Pov. Janek
Chciałem go rozszarpać na strzępy. Za co to mu robi. Ale nie mogłem. Chociaż bardzo bym chciał. Michałek mnie o to prosił żebym nic mu nie zrobił.
Jak mi opowiedział to wszystko, przy okazji wspominając te chwile kiedy on go więził. I robił żeby, których on nie chciał.
Płakał przez kilka minut. Potem poinformował mnie że musi iść do szkoły jutro, i że będzie się już zbierał do domu.Odwiozłem go. Odjechałem jak przeszedł przez drzwi. Chciałem mieć pewność że będzie bezpieczny.
Czmu to na niego trafiło takie życie? On jest taki delikatny i zniszczony.
Postanowiłem że nie spocznie dopuki na jego twarzy codziennie będzie pojawiać się prawdziwy uśmiech. Będę się starać na wszystkie możliwe sposoby. On sobie nie zasłużył..
Siedziałem na kanapie w salonie. Napisałem do Michała szybkie pytanie o której jutro kończy lekcje. Pewnie już śpi. Mam bynajmniej taką nadzieję.
Położyłem się spać, stwierdzając że jutro jak wstane wezmę prysznic. Przebrałem tylko ciuchy. I zasnąłem.
Gdy się obudziłem przetarłem oczy to pierwsze co to spojrzałem na telefon. Widniała tam wiadomość od Michała, że kończy o tej samej co w czoraj. Wiadomość wysłał dzisja rano, czyli musiał już spać.
Wolał bym żeby Michał mieszkał ze mną. Ale ma tam Tadeusza. Z którym będę musiał pogodać o Michale. Chce żebyśmy razem mieli ten sam cel. Chociaż pewnie Tadeusz ma taki plan jak ja. Z tego co wiem to chodzą razem do szkoły. A nie chce żeby Michał wiedział że coś takiego planujemu. Napisze do niego jak będę z Michałem, dla pewności że się nie dowie.
O 16 wyszłem z domu kupiłem sobie jeszcze paczkę papierosów. I pojechałem pod szkole Michała.
Pięć minut po dzwonku zauważyłem chłopaka który szedł do mnie paląc fajke. Był ubrany w czarne luźne jeansy i niebieską duża bluzę jeszcze z pod bluzy wystawał kawałek białej koszulki.
Nie podoba mi się że tak często pali. No ja też pale ale ja jestem starszy i dużo mniej pale.
- siema- przywitał się.
- hej- odpowiadziałem. Rzuciłem tylko wzrokiem na jego peta.
- nie komentuj- powiedział.
- przecież nic nie mówię-,
-to dobrze. Niech tak zostanie .
- jak w szkole?-
- źle, ale nic się nie stało.-
-aha-
- jedziemy?- zapytał.
- tak ale dzisiaj chcę cię gdzieś zabrać-
- no oki. I tak nie mam nic ciekawszego do roboty.- wsiedliśmy do samochodu, a chłopak rzucił plecak na tylne siedzenie.
Wzrok wlepił w ekran telefonu. Ja skupiłem się na drodze. Jechaliśmy około
40 minut.- czy ty chcesz mnie zabić i zakopać?-
Zauważył jak wjechaliśmy do lasu.- jeszcze nie. Jak mnie wkurwisz to o tym pomyśle-
-aha?-Zatrzymałem samochód na poboczu. - i ja mam ci kurwa wierzyć?- udawał przestraszonego
- eee tak?- zaśmiał się.- dobra idziemy-
Wyszłem z samochodu i czekałem na chłopaka. Gdy wyszedł zamknąłem drzwi na klucz. Ruszyłem w głąb lasu a Michał za mną. Mieliśmy do przejścia jakieś 2 km.- wiesz że jak będziemy wracać to będzie ciemno?-
CZYTASZ
Głupi Ma Zawsze Szczęscie. Ale Czy Napewno? / mataxjanek
AdventureTo jest fanfiction więc nie ma tu prawdziwych informacji. Pierwsze rozdziały są według mnie napisem gorzej niż te co pisze teraz. Więc proszę dać szansę mojemu opowiadaniu. I nie oceniać po pierwszych kilku rozdziałach. Z każdym rozdziałem jest cora...