8

19 1 0
                                    

4:01
Tej nocy nie mogłam spać. Nie spałam, ani minuty. Nie potrafiłam bez Dawida i naszych wieczornych i nocnych pogaduszek. Byłam przyzwyczajona do tego, że w łóżku po prawej stronie ściany leżał Dawid... A teraz nie ma w nim nikogo... W nocy płakałam wpatrzona w jego łóżko. Już nie umiałam czerpać jakiejkolwiek radości z pobytu w domu dziecka. Niby to było tylko kilka dni, lecz te kilka dni bardzo nas do siebie zbliżyły... Nie mogłam uwierzyć, że odszedł... nie mogłam zrozumieć dlaczego i jak to się stało. W chwilach z Dawidem w tym budynku mi się chociaż trochę podobało... A teraz? Teraz tylko wywołuje złe wczorajsze wspomnienie i piękne chwile spędzone z przyjacielem. Chciałam, żeby wrócił i było tak jak przez te parę dni... Tak jak mówiłam nie zmrużyłam oka w nocy, miałam pod oczami wory i byłam zmęczona niezaśnięciem i wieloma łzami. Modliłam się chociaż o to, że usnę... To też nie pomogło. Myślałam, że to się nie stanie, a przynajmniej nie tak szybko... A jednak... Stało się.

- Jak?... Jak to możliwe?... - Szepnęłam stłumionym cichym głosem.

Chciałam, aby wrócił i żebyśmy znów mieli cudowne i zabawne przeżycia. Ale jak widać, skończyło się... Koniec przyjemnych chwil w domu dziecka z Dawidem... I koniec budzenia go o 5:00, heh... Brakuje mi go... I to bardzo... Wiedziałam, że kiedy odejdzie będzie mi bardzo ciężko... Ale nie przygotowałam się na aż tak silny ból...

*Budzik*
Co?! Już 7:00?! No nie! Ale... widać, że płakałam... nie mogę dać po sobie tego poznać w szkole. Któryś z nauczycieli może zauważyć, że płakałam i mam wory pod oczami. Ale nie mogę się pomalować do szkoły... No trudno... A zresztą mam to gdzieś! Niech zauważą jeśli muszą! Ja nie muszę odpowiadać na pytania jeśli nie będę tego chciała! Niech sobie zadają pytania!...

Nagle uciszyłam się, bo zdałam sobie sprawę z tego, że to będzie bardzo niegrzeczne jeśli nauczyciel zada pytanie, a ja nic nie odpowiem. A nie chcę rozczarować, ani zmartwić żadnego z nich... I co ja mam zrobić? No cóż... Nie mam innego wyboru muszę tak pójść do szkoły...

Weszłam do budynku i zobaczyłam Panią Bell moją ulubioną nauczycielkę. Podeszła do mnie i zapytała.
- Dlaczegóż to się spóźniłaś? Jest 8:10...- Pani Bell powiedziała to takim smutnym głosem. Chyba była lekko rozczarowana tym, że kujonka kochająca ją i jej przedmiot się spóźniła.
- A zresztą nie odpowiadaj. To nie moje interesy i niepotrzebnie się wtrącam. Przepraszam. - Powiedziała łagodnie.
- Dobrze proszę Pani. - Powiedziałam i weszłam do klasy. Dawid nie siedział na swoim miejscu, ani na żadnym innym. W tej szkole też go już nie było...

Panna Bell jak zawsze opowiadała bardzo ciekawie, lecz nie mogłam się skupić i jej słuchać, bo w mojej głowie cały czas był Dawid. Nawet nie przepisywałam z tablicy i nie patrzyłam na Pannę Arię tylko patrzyłam na pustą ławkę Dawida. Pamiętam jak na chemii u Pani Małkowskiej rzucał mi kartki na ławkę, bo nudziło mu się na lekcji I chciał gadać. Mieliśmy tyle wspólnych chwil.

Nagle ziewnęłam ze zmęczenia po nieprzespanej nocy.

- O nie! - Pomyślałam.

Panna Bell podeszła do mojej ławki z wyrazem twarzy jakby była smutna.
- Dziecko powiedz mi czy ja Cię zanudzam na lekcji jak resztę klasy?..

Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo Pani Bell podniosła głos.
- Co się z Tobą dzieje dziecko drogie?! Ten krzyk nie był ze złości... Pani Aria była smutna... Rozczarowana... Rozczarowałam ją!

Pani Bell zasiadła przy biurku, zrobiła się czerwona jakby miała płakać, podparła się łokciami o drewniane mebel i chwyciła się za głowę.
- Koniec lekcji! Dzisiaj matematykę kończycie szybciej! - wrzasnęła. Cała klasa uradowana wychodziła, a jeden z chłopaków powiedział do mnie.
- Dzięki kujonie! Dzięki Tobie mamy koniec tej durnej matmy z tą głupią babą! Ha ha ha! Ja tylko wstałam z ławki i patrzyłam na panią od matematyki. Nie mogłam uwierzyć, że rozczarowałam ją i zrobiłam jej przykrość. Nie przemyślałam tego, że skoro jestem kujonką, jestem zmęczona, a jestem zmęczona nie będę w stanie się skupić i będę mogła rozczarować moich nauczycieli. Ja przecież zawsze wszystko umiem i jestem na wszystko przygotowana i nagle nie słucham mojej ulubionej Pani na moim ulubionym przedmiocie?! Wyszłam z klasy z poczuciem winy. Chociaż to nie moja wina, że nie spałam w nocy, nie spałam, bo tęskniłam za Dawidem... Ale cóż... rozczarowałam ulubioną nauczycielkę... Nie wybaczę sobie tego. Nigdy więcej nie chcę być niewyspana do szkoły. Pani Bell zamknęła drzwi od klasy, a ja poszłam podsłuchiwać. Podsłuchiwałam tak przez 10 minut i usłyszałam szlochają nauczycielkę.

 Źle uczyłam? Coś nie tak wytłumaczyłam? Nawet jakby nie lubiła matematyki to i tak by umiała wiem to! Zgłasza się na każdym przedmiocie! Co zrobiłam nie tak? Na, której lekcji? Kiedy wytłumaczyłam coś źle? Moje tłumaczenie się nie zmieniło, tłumaczę tak samo, a ona zawsze umiała! Jaki błąd w dzieleniu się edukacją z dziećmi popełniłam? Już sama nie wiem! Zrobiło mi się przykro że Pani Bell obwinia siebie i jest tak bardzo przygnębiona tylko dlatego, że raz nie słuchałam i nie umiałam. Na następny raz muszę przygotować się jak najlepiej, aby już nigdy więcej jej nie zawieść.

Co ja mam zrobić? Zawiodłam ulubioną nauczycielkę, Dawida nie ma i nie może mnie pocieszyć, ani porobić niczego innego, wszystko mi go przypomina, mamy wredną Panią Elenę w Domu Dziecka, która na mnie krzyczy, nikt nie chce mnie przygarnąć i jeszcze jestem bardzo zmęczona. Najgorszy dzień w życiu! (oprócz dnia moich narodzin, gdy rodzice mnie tu oddali). Chcę iść spać i jak najszybciej zapomnieć o tym dniu.

Samobójczyni~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz