7.

397 10 0
                                    


*3.04*

- Arthur kurwa - krzyknęłam na chłopaka który siedział koło swojej dziewczyny - już piąty raz będę wychodzić tym pionkiem - dokończyłam stawiając pionek na planszy na jednym z czterech miejsc
- To nie moja wina - śmiał się Arthur
- Wy się kłócicie a ja zaraz wygram - postawiła Carla pionek zaraz koło swojego zielonego domku
- Oj nie - szybko ogarnął się Arthur i rzucił kostka
- napewno nie wyrzucisz szóst-
- Ja nie wyrzucę - spojrzał na mnie , a na kostce widniała liczba sześć
- Ja nie wiem jak ty to robisz - westchnęłam , a Arthur zbił pionka Carli




- Dobra gołąbeczki ja bede lecieć - wstałam z łóżka Arthura
- Już idziesz - zapytała Carla
- Nie bede wam cały dzień na głowie siedzieć , tez musicie sami trochę pobyć - uśmiechnęłam się
- Kiedy my poznamy jakiegoś twojego wybranka - powiedział Arthur
- Po pierwsze to nie baw się w moja mamę , a po drugie nie szukam narazie nikogo - wzruszyłam ramionami - a nawet gdyby to ty się dowiesz ostatni
- Ej - oburzył się monakijczyk
Wystawiłam język Arthurowi drocząc się z nim
- Ma jeszcze czas - popatrzyła się Carla na swojego chłopaka
- Dziękuje , chociaż jedna po mojej stronie - zaśmiałam się
Pożegnałam się z parą i wyszłam z domu.



Po drodze do domu zajechałam jeszcze do sklepu , gdy wyszłam z auta ludzie zorientowali się kim jestem i zaczęli robić zdjęcia. Nie przejmowałam się tym zbytnio , gdy weszłam do sklepu wzięłam dwa białe wina i coś na obiad na jutro . Gdy wyszłam ze sklepu , szybko weszłam do swojej Ferrari i ruszyłam spod sklepu. Gdy wyjechałam na drogę która prowadziła do mojego domu , zauważyłam ze coś się stało. Policja stała na ulicy i przepuszczała bocznym pasem na zmianę auta , ale i tak był dość duży korek. Gdy przejeżdżałam na bocznym pasie stało rozwalone Lamborghini Aventador SVJ i przy nim jakiś młody chłopak , a obok Ferrari Portofino i jakaś kobieta. Lambo miało rozwalony przód a Ferrari tył. Przypuszczam ze młody chciał popisać się i przyjebał w Ferrari , albo stało się coś innego. Pokręciłam głowa i przejechałam powoli koło wypadku. Po dwudziestu minutach byłam już pod swoim domem. Gdy weszłam do domu dostałam wiadomość na Messenger od grupy z dziewczynami.





Siedziałam na sofie w salonie z winem i śmiałam się w najlepsze z reszta dziewczyn.
- Musimy zrobić babski wypad - zaczęła Isa
- A kiedy lecicie do Australii - zapytałam
- Lando mówił coś ze wcześniej przyjedziemy - odpowiedziała Luisinha , reszta dziewczyn również powiedziała o wcześniejszym przyjeździe
- A ty Vic - zapytała Carmen
- Ja myślałam że-
- Dajcie jej czas spędzić samej z Charlesem - zaczęła się śmiać Kelly , po ostatniej imprezie dziewczyny zaczęły mnie „shipować" z nim
- Nieee - zaprzeczyłam biorąc kolejnego łyka wina - wracając ja tez bym chciała przyjechać wcześniej , mojej mamy i tak teraz nie ma bo pojechał na wakacje
- No to ustalone , przyjeżdżamy wcześniej i idziemy na babski wypad - zadecydowała Isa
- Mi pasuje - odpowiedziałam i reszta również się zgodziła - To ja muszę spakować jakieś sukienki - wstałam i poszlam po kolejna butelkę wina
- Ja tez , a ja żadnej nie mam - szybko odpowiedziała Lu
Zaśmiałam się na słowa dziewczyny i wróciłam do salonu. Gadałyśmy bardzo długo , wybiła właśnie godzina dwudziesta trzecia , a my słuchałyśmy nastoletnich opowieści Isy
- Czyli czekaj , chciałaś sprawdzić czy twój chłopak był wierny i z innego konta omówiłaś się z nim na randkę i on faktycznie na nią przyszedł - powiedziała niedowierzając Kelly
- Tak i na tej „randce" zerwałam z nim - dokończyła Isa
- Chciałabym zobaczyć jego minę - zaśmiałam się
- Ja tez - również zaśmiała się Lu
- Vic a ty masz jakieś historie - zapytała mnie Carmen
- Czekaj muszę pomyśleć - gdy już chciałam zacząć mówić ktoś zadzwonił do drzwi - Kogo niesie o tej porze - popatrzyłam się w stronę przedsionka
- Kochanek - zaśmiała się Kelly
- Ta już , może jeszcze święty Mikołaj - pokręciłam z uśmiechem głowa i poszłam w stronę drzwi. Przez wizjer zauważyłam Charlesa , zdziwiłam się co on tu robi - Teraz macie być cicho - powiedziałam ciszej i bez wachania otworzyłam drzwi
- Charles co ty tu robisz , o tej porze - zapytałam monakijczyka stojącego u mnie pod drzwiami
- Wiedziałam - powiedziała Kelly , a reszta delikatnie się zaśmiała
- Możemy pogadać - zapytał oparty o futrynę Charles
- Tak , chodź - wpuściłam chłopaka do domu i zamknęłam drzwi - Ja będę kończyć - popatrzyłam się w telefon , a dziewczyny miały uśmiechy od ucha do ucha - Opowiem wam później - powiedziałam trochę ciszej
- Leć do swojego Romeo - zaśmiała się Carmen
- Zabije was - zaśmiałam się i szybko pożegnałam , a następnie rozłączyłam




Take A Chance // Charles Leclerc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz