6.

444 11 0
                                    



*21.03*

Podniosłam się do pozycji siedzącej , cała oblana potem. Krążyłam wzrokiem po pokoju , byłam u siebie. To był sen , to wszystko to był sen. Nie rozumiałam dlaczego mi się to śniło. Przetarłam ręka twarz i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam usłyszałam pukanie do drzwi , podeszłam i w drzwiach stał Charles
- Hejka - przywitałam się z chłopakiem
- Hej mam pytanie - zaczął - ty lecisz do Monako czy odrazu do Arabii
- Chce odrazu do Arabii bo teraz mamy krotka przerwę a chce odpocząć
- Chcesz lecieć ze mna - zapytał Charles
- Chętnie , tylko się spakuje , wchodzisz - zapytałam
Chłopak wszedł do mojego pokoju , a ja poszłam się pakować. Po godzinie byłam już gotowa , Charles pomógł mi z walizkami i pojechaliśmy na lotnisko.



W czasie lotu zauważyłam ze miałam kilka nieodebranych połączeń , między innymi od Arthura , mamy i Pascale. Odłożyłam telefon z myślą ze na spokojnie do nich oddzwonię jak już będę w hotelu.
Podjechaliśmy pod hotel i tam się zameldowaliśmy.
Pokój miałam zaraz koło Charlesa i dobrze. Weszłam do swojego pokoju i rozpakowałam rzeczy. Usiadłam na łóżku i teraz mogłam oddzwonić do wszystkich.




Właśnie rozmawiałam z Arthurem , siedział on z Pascale i moja mama
- Po tym wyścigu lecisz do Monako - zapytała moja mama
- Tak postaram się przyjechać
- A jak ci się podoba - zapytał tym razem Arthur
- Jest super , osoby z jakimi pracuje , inni kierowcy są mili , wyścigi i adrenalina jaka panuje to jest coś pięknego - zaczęłam mówić co mi ślina na język przyniesie
W między czasie ktoś pukał do drzwi , wiec dalej rozmawiając z trójka poszłam zobaczyć kto to
- O Charles , przywitaj się - zaśmiałam się i odwróciłam w jego stronę telefon gdy wszedł już do pokoju
Chłopak przywitał się i poszliśmy na łóżko. Akurat rozgadałam się z Pascale , ale Charles zabrał mi telefon
- Mamo my musimy kończyć , bo jedziemy w pewne miejsce , jeszcze zadzwonimy papa
Cała trójka w telefonie się pożegnała i rozłączyła
- Gdzie ty chcesz jechać - położyłam się na plecy
- Zobaczysz - wstał z łóżka - masz strój kąpielowy - zapytał
- Mam, miałam zamiar pójść nad morze - podniosłam się łóżka i podeszłam do tymczasowej szafy
- To weź jeszcze ciuchy na przebranie i bądź gotowa na 15:30
- Boje się chyba co wymyśliłeś - zaśmiałam się wyciągając strój z szafy
Brunet odpowiedział mi tym samym i wyszedł z pokoju , ja w tym czasie szykowałam się do wyjścia.






Była 15:27 , zapukałam do pokoju bruneta i po chwili otworzyły się drzwi. Poszliśmy do auta które Leclerc wypożyczył i pojechaliśmy nawet nie wiem gdzie. Zaparkowaliśmy czerwone Ferarri Portofino koło dużego luksusowego budynku , który znajdował się obok portu. Wyszłam z samochodu biorąc ze sobą torebkę i koło mnie pojawił się Charles
- Zdjęć nie unikniemy - pokazał za siebie
- Tym się nie martwię , boje się tego ze pomyślą ze jesteśmy razem i będą wymyślać nie stworzone rzeczy - zaśmiałam się delikatnie
Szlam bardzo blisko Charlesa , wokół nas było trochę osób i nagrywali , robili zdjęcia , no nie nowość.
Podeszliśmy do białego luksusowego jachtu i mężczyzna który był obok uśmiechnął się do nas i przepuścił tak byśmy mogli wejść. Byłam bardzo zaskoczona tym gdzie jesteśmy , nie spodziewałam się ze Charles wynajmie jacht.




Byliśmy już dość daleko od brzegu , słońce jak na godzinę 16 świeciło mocno. Powiedziałam Charlesowi ze idę do łazienki przebrać się w strój i zaraz wrócę. Gdy byłam już przebrana i gotowa wróciłam do bruneta którego już nie było tam gdzie był wcześniej.
- Charles jak mnie wrzucisz do wody , to pożałujesz - szukałam go wzrokiem ale nigdzie go nie było , po chwili jednak poczułam ze zostałam podniesiona - Charles , puść mnie proszę - błagałam go wręcz gdy wiedziałam co chce zrobić , uśmiech nie schodził mu z twarzy
Podeszliśmy do barierki i brunet zatrzymał się , złapałam się za jego szyje jeszcze bardziej - Proszę , już raz zostałam wrzucona do wody przez ciebie
- To było dawno - przewrócił chłopak oczami - jeden raz - uśmiechnął się
- Nie
- Tak
- Ni-
Nie skończyłam bo jednak wpadliśmy razem do wody. Wynurzyłam się szybko na powierzchnie łapiąc oddech , za sobą słyszałam śmiech
- Zabije cię - wycierałam oczy
- Ile razy ja to słyszałem - zaśmiał się
- Zobaczysz - pogroziłam mu palcem





Take A Chance // Charles Leclerc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz