5. Jej slodkie oczy 18+

34 2 4
                                    

Z rana Eonwe stawił się na zebraniu Valarów, w swojej srebrnej zbroi pełniąc obowiązki herolda.

Wracając zszokowany stanął w drzwiach. W fotelu siedziała najsłodsza elfka jaką widział i czytała książkę.
Nieśmiało podniosła na niego wzrok, ocieniony długimi rzęsami.

Mairon słusznie się domyślił, że to nie była prośba tylko o jednorazową zmiana płci. Tym bardziej nie chodzi tylko o posiadanie pewnych narządów. Był pewny, że nie jest to też zawoalowana chęć spróbowania kontaktów z kimś innym.
Raczej o zestaw pewnych cech charakteru kojarzonych z kobietami.
Zmiana wyglądu była banalna, zmiana charakteru na delikatniejszy była wyzwaniem. Ciężko stać się swoim przeciwieństwem. Potrafi jednak skutecznie zwodzić innych, tym razem zwiedzie i jego.

-Mam nadzieję, że Ci się podoba..- zaczęła z wahaniem.
Miała na sobie lekką elfią sukienkę odsłaniającą szyję i ramiona. Włosy nie zmieniły koloru, ale posplatane w warkoczyki opadały na plecy w bardziej uporządkowany sposób.

Stał nadal w drzwiach oniemiały. Była tak piękna, a zarazem tak krucha i delikatna. Jej skóra zdawała się lśnić własnym blaskiem, delikatnym jak światło gwiazd. Zawstydziła się, widząc podziw w jego oczach. Nieśmiało spuściła oczy, ocieniony jedwabistą frędzlą rzęs.

-Jesteś najpiękniejszą istotą chodzącą po ziemi. Zbyt cudowną, bym odważył się ciebie dotknąć.

-W takim razie ja będę musiała wykazać się odwagą- uśmiechnęła się elfka.

Mairon aż sam się zdziwił, jak szybko zaczął myśleć o sobie w żeńskiej formie. Naturalnie przyszło mu wypowiadanie się w żeńskiej formie. W każdym razie widział, że musi okazać trochę inicjatywy.

Podeszła i podała mu rękę.
-Zawsze marzyłam o kimś takim jak ty- wyciągnęła smukła dłoń.
-W twoich rysach widać całą boską potęgę- palcem przejechał mu wzdłuż kości policzkowych.
-Srebrne włosy, jak ujarzmione pasmo wiatru- przeczesała mu włosy.

Przygarnął ją do siebie, ujął delikatnie jej twarz. Pierwszy pocałunek złożył na czole.
Spojrzał w oczy i po chwili wahania delikatnie musnął jej słodkie wargi. Przebiegł go dreszcz, od którego aż drgnęły mu skrzydła.
Elfka odskoczyła przestraszona dostrzegając je dopiero teraz, po chwili zbliżyła się z podziwem.
-Podobają ci się?
-Są cudowne- z wahaniem wyciągnęła rękę- czy mogę?
Czule przejechała ręką, aż rozprostowały się bardziej.

Mairon już widział, że jawny podziw i uwielbienie to dobry kierunek, zresztą sprawdza się prawie u każdego.

Eonwe poczuł, jak dreszcz przechodzi całe jego ciało. Nawet nie podejrzewałby, że skrzydła będą tak wrażliwe. Jak to możliwe, że Mairon nigdy ich nie gładził, nie pieścił?

-Robią ogromne wrażenie. Są takie piękne, tak silne. I delikatne zarazem.
Ich wargi znów się złączyły. Objął jej ramiona i przycisnął do siebie.
Pieszcząc ustami jej wargi, ręką poznawał jej drobne ciało. Sukienka była tak cienka, że czuł zarys jej smukłej talii i bioder.

Po chwili siedzieli na łóżku. Eonwe szybko pozbył się zbroi, delikatnie zsuwał z ramienia jej sukienkę, obsypując ramię pocałunkami.
Sukienka opadła do pasa, ukazując mu krągłe piersi. Pocałunki zbiegły niżej, po chwili jego język zataczał kółka wokół sutka. Possał go, a elfka jęknęła wyginając się i opadła plecami na łóżko. Wyglądała bardzo zachęcająco, leżąc tak półnago.
Delikatnie ujął w zęby drugi sutek, igrając z nim językiem. Tym razem ssał mocniej, nie bojąc się zostawić śladów zębów.
Podniecało go, jak ta słodką dziewczyna jęczy w jego objęciach. Chciał mieć ją całą, a w jej oczach zobaczył, że też jest gotowa.
Patrzył bez przerwy w te pomarańczowe oczy. Teraz wydawały mu się tak znane, znał je przecież od początku świata. Zanim jeszcze miały kształt czy kolor, to znał duszę w nich ukrytą.
Jednak pozornie nieznana dziewczyna sprawiała, że sam zachowywał się inaczej niż zwykle.
Z nieodkrytą dotąd w sobie delikatnością wsunął się w elfkę. Za nic w świecie nie chciałby jej skrzywdzić.
Jego ruchy były powolne i czułe, leżał na niej, obejmując ją. Śledził każde drgnięcie jej brwi, każdy ruch kącika ust, aby odpowiedzieć na nie. Aby dać jej jak najwięcej przyjemności.

Poczuł, że ona wtula się w jego szyję, zostawiając tam rząd słodkich pocałunków. Jeden po drugim stawały się coraz dłuższe i mocniejsze.

Poruszał się szybciej i rytmicznie, znów słysząc jak jęczy, a jej ciało wygina się z rozkoszy.
-Mocniej, proszę- wykrzyknęła
Uniósł się, a jego pchnięcia stały się naprawdę szybkie. Chwilowo obawiał się, że sprawi jej ból, ale znów zajrzał w pomarańczowe oczy. Zobaczył dobrze znany uśmiech.
Przytrzymał jej biodra, wbijając się coraz szybciej, aż do końca. Poczuł jak elfka krzyknęła głośno i doszła w kilku mocnych skurczach, unosząc odruchowo biodra.
Ten widok był tak wspaniały, że w kolejnych kilku ruchach sam skończył, wypełniając ją nasieniem.

Pocałował ją na koniec.
-Jesteś moim bogiem, Eonwe- wyszeptała, całując go dalej.
-Jesteś cudowna, a nawet nie znam twojego imienia.
-Nie muszę mieć imienia.

Uśmiechnął się, spojrzał jej w oczy i znów pocałował.
-Dziękuję. Za wszystko.
Mairon był pewien, że to spojrzenie i ten pocałunek nie były już przeznaczone dla ślicznotki. To po prostu dla niego. Powoli wrócił do dawnego wyglądu.

Eonwe roześmiał się przyjaźnie na ten widok
-I znów będę musiał cię znosić takiego!
-Lepiej dla ciebie. Słodkie oczy i parę komplementów zamgliło ci mózg totalnie.
-I tak cały czas wiedziałem, że to ty.
-Oh doprawdy?
Zaczął parodiować sam siebie mrugając zalotnie oczami:
-Oh, Eonwe, jaki jesteś przystojny! Patrz, jaka jestem słodziutka! Całuj mnie! Jesteś taki wspaniały!
Prychnął tylko, marszcząc wargę.
-Co poradzę, że mi się podobało. Dobry jesteś w te sztuczki.
-W te sztuczki nie ma nikogo lepszego na świecie.

-Opowiedz, jak to jest dojść jako kobieta. Chyba że udawałeś dla mnie.
-Jest całkiem inaczej. Głębiej, szerzej, nie skoncentrowane w jednym miejscu. A ja niczego przed tobą nie musiałem udawać. No może rumieniec wstydu i zażenowanie. Również w niczym cię nie okłamywałem.
-Te komplementy i wszystko...
-Co wszystko? Sądziłeś, że na codzień tak nie myślę!
-Na codzień tak nie mówisz.
Mairon westchnął, przejechał mu palcem po linii szczęki.
-Nie ma dnia, żebym nie podziwiał twoich rysów.
Przejechał po włosach.
-Doskonałości twoich włosów.
Wtulił w nie twarz, nadal czując z nich zapach górskiego wiatru, mroźnego powietrza.
-Siły promieniującej z ciebie, która powala na kolana. Nie potrzebowałbyś podstępów, żeby ludzie przed tobą klękali. Godność i chwała promieniują z ciebie. To naprawdę jest piękne.
-Nie sądzę, żeby ktokolwiek kiedykolwiek klękał przede mną. Prócz ciebie.
-Kto wie...

-Ale jest jeszcze jedno...- kontynuował Mairon, a w jego głosie zabrzmiało rozbawione oburzenie.
-Co?
-Wiesz, o co chodzi! Jak to możliwe, że dotąd nie wiedziałem?- Uniósł podbródek w oskarżającym geście.

Mairon usiadł na łóżku. Dłonią przejechał po brzegu skrzydła, otaczając załamanie na szczycie, zaczepiając palcami o ostatnie pióra. Zobaczył, że drgnął barkiem, ale nie cofnął skrzydła. Uśmiechnął się.

Eonwe też usiadł obok niego, co już samo w sobie było zaproszeniem do rozmowy.
-Ciężko to wyjaśnić. Uwierzysz, że prawie nikt ich dotąd nie dotykał? Prócz przypadkowego zetknięcia się. Nawet ty.
-Dużo do nadrobienia.
-W dodatku ty traktowałeś je jak środek transportu. I nic ponadto.
-Transport na wypasie.
-Nie! To część mnie i to bardzo intymna. W dodatku bardzo wrażliwa. Jej ruch dłonią przeszedł mnie dreszczem po całym ciele.
-Zauważyłem...
Brzeg skrzydła spoczywał Maironowi na kolanach, gładzony lekko.
-I teraz, jak tak robisz. To bardzo przyjemne. Tak delikatnie.
Opis uczucia był powierzchowny, ale wyraz twarzy miał jak głaskany kot. Oczy lekko przymknięte, lekki uśmiech czający się w kącikach.
-Intrygujące. Ciekawe, co gdybym przestał być delikatny- zabrzmiała nuta groźby, ale ręka nic nie zmieniła.
-Również nikt dotąd tego nie sprawdzał.



Bardzo Ognisty Związek 18+ (Mairon|Sauron Eonwe)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz