6. Romantyk 18+

29 2 4
                                    

Siedząc sobie razem Eonwe zaczął:
-A czy ja ci czegoś nie obiecywałem?
-Nie! Wtedy bym się domagał. Nagroda za zwycięstwo to nie obietnica.
-Nie uważam się za wygranego.
-Ale ja uważam!- Mairon zakończył temat.
Eonwe nie dał się łatwo przekonać. Jedynie duma nie pozwala mu przyjąć nagrody, skoro nie wygrał. Zmienił podejscie. Zaczął mówić kuszącym tonem:
-Ale nadal o tym marzysz, prawda? Szczególnie, że ostatnio miałeś okazję? Dla niej byłem czuły i delikatny.
Mairon wzruszył ramionami
-Bo zrobiła ci wodę z mózgu.
-To z normalnym podejściem teraz byłbym lepszy? Nie mów, że o tym nie myślałeś! O nas...- obiecująco wyszeptał tuż przy jego twarzy.
Mairon co prawda dźgnął go łokciem, aż upadł. Ale sam tylko uśmiechnął się do siebie i rozjarzył wewnątrz.

-A wiesz, że nie tylko ty zwykle nic nie mówisz, choć podoba Ci się mój wygląd. A przecież jesteś jedynym Ainurem wartymi uwagi.
Eonwe wpatrzył się w niego, jak gdyby widział go po raz pierwszy.
-Wiesz, że twoje oczy przeszywają duszę. Kto raz spojrzy nigdy ich nie zapomni. A ja mam je już na zawsze wypalone w sercu.
Przybliżył się i usiadł mu na kolanach, sięgnął po pasemko ognistych włosów.
-Twoje włosy tak samo, przeszywają moją duszę.
Dłonią zjechał Maironowi po karku.
-A żar, który biję od ciebie uzależnia. Widok, jak płoniesz od wewnątrz. Nie ma się wątpliwości, że możesz osiągnąć wszystko.
Złożył krótki pocałunek na jego ustach.
Mairon w końcu odezwał się z figlarnym uśmiechem
-Wiele z tego co widzisz jest przeznaczone tylko dla ciebie. Nikt więcej tego nie dostrzeże.
-Wiem! A widok twojej ambicji, determinacji, wewnętrznego ładu jest odurzający. Zresztą czasem chyba widzę więcej niż planowałeś okazać, nawet mi.

Pocałował Mairona miękko i delikatnie. Przymknął oczy, delektując się tą chwilą. Miał wrażenie, że poznaje jego usta na nowo.
Siedząc mu wciąż na kolanach, objął go, a ich ciała przylgnęły do siebie.

Mairon czuł jak jego podniecenie rozpala go coraz mocniej. Jego czułość była tak nowym niesamowitym odczuciem. Złapał się na myśli, że kontrola nad światem nie jest mu potrzebna. Byleby miał Eonwego na codzień, już zawsze. Roześmiał się sam z siebie po chwili. Dziś to on dał sobie najwyraźniej namieszać w głowie.

Eonwe wsunął mu rękę pod koszulę, nieśpiesznie błądząc po ciele.
Mairon poczuł wzdłuż swojej szyji palec, wyznaczający gorącą linię. Za nią podążały pocałunki. Schodziły niżej, aż do obojczyka, usiłując wejść pod koszulę. Dreszcz przebiegł mu po plecach, oczekiwanie zwiększało się i stawały się nie do zniesienia.

Eonwe położył go delikatnie na łóżku dalej pieszcząc. Zsunął z niego koszulę i nadal pieścił jego skórę.
Wilgotny ślad pocałunków przesuwał się niżej, po torsie, aż do sutków.
Mairon jęknął od czułego dotyku we wrażliwym miejscu. Język krążył wokół jednego bądź drugiego sutka. Usta, całując, zasysały skórę. Sądząc po odgłosach, sprawiało mu to coraz większą przyjemność.

Podczas gdy usta skupiły się wokół sutków, ręce błądziły po całym ciele podziwiając je.

Wzdłuż pleców i pośladków. Palce przejechały wzdłuż rowka.

Eonwe jeszcze raz zajrzał mu w pomarańczowe oczy.
-To będzie twój najlepszy raz- pocałował go, a po chwili oparł sobie jego nogi na ramionach.
Wsunął się delikatnie, wpatrując się czujnie w jego twarz. Jęknął jednak tylko i przymknął oczy.
Eonwe położył rękę na jego policzku, a Mairon natychmiast nakrył ją swoją i wtulił twarz.
Poruszał się coraz szybciej, czując jak on rozpala się coraz bardziej. Kiedyś już by go to parzyło. Teraz podniecało tylko jeszcze bardziej.

Nadal poruszał się płynnie i miękko. Oczy utkwił w twarzy Mairona. On z przymknietymi oczami, wyglądał na nieobecnego. Przy każdym ruchu jęknął cicho.
Mairon miał wrażenie, że rzeczywiście tak dobrze nie było mu nigdy. Podejrzewał, że parzy coraz bardziej, ale nie potrafił oszacować, na ile mocno, tracił nad sobą kontrolę. Liczył, że Eonwe nie będzie narzekał. Na pewno nie będzie. Gdy czuł coraz szybsze pchnięcia, ogień rozchodził się po całym jego ciele, wydostając się na zewnątrz w tym rytmie.
Eonwe widział dokładnie, kiedy Mairon doszedł, bo aż wystrzelił z siebie języki ognia.
-Ja też zaraz- jęknął. Sądził że nie zniesie już więcej.

Doszedł w kilku potężnych strzałach, a po chwili położył się obok.
Mairon otworzył oczy i wtulił się w niego.
-Miałeś rację! To był najlepszy raz- westchnął.
-Tak, chyba tak. Chociaż lubię, gdy trzeba cię mocniej przytrzymać. Ale z gorącem przesadziłeś.
-Tak mówisz?- uśmiechnął się lubieżnie. - A ja uważam, że było ci tak dobrze właśnie dlatego? A może ja wiem lepiej niż ty sam, ile ci trzeba, a ile nie zniesiesz?
Eonwe nie znalazł żadnej ciętej riposty. Mógłby jedynie przyznać mu rację, więc wolał nie odzywać się wcale. Westchnął i przytulił go.

***

Znów siedzieli obok siebie, tym razem milcząc.
- Niedługo stąd odejdę- szarym głosem zaczął Mairon.
Eonwe podniósł wzrok, ale nic nie odpowiedział. Wiedział to przecież... że kiedyś to nastąpi. Westchnął ciężko.
- Dokąd?
- Do elfów, do Lindonu.
- I co z nimi?
Mairon zmierzył go wzrokiem, milcząc. Odpowiedział z wahaniem:
- Mam pewien plan, ale nie musisz go teraz znać. Kiedyś dowiecie się wszyscy - uśmiechnął się - jeśli się powiedzie.

- Co mam powiedzieć, jak mnie będą wypytywać?
- Nic! Że nie masz pojęcia, możesz dodać, że żałujesz że mi kiedykolwiek ufałeś, takie tam.

- Zobaczę cię jeszcze? - Eonwe nie sądził, że głos może mu się załamać.
- Nie sądzę. Nie licz na to. Chyba, że znów na polu bitwy.
Pokręcił tylko głową.
- Nie stanę przeciwko tobie - twardo patrzył w pomarańczowe oczy.

- Siedź tu z nimi, wypełniaj ich rozkazy, nie przydasz mi się w gierkach i zwodzeniu elfów! A ja znajdę sposób, żeby się skontaktować, gdyby zaszła potrzeba.

Eonwe chciałby coś powiedzieć. Może jak bardzo będzie mu go brakować? Więc już otworzył usta, gdy Mairon przerwał mu, biorąc jego dłonie w swoje:
- Wiem. Ty też wiesz.
Prawda, Eonwe wiedział, że jemu tym bardziej będzie brakować jednej szczerej duszy między tysiącami zwolenników, poddanych czy niewolników.

Bardzo Ognisty Związek 18+ (Mairon|Sauron Eonwe)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz