7. Dowódca Armii

23 2 1
                                    

( 600 lat później, około 1600 roku Drugiej Ery, Barad-Dur w Mordorze zbudowane, Pierścienie Władzy wykute, ale ukryte przez elfy. Nie rozdano ich jeszcze. Odkąd Sauron założył swój Jedyny dowiedział się o istnieniu Trzech wykutych w tajemnicy, a elfowie przejrzeli cały jego zamiar dzięki posiadaniu trzech. )

Eonwe wrócił do pokoju po pracy. Choć wizyta była całkowicie niezapowiedziana, opanował zaskoczenie widząc Mairona rozpartego w fotelu. Ten to jest bezczelny, nawet nie starał się ukrywać.

-O! Któż to nawiedził nasze skromne valinorskie progi. Czarny Władca we własnej osobie! Co za zaszczyt! Jak tam leci? Dobrze wyglądasz.
-Nie narzekam.
-Jeśli chcesz błagać o przebaczenie, to Manwe akurat ma wolne. Skończyło się zebranie. Zaprowadzić cię?
Mairon roześmiał się
-Nie, nie tym razem.
-To cóż cię sprowadza do mnie?
-Mam problem.
-I ode mnie oczekujesz pomocy?-teraz go zaskoczył.
-Może. Szukam profesjonalnego dowódcy do armii.
-No to szukaj! Życzę powodzenia.
-A może znalazłem?- Spytał głosem tak namiętnym, że aż dreszcz mu przeszedł po plecach.
Mairon za nic nie przyznałby się, jak bardzo liczył na jego odpowiedź. Potrzebował prawej ręki. Kogoś, kto przejąłby część decyzji militarnych. I byłby w tym najlepszy.

Żarty Eonwego znikły natychmiast, jak to usłyszał.
-Mózg ci wypaliło, skoro się tu pojawiasz! Jakby ktoś cię zobaczył, to możesz już pakować walizkę i wybierać się poza obręb świata. Założycie sobie tam z Melkorem klub Byłych Władców Świata.
Ale usiadł naprzeciw niego.
-Opowiedz mi coś więcej o tym Dowódcy Armii.
-Towarzystwo składa się z wielu armii. Bandy Orków, Ludzie z Haradu, Rhun, Umbaru, Dunlandu, Esterlingowie, spora grupa Numenorejczyków, nawet trochę elfów. Trochę trolli, goblinów, wilków. Żadna z tych Armii nie rozmawia że sobą. Są wrogo nastawieni sami do siebie. Większość nawet nie da rady się porozumieć. Ktoś musi to spiąć razem i koordynować. Taktyka w bitwie to też nie moja specjalność.

-A szykuje się bitwa? Albo nie, nie pytałem.
-Nie szykuje. Ale wcześniej, czy później do jakiegoś starcia dojdzie.
-Jakie są minusy?
-Nie wolisz zacząć od plusów?
-Znam dobrze twoje plusy! Gadaj, co na tym stracę!
-Opuszczasz ten grajdołek i przenosisz się do Mordoru.
-To plus. Dalej?
-Nie masz odwrotu. Drugi raz nie nabiorą się na skruchę, więc nikt cię tu nie przyjmie, gdy wrócisz z płaczem.
-Coś czuję, że to nie wszystko...
-Przestajesz być moim kumplem, a stajesz się podwładnym. Uprzywilejowanym, ale nadal. Nie masz opcji innego zdania. Nie możesz nawet spróbować zaprzeczyć mi przy innych. Składając raport, dobrze by się było ukłonić. Jak to w pracy, rozumiesz.

Eonwe zmrużył oczy i zmierzył go wzrokiem w milczeniu.
-W łóżku też będziesz wymagał posłuszeństwa?- Mairon parsknął śmiechem.
-No tu chyba się nie uda tak łatwo, dostanę znów nożem w żebro i się skończy.
-Może się tak stać, jak będziesz za bardzo grał Władcę Świata.
-Czyli się zgadzasz?!
-Nie mam wyboru.
-No właśnie teraz jeszcze masz. I nie będę miał ci za złe, jak odmówisz.
-To tylko różnica, przed czyim tronem się kłaniam. Masz tam tron?
-Tak
-To już wolę przed twoim. Tobie też nie zaszkodzi, jak będziesz miał do kogo się odezwać.

-Jeszcze jedno! Nie mam łóżka, dotąd nie było mi potrzebne. Ale możesz zabrać to.

-Opowiedz mi kilka słów o tej twojej twierdzy.
-To bardziej warownia, garnizon i kuźnia niż pałac. Położona na zboczach wulkanu. Z trzech stron otoczona górami. Nie znajdziesz tam ogrodów, balkoników i malowniczych altanek na strumieniem.
-Jakoś przeżyję bez wygód i estetyki- parsknął- nie ciągnęło mnie nigdy do spacerów wśród zieleni, ale góry lubię. Zawsze bliżej nieba.

-Więcej porozmawiamy na miejscu, pakuj się!
-Dobrze. Znalazłeś najlepszego dowódcę na Ardzie. Jednocześnie znalazłeś najlepszy sposób, żeby osłabić Valinor. Podbierając im mnie.

Bardzo Ognisty Związek 18+ (Mairon|Sauron Eonwe)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz