Pech😔

7 2 0
                                    

Więc wsiadłam na Rower i pojechałam do pracy. Pędziłam jak szalonaaa bo się bałam że nie zdążę, ale zdążyłam na szczęście. Odstawiłam rower i weszłam do środka i skierowałam się od razu do  kuchni gdzie już wszyscy czekali na otwarcie o  11.15 się otwiera a zamyka o 22.30.
-Malwina! -Krzyknęła do mnie moja przyjaciółka z pracy Sara
-Hej Sara - Odpowiedziałam
Wszyscy jeszcze chwilę że sobą rozmawiali aż w końcu nasz szew krzykną przez mikrofon :
-OTWIERAMY!
Wszystko tutaj było jak w zegarku, ja umyłam szybko stoły i czekałam na zamówienia dawałam to kucharzom którzy  to przygotowali a ja to doręczałam  na tacy osobą które to zamówiły.

-Malwa zamówienia! - krzykną do mnie Patryk, to kucharz mój kolega to on chyba najbardziej tutaj ogarnia moim zdaniem.
-Dobra! - krzyknełam i poszłam zabrać zamówienia do danego stolika.
-Prosze oto  zamówienie, smacznego- mówiłam do Pani która zamówiła jedzenia
-Dziekuje - odparła kobieta
Uśmiechnelam się do niej i poszłam dalej robić swoją robotę.
I tak przez kilka godzin.

               Jest 22.55 a ja dopiero teraz wychodzę z pracy. Jestem bardzo zmęczona, więc szybko jadę do domu i idę spać i tak codziennie.

                 Kolejny dzień
Obudziłam się dzisiaj lewą nogą, wszystko mnie boli nie wiadomo dla czego. Wylałam niechcący płatki z mlekiem które miałam na śniadanie. Mama mówi że są czasami takie złe dni i abym się tym nie przejmowała. Jak ja kocham swoją mamę. Pojechałam do pracy gdzie się dowiedziałam że Sara jest chora i muszę chociaż trochę ją zastąpić, no to super a ja nie umiem tak wszystkiego gotować tak jak ona to robi.Pomagał mi Janek który był prawie na poziomie Patryka, gdyby nie Janek to bym sobie nie dała razy serio. Dzisiaj Mija koleżanka z pracy też kelnerka, zwymiotowała. Więc poszła do domu, i ja też musiałam ją  zastąpić. Kurde świetnie.
Byłam w pracy do 23.30. Bo miałam dużo więcej ogarnąć.
Było bardzo ciemno w mieście więc próbowałam jak najszybciej dotrzeć do domu.
-Hej Malwinko, czemu tak późno przyszłaś ?-zapytałam mama nakładając mi spagetti.
-Ehhh szkoda mówić Mamo, Sara jest chora a Mija zwymiotowała.-odparlam
-Ojejku a właśnie miałam ci powiedzieć Malwinko że za 2 tygodnie idę do restauracji z twoją babcią o jakiejś 18.45 a z tego co słyszałam to kończysz o 19 więc idź prosto do domu a o 19.30 przyjdź do nas - powiedziała mama
-Dobrze - odparlam
I poszłam do swojego pokoju posłuchać piosenki.

Dwie PołówkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz