1. Witamy w Inazuma Town

115 11 2
                                    

Zofia 

Zacisnęłam zęby gdy ciągnęłam swoją walizkę ostatni raz po tym cudownym zamkowym holu w stronę drzwi . 
Dosłownie godzinę temu wstałam i zdążyłam mój pokój spakować . Usłyszałam cichy klik i już siedziałam na podłodze w błękitnych ulubionych jeansach . Na górze miałam białokremową koszulkę na ramiączkach z falbankami . Moje śnieżnolekkoróżowe włosy były upięte w kok na czubku głowy . Zacisnęłam usta ze złości 
- Nie wygrasz ze mną walizko . Co to to nie ! - wstałam ostrożnie dając ręce na biodra . Podeszłam do niej i nałożyłam rączkę do czubka bagażu .
Usłyszałam jakiś długi krzyk
- Jeeeeeeeddddddzzzzzziiiiiieeeee ssssssiiiiiiięęęęęę ! - dokładnie to . Rozejrzałam się , ale nic . Jednak nagle za mną coś śmignęło i tylko usłyszałam jęk bólu . Odwróciłam się i moim oczom ukazał się nie kto inny jak mój młodszy rozwydżony brat . 
Stanęłam nad nim z rękoma splecionymi z tyłu 
- Naprawdę ? Rowerem zjechałeś po 20 schodach ? - spytałam zirytowana jego zachowaniem godnym rozpuszczonego dziecka .
8-latek wstał zrzucając z siebie bagaże 
- Schody są dla nudziarzy 
- Tak ? To teraz spróbuj ich uniknąć bo z tego co widzę zostawiłeś swojego pana Zium na górze - pokazałam mały samochodzik 
Chłopiec jęknął i podbiegł do barierki . Zaczął po niej się wspinać .
- Możecie się przestać wygłupiać ? - zagadnął tata schodząc z piętra . Przy okazji wziął mojego brata za kołnierz i zniósł na parter . Śmiesznie to wyglądało .
- Nie wygłupiamy się . Tylko wyjeżdżamy nawet nie wiem po co - powiedziałam oburzona w stronę ojca z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej .
- Dobrze wiesz , że dostałem tam pracę . Mój znajomy mi pomógł .
- Tak , tak . A ja mam szukać nowych przyjaciół - wywróciłam oczami
- Tam nie szkoły strike baletowej , ale napewno gdzieś będą odbywały się zajęcia tańca dla dziewcząt - pocieszyła mnie mama ze swoim pięknym uśmiechem poprawiając kremowy kapelusz na swojej głowie . 
To nie będzie to samo co tu eh .
Daliśmy wszystkie bagaże do samochodu . Fajnie , że mamy dwa prywatne samoloty . Nie należą do nas , ale do przyjaciół taty . Będę tęsknić za swoją szafą , szafeczką nocną ...ah mogłabym wymieniać w nieskończoność . 

Dojechaliśmy na miejsce .Gdy wsiadłam do samolotu...no....wygląda jak gigantyczny salon . Zajęłam miejsce na jakby kanapie przy oknie i wyjęłam swoją ulubioną książkę ...jednakże ....coś mi nie pasuje . Spojrzałam na chwilę na mojego małego brata . Siedział i budował z paluszków po drugiej stronie przejścia na stoliczku studnie . Westchnęłam i odpięłam pasy podchodząc do niego . Usiadłam naprzeciwko 
- Hej - uśmiechnęłam się spokojnie  
On nawet na mnie nie spojrzał tylko skupiał się na układaniu
- Co taka markotna mina ? Zawsze chciałeś lecieć do Japonii . Pamiętasz ? Godzilla i tak dalej ? Nie przypominasz sobie ?
- Mój pan Zium został w pałacu 
Zagryzłam wargę na jego smutny ton . 
Normalnie bym się jeszcze podroczyła z nim , ale ...dobija mnie ten jego smutek. Wyciągnęłam z torebki jego zabawkę 
- To chyba twoje . Wróciłam się jeszcze do łazienki i go wzięłam . Nie chciał ze mną iść, ale jak wspomniałam o tobie to od razu się zgodził mały łobuziak . - stwierdziłam dając mu jego zabawkę .
- Pan Zium ! - krzyknął uradowany gdy podniósł na mnie wzrok . Zabrał go i przytulił po czym spojrzał na mnie ostrożnie - kocham cię , ale to ma pozostać między nami jasne ? Rodzice nie mogą wiedzieć , że okazałem ci czułość po tym jak wtedy zniszczyłaś mi plakat Shreka dwa lata temu . 
Był wtedy bardzo zły na to i do tej pory udaje złość , bo rodzice się przyzwyczaili , że mnie nieznosi . 
Pokiwałam głową 
- Jasne . Nikomu nie pisnę , ani słowa . Dopiero w dzień twoich urodzin mamy się pogodzić - powiedziałam z lekkim uśmiechem i wstałam po czym usiadłam na swoim miejscu .

^*************************^

Po parunastu godzinach byliśmy na miejscu . 
Mi się szczerze to przysnęło . Ciekawe jak to będzie w Japonii ?
Po wysiądnięciu z samolotu poszłam z rodzicami i bratem do czekającego samochodu . Nasze bagaże mają zostać dowiezione .
Zapięłam pasy siedząc na tylnim fotelu . 
Ruszyliśmy . Po drodze podziwiałam widoki zza okna . 
Jednakże niestety musieliśmy stanąć w korku . Jęknęłam ze znudzenia i oparłam policzek na piąstce . Spojrzałam przez szybę . Staliśmy na moście . W dole jakiś zespół grał w piłkę nożną . Nie zrozumiem nigdy tego sportu . Założyłam słuchawki i wtedy ruszyliśmy dalej . 
Dopiero dojechaliśmy po pół godzinie do wielkiego wieżowca . Hm czyli nici z willi . 
Wysiadłam jako pierwsza
- Zofia kochana moja zajmij się bratem . Zabierz go na 10 piętro . Mieszkanie 43 . Tu masz klucze . Ledwo wytrzymuje siku więc leć z nim - nakazała mama rzucając mi srebny klucz 
 - Ale ....-zaczęłam - nie muszę mu pomagać w tej czynności ? - spytałam niepewnie i z nadzieją , że odpowiedź będzie przecząca 
- Chyba znasz odpowiedź...
- CHODŹMY BO SIĘ POSIKAM !  - wrzasnął Johny i pociągnął mnie bardzo mocno za nadgarstek . Weszliśmy przez szklane drzwi tylko dzięki temu bo jakiś chłopak wybiegał . Zderzyliśmy się . Na szczęście żadne z nas nie upadło 
- Przepraszam - rzucił prędko i mnie wyminął biegnąc dalej . Spojrzałam na niego przez ramię . Fryzura jak jeż . 
- Dobra Johny jedziemy...Johny  ? - rozejrzałam się . Gdzie on...winda ! Ruszyłam pędem widząc jak on naciska wszystkie guzik - daj nogę na wejście ! - wrzasnęłam , ale drzwi się zamknęły .
Więc mi zostało biegnięcie po schodach .
Prędko pobiegłam na 1 , nic winda pojechała dalej . 
Zdyszana wbiegłam na 13 gdy pokonałam 1, 2 ,3 ,4, 5, 6 ,7, 8, 9,10 , 11, 12  . Winda się otworzyła . Idąc chwiejnie weszłam do niej 
- Dobra Johny jedziemy ....Johny ? - rozejrzałam się po windzie 
- Widzimy się potem - powiedział z uśmiechem i mi wcisnął dwa przyciski .
- Nie ! - nie zdążyłam . Drzwi się zamknęły . Widziałam podświetlony numer 20 i 17 . No pięknie Może uda mi się wysiąść na 17 . 
Znudzona czekałam przy cichej muzyczce , aż stanie winda . W końcu ...heh . Wysiadłam i zeszłam schodami na 10 piętro . Co jak co , ale już mi się znudziło słuchać jednego kawałka w kółko przez kilka minut .
Gdy dotarłam zobaczyłam siedzącego pod drzwiami brata 
- Już nie lecisz za potrzebą ? - zagadnęłam podejrzliwie .
- Nie muszę - odparł ze spokojnym uśmiechem 
Wtedy zrozumiałam 
- Gdzieżeś...się ...wylał ? 
Pokazał na jakiś kwiat w doniczce przy ścianie . Tam stała starsza pani  zesztywniała patrząc ze strachem na doniczke . Przełknęłam nerwowo ślinę . Włożyłam klucz do zamka i otworzyłam drzwi . Widać jest zdegustowana takim zachowaniem , ale i wystraszona , że ktoś się do tego dopuścił .
- Em...dzień dobry...heh ...jesteśmy nowi ...- powiedziałam , a kobieta tępo pokiwała głową .
Weszłam prędko z bratem . Ale wstyd ! 
- Zdurniałeś do reszty ?! 
- Ja ? Siku mi się chciało - oburzył się.
Jęknęłam zirytowana
- trzeba było mnie nie wysyłać na wycieszke windą ! Ale....dobra . Chodźmy pozwiedzać mieszkanie . 
Zdjęliśmy buty w białym przestronnym przedpokoju i po jednym schodku weszliśmy na korytarz . Przed nami od razu rozsuwane drzwi . Na lewo korytarzem , na końcu jego dwoje drzwi , a na prawo to samo . Poszliśmy najpierw na lewo .
Oboje stanęliśmy do siebie tak , że moje prawe ramie prawie zderzało się z lewym barkiem brata i i jednocześnie otworzyliśmy . Wow ! To mój pokój . Weszłam i zasunęłam za sobą białe drzwi . Na środku piękne duże łóżko , po obu stronach szafki nocne . 
Po drugiej stronie duża szafa , komoda na , której stał telewizor , a obok niej szafka słupek . Ah pięknie . Przeszłam przez pokój do wielkiego okna i je otworzyłam . Drzwi prowadziły na balkon . Wyszłam na zewnątrz i się rozejrzałam . No mały bo mały , ale zmieści się krzesełko i stoliczek . 
Wróciłam do środka i wyszłam z sypialni . Mój brat zostawił otwarte drzwi . Weszłam do niego . Miał nieco inaczej . Zamiast komody z tv , to stało biurko z krzesłem , miał skrzynie na zabawki , nie miał wyjścia na balkon , miał mniejsze łóżko . Oraz oczywiście kolor ścian to niebieski , a mój to kremowy . 
- Jak ci się podoba twój pokój ? 
- Bardzo fajny - powiedział schodząc z łóżka - idziemy dalej zwiedzać ?
Pokiwałam głową 
Poszliśmy tym razem na drugi koniec korytarza . 
- Na trzy...- stanęliśmy do siebie plecami nieco .Tak , że moje prawe ramie prawie zderzało się z lewym barkiem brata . - raz....dwa....trzy ! - otworzyliśmy . Przede mną była wielka sypialnia . Podwójne łóżko , szafa zabudowana , komoda i okna . Ściany koloru capuczino , łóżko bardziej w orzech padające . Obejrzałam się na brata i weszłam za nim do...łazienka . O . Wielka nieco . Na przeciwko drzwi pod ścianą jest zabudowana wanna , a obok niej prysznic ze złotą obudową . Po lewej dwie umywalki , a na ścianie duże lustro . 
- O kibelek - rzekł mój brat podchodząc do niego i spojrzał na bok . Kibelek był między kabiną prysznicową , a pralką . Łazienka w zielone kafelki i białe ściany . Ładnie . 
Wyszliśmy zamykając za sobą drzwi 
- Zostały ostatnie drzwi - stwierdziłam . Podeszliśmy . Wspólnie otworzyliśmy . Naszym oczom ukazał się wielki salon . Na środku stół chyba dębowy z krzesłami dookoła , po lewej kanapa , dwa fotele ustawione w kierunku telewizora wiszącego na ścianie 
- O kuchnia ! - Johny pobiegł w prawą stronę . Wbiegł po dwóch schodkach . Ładna . 
Za to tu za stołem jest wielkie wyjście na balkon . Poszłam tam .
Jestem ciekawa ....usłyszałam rodziców . No właśnie . Czas się rozpakować .

Axel 

Dobiegłem na boisko nieco zdyszany . Eh tamta dziewczyna jakaś zakręcona . Może przyszła kogoś odwiedzić ? Nie moja sprawa , ale powinna patrzeć jak wbiega do budynku . 
Poprawiłem strój jaki przebrałem w niedalekim sklepie i zszedłem opanowany po schodkach na dół . 
- Przepraszam za spóźnienie wszystkich . Jakoś Julia nie chciała mnie wypuścić z domu - powiedziałem przymykając oczy i kładąc torbę obok ławki
- Nic się nie stało Axel . Dołącz do treningu - powiedziała miło Sylvia . 
Pokiwałem głową otwierając oczy . Wszedłem na boisko 
- O ! Siemka Axel ! - krzyknął z bramki Mark machając mi z szerokim uśmiechem - fajnie , że jednak przyszedłeś pomimo , że wczoraj cię nieco wymęczyłem .
- Też się cieszę Mark - przyznałem i podszedłem do Kevina 
- W końcu książe wstał z łóżka . Możemy już trenować ? Czy potrzebujesz jeszcze czasu ? - rzekł swoim tonem .
- Spokojnie Kevin . Jestem gotowy na trening - odparłem . 
On coś fuknął pod nosem i wznowiliśmy gre .
Po jakimś czasie gdy mieliśmy kończyć trening moją uwagę rozproszył krzyk przez co źle kopnąłem mój nowy strzał w inną stronę . 
Wylądowałem i zobaczyłem , że piłka leci w stronę jakiejś dziewczyny z chłopczykiem ! 
Już miałem ruszyć , ale ktoś prędko stanął przed nią łapiąc strzał . 
No nie . To królewscy . Jude , David i ich bramkarz . 

Zofia 

Stałam zaskoczona tym co się stało . Gdyby mój braciszek nie rozproszył tego chłopaka nic , by się nie stało . A dokładnie to jakby ojciec nam nie kazał poprzechadzać się po okolicy to , bym teraz czytała książkę w swoim pokoju .
Stałam zaskoczona . Jakiś chłopak zdołał złapać ten cios .
Upuścił piłkę po chwili
- Wszystko dobrze ? - spytał mnie odwracając się moją stronę . Miał dwa tatuaże na policzkach i kasztanowe włosy . 
- T-tak - odparłam nieco niepewnie 
- Hej Jude ! Chcecie zagrać ? - krzyknął chłopak stojący na bramce 
- Nie dzięki . Nie zniżamy się do takiego poziomu jaki wy macie - rzekł chłopak z dredami . - idziemy - rozporządził i odszedł z innym co ma opaskę na oku . 
- Dziękuję...- zaczęłam niepewnie 
- Nie ma za co - rzekł z lekkim uśmiechem i spojrzał na różowowłosego chłopaka co zaczął coś krzyczeć 
- Spadać ! Szpiegujecie i nagle uciekacie ? Tchórze ! 
Ten nieznajomy co nas obronił kopnął z całej siły piłkę w tego różowowłosego , ale ten agresorek nie obronił bo dostał w brzuch i padł na murawę na plecy . 
- Jesteś nowa w mieście  ? - spytał mnie nagle ten z tatuażami 
Pokiwałam głową starając zachować spokój 
- Tak..., a to mój brat... -  kurde ! Po co ja mu się tłumaczę ?! Nie znam go nawet !Jednakże... Johny bacznie obserwował tego chłopaka 
- Miło poznać . Witamy w Inazuma Town - rzekł i odszedł chowając ręce do kieszeni . Widać , że nie spieszyło mu się do swoich kumpli co czekali na szczycie schodów...znaczy to chyba jego kumple . 
Spojrzałam na boisko . Niektórzy zawodnicy kucali przy tym złośniku , a ja dostrzegłam ...osobę co na mnie patrzyła także . To ten koleś co wpadł w drzwiach na mnie i Johna ! 
Nie mogliśmy się ruszyć . Pomimo takiej odległości jaka nas dzieliła wpatrywaliśmy się w sobie w oczy . Jednak nie było w tym złości czy radości . Spojrzenia były poważne .

(  2206 słów ! No , no . Ładny wynik :)Nie licze tej inf . Do następnego razu ludziska )  

Tańcz jak umieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz