8. Nie popisuj się tak Zofia

33 4 2
                                    

Zofia

Wczoraj jak wróciłam do domu o niczym innym nie myślałam tylko o tym, aby nadrobić lekcje dzisiejsze. Ale oczywiście nie zastawałam Axela.
Dziś sobota. Może go dziś zastanę, ale nie wiem. Już miałam iść, ale zauważyłam, że nie mam telefonu. No nie! Musiałam go zostawić, albo w tamtym budynku, albo w pizzerii.
- Johny  wychodzę. Nikomu nie otwieraj! - krzyknęłam i wybiegłam z mieszkania, a potem do schodów. Nie będę czekała, aż winda przyjedzie.
Zbiegłam ze schodów i potem z budynku wybyłam prędko. Kurcze gdzie najpierw?! Może do pizzerii. Jest bliżej.
Biegłam całą drogę. Nie powiem, ale moje płuca nie są przyzwyczajone do tego typu wysiłku i to tak wiele.
Dobiegłam po czasie zmęczona.
Weszłam do środka i od razu po schodach na górę. Zaczęłam przeszukiwać kanapę na jakiej wczoraj siedziałam. Kurcze jak mogłam być taką ciapą, aby zgubić telefon?! A co jeśli ktoś go zabrał z stąd?! Kurcze katastrofa! Panicznie zerknęłam pod mebel, a następnie pod stół. Na czyjś głos uderzyłam głową o niego. Jeknęłam przez ból i pokasowałam miejsce uderzenia. Wyszłam z spod stołu i spojrzałam na Phila
- Przepraszam jeśli cie uderzyłem. Miałem przeczucie, że tu wrócisz. Wszystko w porządku?
- Tak... Znaczy nie... Eh. Zostawiłam tu wczoraj telefon. Nie znaleźliście go? - spytałam z nadzieją, a on wyjął go z kieszeni. Spłynęła na mnie ulga.
- Czy wyglądał tak? - uśmiechnął się spokojnie do mnie.
-Oh tak! To on. Dziękuję bardzo - wzięłam swoją własność.
- Nie ma sprawy. Po Twoim wyjściu go znalazłem, ale nie wiedziałem gdzie będę mógł cię znaleźć więc pomyślałem, że pewnie tu wrócisz, aby go poszukać - jego głos taki spokojny.
- Jeszcze raz dziękuję. Już traciłam nadzieję.
Kiwnął głową
- Nie ma za co - odparł i ruszył do schodów. Czy powinnam coś jeszcze zrobić? Spojrzałam za nim. Powinnam się skupić na tańcach na przyszły tydzień. Kolejna myśl mnie naszła. Czy iść odwiedzić Josepha? W końcu mocno ucierpiał...., ale czy on, by chciał widzieć mnie? Eh sama nie wiem co o tym myśleć.

^*************************^

Nadeszła środa. Jutro mój występ. Stresuje się i to bardzo.
Zdziwiłam się jednak gdy Blaze mi zaproponował pójście do Kinga. Niby miło, ale z małym szczegółem.
Idąc obok Sabiny chciałam zapaść się pod ziemię cała czerwona. Jude, David i Daniel dogryzali Axelowi, a on nie zostawał im dłużny. Nie umiałam iść osobno z nimi, a kiedy indziej z tym jeżem. Nie sądziłam też, że tak to może się skończyć.
- Mogliśmy iść osobno - rzekła Sabina
- Ta... Wiem to
- A tak propos to czemu nie było cie na zajęciach w piątek? Nie przyszłaś na tańce.
-Wiem.... Ja...
- Byłaś z Joem mam rację? Opowiadał nam tą historię. Raven nieźle od niego dostała, ale on także.
- Ta.. - przerwałam gdy doszliśmy do budynku szpitala. Nie mogę uwierzyć, że dałam się namówić na opuszczenie jednej lekcji, aby tu przyjść.
Weszliśmy do szpitala. Widziałam jak Axel jest coraz mniej chętny.
- Najpierw ty - rzekł nagle Jude pokazując na mnie. Przełknęłam nerwowo ślinę i pokiwałam głową.
Zerknęłam do środka. Uśmiechnęłam się lekko widząc jak chłopak stoi przy oknie. Weszłam po cichu
- Masz gości Joe - nagle rzekł za moim uchem David.
Na to zdanie Joseph spojrzał w naszą stronę
- No proszę - mruknął widząc mnie i Axela. Oho zaraz się zacznie.

Joe

Nie sądziłem, że ten jeż też tu przyjdzie
- A po co on? - spytałem pokazując na Blazea
- Bez wzajemności King. Chciałem z nią iść, a nie z nimi - skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Wywróciłem oczami i spojrzałem na Zofie
- Mogę z nią zostać sam? - spytałem niepewnie. Moi przyjaciele się zgodzili, a Axel? Patrzył na mnie z podjerzliwością jakby
- Jasne. Nie ma sprawy.
Oni wyszli, ale... Eh
-Ty też Blaze
-Wolę ją przypilnować
- Przecież nic jej nie zrobię nie przesadzaj Axel
- Axel wyjdź na korytarz. Dam sobie radę - wtrąciła Zofia.
On westchnął ciężko i pokiwał głową wychodząc.  No w końcu.
- Więc... Jak się czujesz? - spytałem nagle. Dziewczyna nawet się nie ruszyła z miejsca.
- No... Nawet dobrze. Już mnie tak nie boli jak na początku
-Rozumiem... Wiesz co do tego występu...-zacząłem
- Nic nie musisz mówić. Jak nie będziesz mógł przyjść ja to zrozumiem. W końcu porządnie dostałeś tym nożem dźgnięty przesz Raven
- Nie o to chodzi. Przyjdę. Mój tata też chyba - uśmiechnąłem się lekko widząc jej zaskoczenie - Chce cie poznać, poznać dziewczynę o, którą była zazdrosna Raven.
- N- naprawdę? Oh wow. To miłe.
- Ta... To mnie nieco zdziwiło, ale to dobrze z jednej strony. Co tam...Tak nagle zniknęłaś po odwiezieniu mnie do szpitala?
-No... Byłam u ciebie w sali, ale wyszłam widząc, że jesteś nieprzytomny. Poszłam tańczyć i... Tyle.
Pokiwałem głową
- Coś cię łączy z Axelem?
Widziałem po niej zaskoczenie i spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Nie.... Mieszkamy obok siebie. Nic nas nie łączy. Jedynie jego siostra chyba chce nas zeswatać.
Uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową
- A co? Zazdrość cie wzięła?
- Mnie? Nie. Poprostu widzę, że jesteś chyba z nim dość blisko. Wyglądacie jak para - wzruszyłem ramionami.

Tańcz jak umieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz