"Więc, stałeś się zdrajcą, prawda? Wiesz, co dzieje się z tymi, którzy myślą, że mogą wystąpić przeciwko mnie, Nakahara Chuuya-kun."
„Przypomnij mi, żebym nie dostał się na twoją złą listę ", uśmiechnął się Chuuya, obserwując stertę zbirów, które jego najmłodszy współpracownik, Kenji Miyazawa, pokonał w ciągu kilku sekund.
– Dziękuję – uśmiecha się do niego Kenji. - To było jednak nic. Krowy wyprowadzone z pastwiska spowrotem do domu były trudniejsze do pokonania . Powinnem był zostawić parę dla ciebie. Naprawdę chciałem zobaczyć, jak wykorzystujesz swoją zdolność. Myślę, że mnie poniosło", pociera tył głowy. Wygląda trochę na rozczarowanego.
"Mogę ci pokazać kiedy indziej. Skończyłyśmy na dzisiaj, więc może zafunduję ci kolację. Musisz być głodny"
"Jasne, że jestem! Mógłbym zjeść pięć całych krów od rogów po kopyta! – uśmiecha się Kenji.
Chuuya chichocze i marszczy włosy Kenjiego. „Chodźcie więc."
Zabiera Kenjiego do sklepu Ramen kilka przecznic od Agencji. Chuuya zastanawia się, czy popełnił błąd po tym, jak ogląda pustą miskę po tym, jak pusta miska zaczyna piętrzyć się po stronie stołu naprzeciwko niego. W końcu Kenji wypuszcza duże ziewanie i kładzie głowę w ramionach na stole. „Dzięki za posiłek Nakahara-san."
Chuuya uśmiecha się cicho. „Nie mówi się czegoś takiego za często ." Stoi i idzie zapłacić rachunek. Potem wraca i podnosi śpiącego Kenji'ego na plecy i wraca do agencji. Zaraz skręci za rogiem na ulicę, na której mieszka agencja, kiedy się zatrzymuje i biczuje, wciąż szybko, nawet z ciężarem na plecach. Aktywuje swoją zdolność, ledwo zatrzymując kulę, która była teraz zamarznięta od uderzenia między oczy. „Cholera", mruczy pod nosem.
Nie wiedząc, kto i dlaczego do niego strzelał, odwraca się i kieruje się w pobliską uliczkę. Nie wie, czy napastnik wie, że jest z agencją i nie chce ich do nich doprowadzić. Wykorzystując swoją zdolność, wystrzeliwuje się na dachy. Myśląc szybko, jego telefon wychodzi z kieszeni, zamknięty w czerwonym blasku For the Tainted Sorrow. Wyrywa go z powietrza i wybiera Dazai ze swoich kontaktów, zanim pozwoli mu odejść, telefon pozostaje na miejscu przy jego uchu. Cały czas biegając po dachach. Kiedy już oddali się na jakiś dystans, chowa się za kanałem powietrznym i ustawia Kenjiego na dół. Trzymanie jednej ręki na ramieniu blondyna na wypadek, gdyby musiał działać szybko. Szczytuje za kanałem i skanuje puste dachy.
„ohaayyoo~ Chuuya - czemu zawdzięczam te-"
"Zamknij się Makrelo. Po prostu do mnie strzelano. Nie wiem kto ale mam podejrzenia"
„Gdzie jesteś?" – pyta Dazai poważnie.
"Na dachu. Jestem blisko agencji. Jest ze mną Kenji, ale on śpi. Postaram się zabrać go do agencji, nie będąc widzianym ponownie. Jeśli jesteś w agencji, zostań w środku. Jeśli nie, trzymaj się z daleka, dopóki nie będzie bezpiecznie. To może być problem, jeśli ten, kto mnie zaatakował, jest z Mafią."
Dazai milczy przez chwilę. "W porządku. Odprowadź Kenjiego bezpiecznie" – rozłącza się po tym.
Dziesięć minut później Chuuya przychodzi do biura z Kenjim na plecach. Dazai podchodzi do niego, gdy Chuuya przynosi Kenjiego na kanapę. Chuuya zwraca się do Dazaia, gdy Kenji się ustatkuje. „Możemy porozmawiać?"
Dazai kiwa głową i oboje opuszczają pokój. Oczy wszystkich poszły na nich, powietrze przy tej dwójce stało się poważne i nikt nie był na tyle odważny, aby przerwać ciszę i zapytać, co się stało. Nawet Kunikida tylko patrzył, jak wychodzili. Jedynym dźwiękiem w biurze były miękkie chrapanie Kenjiego z kanapy.

CZYTASZ
(ADA CHUUYA Au) I GAVE UP |TŁUMACZENIE PL|
FanfictionThe_Red_Bandit na ao3 Orginalny twórca Po latach poszukiwań swojego partnera, który zniknął z mafii, Chuuya odchodzi i dołącza do agencji detektywistycznej. Nie spodziewał się, że jego poszukiwania zakończą się tak nagle, gdy już tam dotarł. #8 sou...