06. Where are you, idiot?

291 22 1
                                    

Dopiero następnego dnia dotarło do mnie że Jeon nie zjawił się wczoraj w szkole. A gdy dziś wszedłem do budynku, a następnie do odpowiedniej sali go wciąż nie było.

Jego ławka stała pusta.

Wmawiałam sobie że jeszcze przyjdzie, że tylko się spóźnia. Jednak gdy dochodziła już ostatnia lekcja, a go dalej nie było zaczynałem się jeszcze bardziej martwić.

A co jeśli znów trafił do szpitala przez swego ojca?

Pytałem siebie, dobijając się negatywnymi myślami.

Po ostatniej lekcji szybko odnalazłem Yoongiego. Też już kończył i wracał do domu.

-co z Jeonem? -zapytałem od razu- wczoraj go nie było, dziś też

-nie wiem, rozmawiałem z nim przedwczoraj -przyznał sam się nad tym zastanawiając -pewnie odpoczywa

-myślisz? -do pytałem nie będą pewny

-yhy- potwierdził i spojrzał na mnie- napisz do jego jeśli się martwisz

-nie martwię się- zaprzeczyłem od razu

Prawda była taka że martwiłem się, martwiłem się i to tak jak jeszcze nigdy. I nigdy nie sądziłem że będę się o kogoś tak martwić, a szczególnie o Jeona.

Rozeszliśmy się pod szkolą. Ja wsiadłam do samochodu jadąc z ojcem do domu, a Yoongi wrócił do domu piechotą.

Przez resztę dnia zastanawiałem się czy nie napisać do Jeona lub do jego zadzwonił. Jednak mimo ciągłych myśli zrezygnowałem zwyczajnie się bojąc i nie wiedząc czy jestem odpowiednią osobą na pytanie go o to.

Następny dzień również był bez Jeona, kolejny, i jeszcze kolejny i jeszcze kolejny i tak przez ponad tydzień gdzie już zacząłem się przyzwyczajać do jego nieobecności. Mimo że wciąż dopadały mnie natrętne myśli co u jego, jak się czuje czy w ogóle żyje. Tak nigdy nic z tym nie zrobiłem.

Któregoś dnia w końcu przyszedł czas omawianie jednej z lektur. Od ponad miesiąca leżała ona w mojej szafce więc szybko po nią poszedłem. Tuż przed dzwonkiem.

Jakie było moje zdziwienie gdy w mojej szafce, zamiast pojedyńczej książki był plecak który nie należał do mnie, a do Jeona.

-Yoongi mu nie oddał? -zapytałem biorąc przedmiot do ręki i delikatnie po nim przejeżdżając dłonią- Jeon gdzie ty do cholery jesteś? -szepnąłem do siebie

Słysząc dzwonek zabrałem książkę i schowałam z powrotem plecak. Ruszyłem szybkim krokiem do sali. Na lekcji dopadły mnie uciążliwe myśli co do Jeona. Nie mogłem się skupić kolejny raz przez jego.

Przyszedł czas lunchu. Tak jak od kilku dni również przy naszym stoliku usiadł Yoongi oraz dwie koleżanki Kwan. Byliśmy teraz większą grupą, a brak rozmów był tu nierealny.

Jednak dziś jak na złość zaczął się znów temat Jeona. Jak co kilka dni wszyscy zastanawiali się co się z nim dzieje. Nie byłem w tym jedyny, co jedynie mi pomagało i nie czułem się z tym głupio.

-Yoongi hyung bo ty chyba znasz go najbliżej, wiesz coś? -do pytała dziewczyna o imieniu Iva

Iva była rok młodsza od nas, była najmłodsza z tego grona. Była niesamowicie ładna. Jej cera była jasna, oczy duże i ciemne, a włosy krótkie i ciemno brązowe. Była nie wysoka i słodka.

-wiem tyle że nic mu nie jest, siedzi w domu -odpowiedział wzdychając- jeśli was to interesuje to do jego napiszcie, mi nie odpisuje

-a komuś w ogóle odpisuje, ja już nie raz próbowałem -zapewnił Tae jakby to był najbardziej logiczne -dziwny jest

-jestem pewny że komuś by odpisał od razu -powiedział pewnie najstarszy z nas i spojrzał na mnie

No tak, ja byłem niby tą osobą. Wciąż w to ani nie wierzyłem ani nie wiedziałem czy powinienem.

-może jest chory -pomyślała na głos Kwan

-gówno, a nie chory- warknął zrezygnowany Wood -od kąd pobił się z trzecioklasistą to nie pojawił się w szkole, pizda z jego i tyle

-lepiej się kurwa zamknij- warknąłem na jego czując że przesadził

-a nie prawda, sam przy tym byłeś- przypomniał

-właśnie, ja byłem nie ty dlatego skoro nie wiesz to się nie odzywaj -odpowiedziałem czując że może i trochę za bardzo mnie poniosło -jeśli Yoongi hyung mówi że nic mu nie jest, tak nic mu nie jest

-skąd pewność?- do pytał Tae

-bo mu ufam i wiem że mnie nie okłamie -odpowiedziałem jakby to było najprostszy rozwiązaniem, i było

-może i tak, ale Yoongi hyung pisał z nim cztery dni temu, za ten czas mogło się dużo zmienić Jimin- powiedział pewnie chłopak siedzący obok mnie -albo Jeon mógł skłamać dla hyung aby on się nie martwił

-nawet mnie nie denerwujcie -poprosiłem wzdychając zmęczony -kogo on w ogóle interesuje, niedawno przyszedł do szkoły i tyle z nim zamieszania -warknąłem pod nosem

Wstałem zabrałam tacę z jedzeniem i odniosłem ją na miejsce. Ruszyłem do sali. I może i przesadziłem mówiąc ostatnie zdanie, jednak już mnie denerwowało to że nikt nic o nim nie wiem. Nie chciałem myśleć że może mu się coś dziać.

Przez kolejne kilka lekcji cały czas nie mogłem przestać myśleć o Jeonie przez co byłem na prawdę podenerwowany. Ta niewiedza i niepewność mnie denerwowała.

Chciałem przestać o nim myśleć i robiłem wszystko co mogłem aby tylko wyrzucić go z swojej głowy, jednak on chyba już tam zdążył zamieszkać. Irytowało mnie to.

Gdy Yoongi dziś szybciej kończył zajęcia zatrzymałem go w ostatnich chwili przed tym jak wyszedł na zewnątrz.

-co tam młody? -do pytał poprawiając plecak na ramieniu za który go złapałem

-z Jeonem okey? -do pytałem znów

To pytanie zdeterminowana za często opuszczało moje usta.

-czy jest z nim okey to pewnie nie, ale żyje i nic mu nie jest -odpowiedział tak jak za każdym razem, westchnął -co ja ci mogę powiedzieć Jimin, nie mam z nim kontaktu, tyle że mi wysyła jedną wiadomość dzienni abym wiedział że żyje, tyle

-jasne- westchnąłem chwilę się zastanawiając czy dobry to pomysł -gdzie on mieszka? -zaryzykowałem i spojrzałem mu w oczy

-na końcu miasta- powiedział za raz podając dokładny adres- zamierzasz do jego jechać czy  co?

-nie wiem hyung -przyznałem od razu zapisując odpowiednią nazwę ulicy i numer domu w notatniku w telefonie -ale chyba oszaleje jeśli znów będę o nim myśleć do końca dnia

-rozumiem, pisz jak coś- poklepał mnie po ramieniu -i odnieś mu plecak jak do jego pojedziesz

-jasne, wracaj bezpiecznie do domu- pożegnałem się z nim

Ruszyłem na dwie ostatnie lekcje. Nie byłem pewny czy do jego pojadę czy też nie. Zaczynał się weekend, a ja nie planowałem wpaść na jego rodziców.

Odpuściłem jeszcze niezapowiedziane odwiedziny mimo że wciąż Jeon krążył mi w głowie.

It's time to forgive you {Jikook} [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz