4

22 0 0
                                    

5:00
Hmm... która godzina?- Pomyślałam. Sięgnęłam po telefon i zirytowana powiedziałam
- No nie... 5:00 nad ranem? Kurcze, to słabo... Wstałam z łóżka i podeszłam do Dawida.
- Dawid śpisz? - Szepnęłam potrząsając chłopakiem.

- No kobieto! Po co mnie budzisz? Zostaw mnie i daj mi spać... - Odpowiedział zmęczony Dawid ziewając.

- No nie mogę zasnąć, a nudzi mi się porób coś ze mną. - Powiedziałam.

- A jak wstanę na 10 minut i porobię coś z Tobą to dasz mi spać? - Zapytał.
- Nie, bo wciąż będę chciała coś robić... - Poinformowałam.

- A to nie wstaję. - Powiedział stanowczo odwracając się do mnie plecami.

Zabrałam mu poduszkę i kołderkę i powiedziałam
- Jak nie porobisz czegoś ze mną to Ci nie oddam poduszki, ani kołdry. - Oświadczyłam Dawidowi.

- No ludzie w domu nie można spać, bo Cię do szkoły budzą i tu też nie, bo Cię przyjaciółka obudzi, odkryje Cię i zabierze Ci poduszkę razem z kołdrą. No cholera! - Narzekał Dawid.

- Oj nie narzekaj! Zrób coś ze mną leniu! - Zachęcałam.

- A co jak nie? Może jeszcze prześcieradło mi zabierzesz? - Zapytał ironicznie wkurzony chłopak.

- No jak będę musiała to zrobię to. - Powiedziałam uśmiechając się zadowalająco.
- No kurdę  daj mi spokój o 5:10 rano! Już 10 minut mi tak jęczysz! - Powiedział wkurzony siadając.
- Skoro Ci tyle jęczę to wstań, bo naprawdę zabiorę Ci prześcieradło.
- Jasny ch... - Szepnął i wstał z łóżka. * wzdycha*. Dobra to szykuj się i ja też się uszykuję, bo widzę, że należysz do osób, które nie odpuszczają aż do czasu kiedy uda im się osiągnąć to czego pragną.

- O wstałeś w końcu ty leniu! - Krzyknęłam uradowana.
- Za chwilę się rozmyślę. - Powiedział.
Ogarnęliśmy się po czym pociągnęłam Dawida za rękę i powiedziałam
- No chodź!
I tak spędzaliśmy razem resztę dnia. Co prawda Dawid nie ukrywał swojego niezadowolenia. Ziewał co 5 minut i patrzył na łóżko. Pewnie chciał do niego wrócić i okryć się ciepłą kołdrą, ale wiedział, że mu na to nie pozwolę, więc porzucił wszelkie nadzieje na położenia się do miękkiego łóżka. Ja oczywiście się z niego śmiałam. A on mówił zły i niewyspany
- To nie jest śmieszne! Przestań się ze mnie śmiać! Obudziłaś mnie i teraz Ci jeszcze do śmiechu mądralo jedna! Chyba miał dosyć tego dnia. Było widać, że czekał na 20:00, aż każą nam iść spać. A, gdy nadeszła godzina 20:00 i przyszli poinformować, że mamy się kłaść do łóżek Dawid zawołał uradowany
- W końcu! Nareszcie! Dziękuję

Samobójczyni~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz