Rozdział 18

69 7 26
                                    


19 sierpnia

(per.Polska)

Siedziałem na ławeczce w parku jedząc loda kupionego wcześniej w pobliskiej budce. Gapiłem się w telefon i pisałem sobie z Węgrem. Przeszedł obok mnie menel i wyglądał jakby zaraz miał mnie zapytać o 5 złociszy. Miał niebieski golf wraz z niebieską czapeczką i czarne spodnie. Miał w większości siwe włosy i trochę czarnych.
Śmierdziało od niego papierosami i grzybem. Tego grzyba pewnie miał w butach. No i kto by się spodziewał! Podszedł do mnie.

Ml(menel): dzień dobry dał by pan trochę pieniążków ostatnio byłem u lekarza i okazało się że mam chorobę krwi.

No i tu mi się serce rozkleiło. Bardzo mi żal takich ludzi i zawsze chciałbym pomóc takim osobom. Nie powiem że nie ale brzmiało jak oszustwo. Takie na szybko wymyślone.

Ml: niestety ostatnio straciłem pracę i nie mam jak zapłacić za leki.

Nie no tak szczerze to mam to w dupie. Ale trzeba dobrą reputację sobie zrobić. Dałem mu 1 złocisza i powiedziałem mu że to wszystko co mam. Oczywiście skłamałem. Ten się uśmiechnął z napływającą łezką w oku i odszedł dziękując mi. Teraz nie kupie sobie pierogów z moich oszczędności.

Poszedłem kupić sobie bułkę tak z dupy by zaspokoić głód. Poszedłem do bezdomki bo tam dobre polskie ceny. No i świeże pieczywo. Szedłem chodnikiem w kierunku sklepu przeliczając kieszonkowe. Mam 7 złociszy starczy.

Wszedłem do sklepu i zauważyłem że jakoś więcej ludzi niż zawsze. Poszedłem zobaczyć czemu co się dzieje i zobaczyłem przez małą grupkę osób przepychających się między sobą.

O kurwa. Przecież pierdolnik się niedługo zacznie. Znowu będzie 3 Rzesza i jego problemy z agresją. No i radziecki ze swoim alkoholizmem. Nie zapominając o tej durnej dyrektorce która bez powodu mnie nie lubi. No może mnie nie lubi bo kiedyś przypadkowo ją z Czechem pomyliłem i rzuciłem w nią krzesłem. Przecież to tylko takie małe wybryki hehe.

Zajebałem bułki a następnie wjebałem się do kolejki. Mogłem pójść gdzieś indziej nie musiałbym w kolejce czekać.

J: to będzie 5,39
P: Japonia co ty tu robisz?
J: jestem tym czasowo przyjęta bo mama nie daje mi pieniędzy na mangi
P: aha
J: dajesz te pieniądze?
P: masz masz gratulacje nowej pracy
J: a spróbuj się komukolwiek powiedzieć
P: jasne nie powiem

Dałem jej pieniądze i wyszedłem ze sklepu wraz z zakupami. Wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać głosówkę (nagranie głosowe) do niemca.

P: stary słuchaj co się odwaliło Japonia w biedronce pracuje

Wysłałem mu to i czekałem na odpowiedź przy okazji sobie posłuchałem muzyki na słuchawkach. Nie odpisywał, może coś robi? Lub spotyka się z kimś innym? Trudno byle by odpisał. Poszedłem do domu. Po wejściu zdjąłem buty.

P:TATOOO
Ron: co?
P: bo ja nic do szkoły nie mam
Ron: to później kupisz
P: aha okej

Wszedłem do pokoju i skoczyłem na łóżko (+2 złamane żebra shshs).

Ron: POLSKA
P: tak?

...

P: TAK?

...

P: TAAAK?!
Ron: nie wrzeszcz
P: co-

Przez resztę dnia nic nie robiłem produktywnego oprócz zrobienia sobie kanapki. Potem przeglądałem media społecznościowe. 

*skip time*

1 września

Wstałem o 5:40 pomimo że akademia zaczynała się o 9. Zawsze jak wcześniej wstaje mam uczucie że nie zmarnowałem dnia na spaniu. Nie wiem czemu.

Szkoła Bez Mózgów (CH)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz