9

13 1 0
                                    

Następnego ranka kiedy doszłam do szkoły czekała za mną Panna Bell. Zawsze, gdy matematyka jest naszą 1 lekcją przychodzi po mnie i zabiera mnie do sali. Teraz też czekała. Chciałam ją przeprosić.
- Dzień dobry. - Przywitała się Pani Bell.
- Dzień dobry. - Odpowiedziałam.
- Panno Bell. Czy mogę porozmawiać z Panią na osobności? - Zapytałam nauczycielkę.

- Yyy... No tak. O co chodzi? - Zgodziła się Pani Aria.

Weszłyśmy do sali numer 88, bo akurat nie było tam lekcji, a Pani Bell szybko powiadomiła uczniów I dyrektora, że spóźni się dzisiaj trochę na lekcję.

- O czym chciałaś ze mną
rozmawiać? - Zapytała.

- Panno Bell. Chciałam Panią przeprosić, ja wczoraj nic nie umiałam i nie słuchałam Pani, bo przedwczorajszej nocy nie mogłam zasnąć. A słyszałam wczoraj co Pani mówiła w sali... - Wytłumaczyłam.

- Słyszałaś?! Słyszałaś co mówiłam i mój płacz?... - Zapytała zdziwiona.

- Tak. Słyszałam, że Pani obwiniała siebie, że nie umie Pani tłumaczyć i nie rozumiała co popełniła Pani źle.

- Tak obwiniałam się i się zastanawiałam. Masz rację, to prawda. Do czego dążysz? - Zapytała.

- Proszę Pani. Ja po prostu byłam zmęczona, bo Dawid odszedł z Domu Dziecka, a oboje czuliśmy się tam że sobą dobrze. Kiedy odszedł było mi bardzo ciężko i nie potrafiłam zasnąć. Dlatego byłam zmęczona, nie przygotowana i nie słuchałam Pani dlatego, że w mojej głowie wciąż siedział Dawid. A Pani na pewno tłumaczy najlepiej ze wszystkich innych nauczycieli w tej szkole i na pewno jest Pani najlepszą nauczycielką w szkole. Wiem to. - Wyjaśniłam

- Dziecko... Straciłaś przyjaciela, jesteś z domu dziecka... ja... Bardzo Ci współczuję... I bardzo mi miło, że twierdzisz, że jestem najlepsza i umiem najlepiej tłumaczyć. Ale... Ile ty przeszłaś... Dziecko drogie...

- O mnie niech się Pani nie martwi, kiedyś się z tym pogodzę i poradzę sobie ze wszystkim. To mój cel. I za wszelką cenę osiągnę go.

- A ja będę Ci pomagać go osiągnąć i motywować Cię do tego. - Powiedziała stanowczo.

- Mam taką nadzieję. I dziękuję. - Odpowiedziałam.

Pani Bell uśmiechnęła się do mnie i powiedziała.

- Dobra chodź już na lekcje, bo i tak mamy 3 minuty spóźnienia. - Powiedziała.
- Dobrze. - Powiedziałam i poszłam z Panią Arią do klasy.

- Cholera, jak ja Cię lubię. - Powiedziała.

- Ja Panią też bardzo lubię. - Odpowiedziałam. Doszłyśmy do klasy, mieliśmy już wszyscy lekcję, Pani nauczycielka wybrała mnie do odpowiedzi, a ja na wszystko odpowiedziałam jej bezbłędnie. Po lekcjach poszłam do Domu Dziecka, odrobiłam zadania domowe, czytałam lekturę, którą zadała nam Pani od polskiego, Pani Beata Jurczyk. Lektura pod tytułem ,, Chłopcy Z Placu Broni ", wykąpałam się, ubrałam piżamę, umyłam zęby, wybiła godzina 20:00 i poszłam spać. Bardzo cieszyłam się, że Pani Bell nie jest na mnie zła i nie obwinia siebie.

Samobójczyni~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz