Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Co jakiś czas wracałam wspomnieniami do tamtego dnia, kiedy miałam wypadek. Powiedzmy sobie szczerze, byłam wyrzutkiem rodziny, moi bracia i rodzeństwo Sully nie za bardzo chcieli mnie mieć w swojej paczce. Jednak pewnego dnia wzięli mnie ze sobą na jakąś małą wyprawę, kiedy miałam z sześć lub siedem lat. Poszliśmy nad jakąś rzekę, której koniec doprowadzał wodospad.
Powiedzieli, żebym stanęła nad klifem.
A wtedy Neyrate mnie popchnął.
Wpadłam do wody z hukiem. Przez moje ciało przeszedł paraliż, a ja nie umiałam wypłynąć na powierzchnię. Miałam wrażenie, że opadałam na dno i kwestią czasu było to, abym nigdy nie wypłynęła. Jednak, kiedy traciłam nadzieję obok mnie pojawił się bąbelek wody, który żył własnym życiem. Wtedy zrobił mały wir wokół mojego ciała, a ono się podniosło. Złapałam wtedy powietrze i ledwo podpłynęłam do kamienia, które leżało w wodzie. Moja ręka delikatnie dotknęła wiru, który w mojej ręcę zaczął bardziej wirować. Zrozumiałam, że panuję nad wodą.
Niespodziewanie, kilka minut później przyleciała cała nasza rodzina. Moja matka wyjęła mnie z wody i zapytała wtedy dlaczego do niej wskoczyłam.
Nigdy nie powiedziałam jej prawdy.
Wtedy dostałam również karę na wychodzenie z domu. Do odwołania.- Gdzie wy byliście ?.- zapytała Tsahìk, kiedy wlecieliśmy do obóz górskiego.- Neyrate co się stało ?!
- Miałem wypadek, spadłem z ikrana.- wymyślił na poczekaniu.
-Wszystko dobrze ?.- zapytała.- Ewna, jesteś jakaś blada.
- Źle się poczułam, ale zaraz lecę.- wyjaśniłam.
- Gdzie ?.- Neyrate się zdziwił.
- Muszę coś załatwić.
- O nie nie nie! Najpierw spędzimy czas jako kochana rodzina, Ewna.
- Oho, tato, gdzie byłeś ?
- Na rybach z twoją mamą.- odpowiedział.- Ostatni raz.
- Dlaczego ? O nie...powiedziałeś jej, czy jest rybą, bo zaraz ją złowisz ?
- Cóż...być może była taka sytuacja.
- Nawet tego nie skomentuje.- mruknęłam.- Ale dlaczego nie mogę nigdzie iść ?
- Bo ja tak każę.
- A co jak cię nie posłucham ?
- Wtedy powiem wszystko mamie.
- Ja też, że nie umiesz utrzymać w domu swojej kopii.
- Chyba zapasowej jak już. Ja nie wiem po kim ty masz taki charakter. I w kogo się wdałaś.- Mam nadzieję, że nie w teściową mamy...
- A propo waszej babci! Zaniedługo przyjeżdża!
- Co ?!.- krzyknęłam zdziwiona.
- Niespodzianka!.- krzyknął szczęśliwy Brandon.
- Chyba katastrofa!
- Zgadzam się z Ewną.- obok mnie pojawiła się mama.- Brandon, kochanie, co to ma znaczyć ?
- Zapomniałem ci wspomnieć, że Ayana wpadnie w odwiedziny.
- Dopiero co z wędkowania ryb wkurzona przyleciałam a ty mi wspominasz o takim czymś ? Jak możesz ?!
- No co ?! Każdemu się zdarza zapomnieć, prawda ?
- O wizycie mamy zapomniałeś ? Przecież ona jest jak druga Mo'at!- Trochę gorsza.- powiedział ciszej mój ojciec.- Ale hej! Tylko na dwa tygodnie!
- Na ile?!
Kiedy moi rodzice się kłócili, ja powoli się wycofywałam ikranem. Kiedy miałam już lecieć mój ojciec mnie zauważył.
- Ewna!
- Widzisz ?! Nawet córki nie umiesz upilnować!
Krzyknęłam szczęśliwa, że uciekłam rodzicom. Trochę szkoda bo ich kłótnie zazwyczaj przypominają kabaret i mogły mnie ominąć jakieś ciekawe zdania mojego ojca, ale jednak ciągnęło mnie gdzieś indziej.
Poleciałam za głosem serca.Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Jeszcze bardzo chcę podziękować wam za 16 tysięcy wyświetleń pod My Heart Lies In Pandora!Naprawdę...nie wiem jak wam dziękować i nie wiem co powiedzieć...
Kocham was bardzo mocno!!
❤❤❤
CZYTASZ
Conversations With The Devil | Avatar: Istota Wody
Fiksi PenggemarTrzecia część trylogii "Born to fight" Tom 1: Heartless Tom 2: Shameless Tom 3: Conversations With The Devil Historia opowiada o córce jednej z par bohaterów🖤