Pov Hyunjin:
Wstałem wcześniej od Lixa żeby zrobić mu śniadanie do łóżka na które miałem już pomysł. Zacząłem przygotowywać masę na naleśniki a następnie zacząłem je smażyć oraz przygotowałem dwie mrożone kawy. Wyłożyłem dwie porcję naleśników na talerze i położyłem na desce razem z kawami i zaniosłem do sypialni w której miałem nadzieję, że Lee nadal śpi. Otworzyłem drzwi od sypialni a moim oczom ukazał się słodki Felix który nadal spał wtulony w pierzynę tak jak przed moim wyjściem. Stanąłem obok niego i położyłem nasze jedzenie na małym stoliku który stał obok dużego łóżka. Usiadłem obok blondyna i pocałowałem w czoło co musiało go obudzić ponieważ otworzył oczy a o to właśnie mi chodziło.
-Mam dla ciebie niespodziankę ale dowiesz się jak zjesz śniadanie.- podałem Felixowi tace z jedzeniem.
-Hyunjin ale ja tego nie zjem to jest za dużo.
-Masz zjeść całą swoją porcję albo nie dowiesz się jaką niespodziankę szykuję.
-Niech będzie.- powiedział Felix i wziął do ręki swój talerz z jedzeniem i posmakował moich naleśników.- Hyunjin to jest... CUDOWNE jak mogłeś zrobić takie dobre śniadanie.
-Popij kawą i jedz powoli.- podałem Lee szklankę z napojem i zabrałem się za swoją porcje która wyszła mi naprawdę nieźle.
Jak już wszytko zjedliśmy Lix poszedł się ubrać i umyć a ja poszedłem przygotować wszystko do niespodzianki. Sprawdziłem jeszcze raz czy wszytko przygotowałem tak jak sobie wszytko wymyśliłem i gdy już byłem pewny, że wszytko mam to z góry zszedł Felix który wyglądał piękniej niż zawsze.
-To powiesz mi w końcu jaka to niespodzianka?- zapytał się Lee który niecierpliwi się mojej niespodzianki i w sumie słusznie.
-Jedziemy nad morze.- powiedziałem a w oczach blondyna zobaczyłem w pewnym stopniu radość oraz zdziwienie.
-Ty żartujesz, prawda?.- Felix wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać lecz nie wiedziałem czy ze szczęście czy może ze smutku.
-Nie żartuje naprawdę zabieram ciebie nad morze na cały dzień i wracamy wieczorem.- powiedziałem a Lix przytulił mnie i się rozpłakał jak małe dziecko.
-Dziękuje za wszystko co dla mnie robisz nadal nie mogę uwierzyć, że spotkałem tak cudowną osobę jak ty.- powiedział i znowu się do mnie przytulił.
-To ja powinienem tobie dziękować dzięki tobie zmieniłem się na lepsze a teraz ruszajmy jeśli chcemy dłużej tam być.
-Dobrze.
Poszliśmy do mojego auta i ruszyliśmy w drogę która nie zajęła nam jakoś bardzo dużo czasu. Wysiedliśmy z samochodu i wziąłem jakiś koc na którym byśmy sobie usiedli na nim. Ruszyliśmy w stronę plaży a w oczach Felixa ponownie zawitały łzy.
-Czemu znowu płaczesz?
-Mam miłe wspomnienie z pewną osobą która jako jedyna mnie kochała z mojej rodziny lecz po tym jak wróciliśmy z plaży to dzień później dowiedziałem się, że umarła i wtedy dopiero zaczęło się piekło a potem przyleciałem do Korei i zacząłem nowe życie oraz mogłem w końcu spotkać się z Jisungiem.- powiedział i rozpłakał się jeszcze mocniej a ja go przytuliłem oraz zacząłem głaskać jego włosy które są tak miłe jakby były naturalne.
-Już dobrze a teraz chodźmy żeby zbytnio czasu nie marnować.- wziąłem Felixa za ręka i ponownie ruszyliśmy w stronę morza.
Jak już dotarliśmy to jeszcze trochę chodziliśmy żeby wybrać jakieś dobre miejsce. W końcu usiedliśmy całkiem dobrym miejscu a Lix zaczął biegać jak małe dziecko chciałbym żeby to wydarzenie trwało tak długo jak tylko może.
Minęło kilka godzin a my stwierdziliśmy, że pójdziemy coś zjeść ponieważ minęło trochę czasu kiedy jedliśmy śniadanie. Zaczęliśmy iść do jakieś restauracji którą prawie wszyscy tutaj polecali. Jak już prawie doszliśmy Lee w pewnym monecie się zatrzymał a ja nie wiedziałem co się stało, że nagle się zatrzymał.
-Co się stało?- zapytałem a Felix machał głową na boki jakby się czegoś a raczej kogoś przestraszył.
-To moi rodzice oni tu idą nie mogą mnie zobaczyć nie teraz nie dziś.- zaczął strasznie panikować a ja próbowałem go jakoś uspokoić.
-Ej spokojnie wszytko będzie dobrze zawsze możemy się tylko przywitać z nimi i tyle jeśli chcesz.
-Oni nie mogą nas zobaczyć.- Felixowi zaczęły się zamykać oczy i w tym momencie stracił przytomność szybko go złapałem i próbowałem jakoś go obudzić.
-Ej Felix wstawaj nie możesz tu odlecieć Felix błagam weź się obudź.- wiedziałem, że przyczyną zemdlenia jest stres oraz, że już całkiem długo nie jadł a z śniadania za dużo nie zjadł.
-Przepraszam czy możemy wiedzieć co tu robisz z naszym synem?- zapytała się mnie kobieta która zapewne musiała być matką Lixa ale po jej minie zobaczyłem, że w ogóle nie przejmuje się obecną sytuacją.
-Jestem jego chłopakiem i zabrałem go tu na spacer (randkę).-Wiedzą może państwo gdzie jest może pobliski szpital bo tak jakby państwa syn tu leży nie przytomny.
-Czyli jednak kogoś sobie znalazł a szkoda już miałam wybraną dla niego dziewczynę ale muszę przyznać, że też jesteś całkiem przystojny a co do szpitala jest tam za tą restauracją a teraz wybacz ale my musimy już iść.- jak powiedziała pierwsze słowa to wiedziałem dlaczego Felix od nich się wyprowadził ale i tak nie są aż tak źli ale mogli by być bardziej mili.
-Dziękuje za tę informacje i mam nadzieje ( nie mam) że kiedyś się jeszcze spotkamy (oby szybko zginęli).
-My też mamy nadzieje, że niedługo się ponownie spotkamy i nie takich okolicznościach.
Jak już sobie poszli to wziąłem szybko Lee na ręce i zaniosłem go do szpitala gdzie znajdowało się całkiem mało ludzi jak na szpital. Pobiegłem do jakieś pani która zaprowadziła nas do wolnego łóżka i kazała mi położyć Felixa na nim. Zaczęli robić mu różne badania a mi zostało tylko liczyć, że to nic poważnego.
Szczerze mówiąc nie wiem jeszcze ile będzie rozdziałów a ostatnio jestem leniem do pisania. Trochę taki dramatyczny ten rozdział. Oby się spodobało.
Miłego dnia/nocy kochane gwiazdki🤍🤍🤍
CZYTASZ
Crazy life || hyunlix KONIEC 1 CZĘŚCI
FanfictionLee Felix wyprowadził się z rodzinnego kraju przez to że powiedział rodzicom o swojej orientacji. Lee zamieszkuje w dzielnicy Seulu gdzie miał blisko do szkoły. Niedaleko mieszkał jego przyjaciel Han Jisung. Idąc pierwszego dnia do szkoły wszedł w...