19:37 Poczytam sobie książkę o obozie Auschwitz w Oświęcimiu tak jak kiedyś. Teraz jestem na 125 stronie. Lubię czytać książki. Dawid podbiegł do mnie. Wiesz co? Mój tata przestał pić, dzisiaj mnie odbierze z tej dziury i wrócę do domu! - Poinformował podekscytowany chłopak. - Skąd wiesz, że to prawda? Może znów chce robić Ci krzywdę albo coś innego? - Zapytałam lekko nie wierząc w to po tym co usłyszałam o jego ojcu kiedy tu pierwszy raz przyszedł.
- Oj weź nie gadaj bzdur mój tata chyba nie jest aż taki cwany! Wyluzuj. - Powiedział.
- No nie wiem... Mam jakieś złe przeczucia i obawy, że niby zabiera Cię dlatego, że chce zacząć od nowa. Mam wrażenie, że chce Cię spowrotem, aby znów Cię bić, chlać i przezywać, bo lubi na to patrzeć. - Powiedziałam.
- Jakie ty bzdety opowiadasz! Kobieto! Wrzuć na luz! Mój ojciec nie umiałby tak zrobić. - Powiedział.
- No niech Ci będzie, że Ci wierzę... - Powiedziałam, ale tak naprawdę wcale, nawet przez sekundę nie wierzyłam w to. Pijany ojciec, który utracił żonę i krzywdził dziecko nagle chce je spowrotem tak po prostu? Nie... Napewno chciał znowu widzieć ten ból w oczach Dawida i jego słone łzy. Pewnie sprawiało mu to przyjemność i chce odzyskać swoją rozrywkę. Chciał znów robić Dawidowi krzywdę, a Dawid jest tak ucieszony, że wraca do domu, że nawet nie myśli o tym, że jego ojciec może kłamać.
- Dawid... - Szepnęłam. - Tak Lily? - Zapytał. - Nie chcę żebyś szedł... Boję się o Ciebie i bez Ciebie będzie tu nudno... Nie wracaj tam... Proszę...
Dawid otwarł usta jakby chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył bo wszedł jego ojciec.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Niby taki porządny facet. Pewnie jak wrócą do domu będzie zupełnie inny. A może to ja się mylę i naprawdę ten człowiek chce się zmienić? Sama nie wiem... Dawid podbiegł do jego taty krzycząc do niego. - Tata! Wróciłeś po mnie! Bałem się, że naprawdę mnie tutaj zostawisz! I to już na zawsze!
- Nie Dawid. Przemyślałem to i wracamy do domu. Postaram się nie pić i pogodzić się ze śmiercią mamy. - Powiedział mężczyzna pogłaskał Dawida po głowie i uśmiechnął się szeroko.
Podeszłam do Dawida, aby się z nim pożegnać. Ledwo co doszłam, a Dawid podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił. Nagle chłopak wpadł na pomysł.
- Tato, to jest moja najlepsza przyjaciółka Lily. Mogłaby pójść z nami i z nami zamieszkać, żeby nie musiała tu siedzieć całymi dniami?
- Nie! - Krzyknął wystraszony tata Dawida. - Dlaczego nie? - Zapytał chłopak. - B- Bo nie będzie miała gdzie spać.
- Szkoda - Powiedział Dawid. - No niestety synu... Pożegnaj się z koleżanką czy tam przyjaciółką i idziemy do samochodu. - Powiedział ojciec chłopaka.
- Dobrze - Powiedział Dawid wzdychając.
- Żegnaj Lily... - Powiedział drżącym głosem, zaciśniętymi pięściami i opuszczoną w dół głową.
- Żegnaj... D- Dawid... - Powiedziałam, a po policzku spłynęła mi przeźroczysta łza. Bardzo polubiliśmy się z Dawidem przez te kilka dni, bo wszystko robiliśmy razem, a nawet uciec próbowaliśmy razem. Dawidowi też z oczu zaczęły spływać łzy. Tata chłopaka powiedział.
- Dawid nie chcę wam przerywać tej chwili, ale trochę mi się śpieszy, więc chodźmy już.
- Chwilkę tato. - Poprosił. - Dobra, ale 5 minut i ani minuty dłużej. - Zgodził się niechętnie mężczyzna. Dawid przytulił mnie i szepnął mi do ucha. - Pamiętaj o pierścionkach... - Nigdy nie zapomnę... Ani o pierścionkach, ani o naszych przygodach, ani o naszej przyjaźni i nigdy o Tobie...
- Żegnaj Lily... - Powiedział - Żegnaj Dawid... - Odpowiedziałam i odwróciłam się, aby pójść dalej czytać.
Dawid szedł w kierunku drzwi gdzie czekał na niego jego tata. Ale nagle zatrzymał się i odwrócił w moim kierunku. Nagle zaczął do mnie biec i przytulił się.
- Dawid co ty robisz? Tata na Ciebie czeka od 20 minut. - Zapytałam.
- J- Ja nie mogę odejść... - Powiedział. - Dlaczego? Wrócisz do domu czyli tam gdzie chciałeś odkąd się tu znalazłeś.
- Nie o to chodzi... - Mruknął pod nosem. - A o co? - Zapytałam, ponieważ nie mogłam zrozumieć, bo przecież zawsze chciał tam wrócić.
- Nie mogę tam wrócić bez jednej konkretnej istoty... - Powiedział.
- Dawid, jakiej istoty?... - Zapytałam. - Nie mogę tam wrócić bez Ciebie! Nie mogę bez Ciebie rozumiesz?! Nie potrafię! - Krzyknął cały zawstydzony. - Dawid tata na Ciebie czeka. - Powiedziałam.
- Lily. Ja nie będę mógł zasnąć bez naszej wieczornej rozmowy i udawaniu że śpimy, gdy ktoś wejdzie. Nawet tego budzenia o 5:00 nad ranem! Tego też mi będzie brakowało!
Ja już nie potrafię bez Ciebie nic! Rozumiesz?! Nie zasnę, nie będę jadł i pił! Nie umiem! - No, ale nie mogę iść z Tobą, dobrze słyszałeś . Nic nie możemy zrobić Dawid...
- * Wzdycha* no dobrze...
- A ja tu długo jeszcze będę stał i czekał? - Zapytał tata Dawida.
- A no tak! Już idę...- Powiedział chłopak.
- Dawid już 15 minut temu mieliście się żegnać i mieliśmy iść do samochodu. - Przypomniał mężczyzna
- Przepraszam tato... - Powiedział. - Nie szkodzi, ale teraz już chodź. - Powiedział stanowczo.
- Pa Lily... - Pa Dawid...
No i Dawid odszedł. Nie dość, że znowu będzie tu nudno to teraz jeszcze będzie mi go bardzo brakowało... Naszego rysowania i innych rzeczy... I znowu zaczyna się to samo nudne i niesprawiedliwe życie w tym badziewiu... Nawet już mnie nie ciekawi co będzie się działo przez następne kilka lat...