C H A P T E R F I V E

46 6 9
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś jadłam. Cały czas siedziałam przy Eywie, starając się jakoś z nią łączyć, ale...nie umiałam. Miałam blokadę ponownie się z nią połączyć. Czułam, że w ten sposób zawiodę ciocię...

Nie przychodziłam na noc do gór. Po "pogrzebie" mama się mnie pytała, z resztą jak reszta na'vi o co chodziło Kiri z tym "dokończ to, co zaczęłam".

Sama nie wiem.

Ciocia Kiri nigdy mi nie mówiła o swoich zamiarach i planach.
Więc nie wiedziałam co miała na myśli. I co chciała zrobić.

Lekarze nic u niej nie stwierdzili. Sami nie wiedzieli co to było. Jej serce nagle przestało bić.
Jak sobie o tym przypomnę to znowu chce mi się płakać.

- Ewna.

Odwróciłam głowę w stronę Neyrate, który stał przy swoim ikranie, wpatrzony we mnie.

- Czego chcesz ?.- zapytałam, wstając z ziemi.- Chcesz się ze mnie pośmiać ?

- Dlaczego miałbym się z ciebie śmiać ?

- Oh błagam. Robisz to ze swoim i moim rodzeństwem cały czas. Wiem dobrze, że nie pasuje do naszego klanu, zdaję sobie z tego sprawę. Ale jeżeli tutaj jesteś, bo...

- Martwię się o ciebie.- przerwał mi.- Bardzo.

- Dlaczego ? Obchodzę cię wogóle ? Czy co ? Jeżeli to jest kolejny żart mojego rodzeństwa to...

- Cholera jasna! Ogarnij się, Ewna! Martwię się o ciebie. Od dwóch dni siedzisz tutaj sama, bez wody, bez jedzenia i kontaktu z ludźmi. Twoja mama już odchodzi od zmysłów!

- No i co z tego ? Przecież nic m się nie dzieje.

- Naprawdę to do ciebie niedociera ? Martwimy się o ciebie! Każdy z nas!

Nie wiedziałam co powiedzieć. Całe życie myślałam, że każdy mnie odtrąca, że jestem niepotrzebna w swojej rodzinie i tak naprawdę nigdy do niej nienależałam. A jednak poczułam, że jest inaczej. Że to ja wszystkich odtrącam i że to ja stawiam mur przed wszystkimi.

- Nie sądziłam, że powiem to kiedykolwiek TOBIE, ale...dziękuję. I możesz powiedzieć im, że ze mną wszystko okej. Jestem bezpieczna i...teraz ktoś inny musi przejąć obowiązki nad Eywą.

- Dostałem do przekania od twojej mamy kilka owoców i...

- Ej, Neyrate!

Odwróciliśmy w stronę nastolatków, którzy szli w naszą stronę. No tak, jedni z akademii wojskowej mojej mamy.

- Nie boisz się, że zarazi cię swoim dziwactwem ?.- Luka do nas podszedł i spojrzał się w moje oczy.- No co, mała ?

- Odwal się bo nic swoim pieprzeniem nie osiągniesz.- przewróciłam oczami.

- Jaka walaczna!.- zaczął udawać, że się mnie boi.

- Zostaw ją.- Neyrate stanął przede mną.

- Ej, a ty co ?.- Luka się zdziwił.

- Nie wyraziłem się jasno, czy mam przejść do praktyki ?.- zapytał, odpychając go od siebie.

- Neyrate.- dotknęłam jego ramienia.- Nie warto, chodźmy.

- Taka byłaś pewna siebie, Ewna.- Luka się zaśmiał, natomiast jego pozostali kumple złapali mnie za ręcę.

- Hej! Puśccie mnie!.- próbowałam się wyrwać.

- Ej!.- Neyrate chciał do mnie podejść, ale Luka go uderzył.

- Zostawcie mnie!.- krzyczałam, a panika się we mnie zebrała.- Zostaw go!

Nigdy tego nie robiłam. Nigdy nie próbowałam, bo chciałam, aby to zostało w tajemnicy między mną a Kiri, ale...

Moje ręcę stały się gorące jak rozpalony metal. Pozostała dwójka mnie puściła natychmiast krzycąc "ała". Luka już miał się zamachnąć na leżącego i ciągle wierzgającego Neyrate, ale silny wiatr, który wytworzyłam wylądował wprost na chłopaka, miotając do na kilka metrów dalej.
Wszyscy przestali się odzywać i spojrzeli na mnie.

- Spieprzajcie, albo zrobię wam takie tornado, że stracicie połowę kończyn.

Wzięli lekko skaleczącego Lukę i poszli w szybkim tępię.

- Nic ci nie jest ? Jesteś cały ?.- zapytałam, padając kolanami obok Neyrate.

- To raczej ja powinienem o to zapytać.- zaśmiał się krótko.- Lekko mnie uderzył w ramię.

- Lekko ? Wygląda poważnie.

- Naprawdę, to nic takiego. Jestem raczej zafascynowany twoją...zdolnością o ile mogę to tak nazwać.

- Proszę, nie mów nikomu.- powiedziałam błagalnym szeptem.

- Dlaczego ?

- Bo to moja tajemnica.- odpowiedziałam krótko.- A teraz chodź, idziemy.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!Miłego dnia/nocy!❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Conversations With The Devil | Avatar: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz