6.

43 2 0
                                    

Bluebell

Ben i Audrey szli jako pierwsi, za nimi Bill, a na końcu ja i Romeo. Kierowaliśmy się na dziedziniec, na którym stali już rodzice, Dobra Wróżka, orkiestra oraz uczniowie. Nie wiem po co komu taki wielki komitet powitalny, ale najwyraźniej potępieni nie mogli zrobić czegokolwiek bez rozmachu.

- Hej - usłyszałam szept Rio. - Jesteś piękna i silna. Damy radę.

- Wiem. - Odpowiedziałam, mimo że wcale nie byłam tego taka pewna.

- Oh Romeo! - Krzyknęła zaskoczona mama, na szczęście było tak głośno, że chyba nikt poza nami tego nie usłyszał. - Jak miło cię znowu widzieć u boku naszej córki.

- Ciebie też wspaniale widzieć, Wasza Wysokość - odpowiedział chłopak, lekko się kłaniając najpierw królowej, a później królowi.

- Tak, tak, wspaniale - rzucił ojciec nie kryjąc niezadowolenia.

Nie wiem czemu, ale nie przepadał za blondynem. Na początku uważał, że jestem za młoda na chłopaka, później, że on jest dla mnie za głupi, ale to było pięć lat temu a nadal nic się nie zmieniło w ich relacji. Szczerze? Mało mnie obchodzi co sobie myśli wielki Pan Król. Dopóki on nie dba o mnie jak ojciec powinien o córkę, to ja nie będę go traktować jak córka powinna ojca.

- Kochani ustawcie się proszę. - Wtrąciła się Dobra Wróżka. - Ben i Audrey, wy z przodu, ja będę za wami. Ty Adamie i Bellu, staniecie tutaj - wskazała na prawą stronę od pomniku Bestii - a wy... hmm... może tu. - Zrobiliśmy krok w tył, stając po przeciwnej stronie co rodzice. - No dobrze, może być.

- Długo to jeszcze potrwa? - Zapytał Bill za co zarobił strzał z łokcia w żebra ode mnie.

- Powinni być za jakieś... dwie minuty - odpowiedział Ben spoglądając na zegarek.

Rzeczywiście dwie minuty później podjechała czarna limuzyna. Kierowca otworzył drzwi przez które dosłownie wypadło dwóch chłopaków, a za nimi wysiadły dwie dziewczyny. Wymienili parę zdań z Dobrą Wróżką, a następnie przyszedł czas żeby się przedstawić. 

- Cieszę się, że przyjechaliście. Jestem Ben.

- Książę Benjamin - poprawiła go Audrey. - A już za chwilę...

- Mnie książę wystarczy. - Wtrąciła się niebiesko włosa. - Moja mama to Zła Królowa, więc ja też jestem księżniczką

- Zła Królowa nie ma już królewskiego tytułu. Niestety ty też nie. - Zaśmiała się brunetka.

- A to Audrey - przedstawił swoją partnerkę Ben

- Księżniczka Audrey - znów go poprawiła. - Jesteśmy razem, prawda Beniutku? - Dodała łapiąc go za rękę.

- Dobra, wystarczy tego słodzenia. - Rzucił Bill, rozdzielając ich dłonie. - Jestem książę Billiam, a to nasza siostra, księżniczka Bluebell. - Machał jedną ręką między sobą a Benem a drugą wskazywał na mnie, próbując uświadomić, że on też jest bratem króla. Bill kochał wykorzystywać swój tytuł.

- Dzięki chłopczyku, ale mam swój głos. - Zaśmiałam się czochrając go po włosach. - Witajcie w Auredonie! - Dodałam z wyćwiczonym uśmiechem.

Proste i oczywiste było, że wcale się nie cieszyłam na ich przyjazd, ale oni wcale nie musieli tego wiedzieć. Opanowanie i kłamstwo nadawał "błękitnego" koloru królewskiej krwi.

- Mam się przedstawić? - Szepnął mi do ucha Rio kiedy Ben przedstawiał rodziców.

- Jak chcesz to możesz. - Szepnęłam. - Ale nie jak Audrey. Proszę. - Dodałam z naciskiem na ostatnie słowo.

Przeczekaliśmy krótką wymianę zdań między potępieńcami, a parą królewską, która z odległości kilometra wydawałaby się sztuczna.

- Jestem książę Romeo. - Powiedział blondyn wychodząc przed szereg. 

Uścisnął dłonie chłopców i ucałował dziewcząt. Nie wiem czy chciał się popisać, czy jaki miał cel, ale poczułam ukłucie zazdrości w okolicach serca. Muszę sobie z nim porozmawiać.

Paręnaście minut później kiedy to Doug przejął funkcję odprowadzenia nowych uczniów od Bena i Audrey, złapałam brata na korytarzu, żeby wymienić z nim parę zdań. Nie możemy się kłócić kiedy kamery będą stale skierowane na Auredon. Jedna zła opinia może rozpętać wojnę, więc wolałabym udawać zgrane rodzeństwo.

- Benjamin! - Zawołałam go gdy szedł po schodach. Trzymał za rękę swoją dziewczynę, ale coś jej powiedział i zbiegł do mnie na dół.

- Jesteś gotowa na rozmowę? - Zapytał uśmiechnięty.

- Nie, ale nie jestem też gotowa na negatywne komentarze, więc zawrzyjmy sztuczny pokój. - Odparłam. - W każdym razie, chciałam zapytać o imiona tych dzieci. Nie przedstawili się, a sama nie mam zamiaru ich o to prosić.

- Yyyy... Tak, to... - Zaczął ewidentnie speszony - Ta taka z niebieskimi włosami to Evie córka Złej Królowej. Ta z fioletowymi to Mal od Diaboliny. Brunet to Jay, syn Jafara, a blondyn to Carlos od Cruelli de Mon.

- Dzięki. - Powiedziałam i obróciłam się na pięcie, gotowa do wyjścia.

- Blue, czekaj. - Złapał mnie za nadgarstek i uniemożliwił dalszą ucieczkę. - Wróciłaś do Romeo? - Zapytał, nie kryjąc żalu w oczach.

- Można tak powiedzieć. Dałam nam kolejną szansę, bo potrzebuje wsparcia, a tylko od niego je dostaje.

- Ale on cię zdradził. Wylał na ciebie masę śmieci w gazetach. Zniszczył twoją reputacje, a ty mu na to pozwalasz?

- Ben, powiem ci to ostatni raz. Rio nigdy mnie nie zdradził. Kiera go pocałowała w czasie naszej najdłuższej przerwy. Nie byliśmy wtedy razem, a i on nie zrobił tego z własnej woli, został zmuszony. Brudów też żadnych nie było, ponieważ wszystko obaliłam jednym zdaniem. Nie wpychaj się w moje relację, proszę. Ja nie komentuję na głos twojego idiotycznego związku z Audrey. Moja miłość, mój problem, moja sprawa. Będę chciała zasięgnąć twojej opinii to cię o to poproszę.

- Posuwał jakąś inną dziewczynę, kiedy ty chorowałaś! I to nie jedną! - Mówił, starając się nie krzyczeć.

- To nie jest twoja sprawa. - Pogroziłam mu palcem. - Zostaw ten temat w spokoju. To co mój chłopak robi w łóżku dotyczy jego i mnie, nie ciebie. Nie będę z tobą o tym rozmawiać, więc nie drąż tematu.

Tym razem skutecznie wycofałam się z pomieszczenia i szybkim krokiem dostałam się do swojej sypialni. Łóżko to idealne miejsce żeby się wypłakać, prawda?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Inna opowieść // NastępcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz