3

289 8 2
                                    

Wieczorem razem z Zuzą poszłyśmy do reszty.

- Ty idziesz ? - zapytał Kaspian.

- Tak. - odpowiedział za mnie Edmund.

- Nie. - odpowiedział mu Piotr, na co ja miałam już coś powiedzieć, ale Edek mnie wyprzedził.

- Ona idzie ze mną. - powiedział na co ja sama się zdziwiłam.

- Co ? - zapytał Piotr.

- Spokojnke będę jej pilnował - powiedział brunet podchodząc do mnie i ciągnąć mnie za rękę. - przyda mi się pomoc. - powiedział.

- Ty za nią odpowiadasz Edmund. - wtrąciła Zuzanna.

- Wiem, spokojnie. - powiedział i pomogł mi wsiąść na Gryfa.

On wsiadł zaraz po mnie i ruszyliśmy. Byłam zmuszona objąć go w pasie, żeby nie spaść. Wtuliłam się w niego plecy, no jak już wspominałam mam straszny lęk wysokości.

Gryf odstawił nas zabierając przy tym strażnika.

Edmund popatrzył najpierw czy nikogo wokoł nas nie ma i zaświecił latarką dając znak innym.

Zuza, Piotr i Kaspian także przylecieli na Gryfach.

Edek nadal świecił latarką, a ja rozglądałam się czy czasami nikt nie idzie. Zauważyłam jednego strażnika celującego w Edmunda, pociągnełam go lekko do tyłu, ale Zuzanna w porę strzeliła w niego powalając go na ziemię.

Staliśmy tak i po chwili Edmundowi jak to Edmundowi znudziło się stanie i patrzenie, więc odwrócił się tyłem i zaczął bawić się latarką. Kręcił ją wokół własnej osi, lecz po chwili wypadła mu ona z rąk, trafiając na inne piętro w prost do rąk strażnika, który zaczął świecić w różne strony.

- Brawo. - powiedziałam szeptem.

Usłyszał tylko jego ciche parskniecie i zaczął iść, a ja oczywiście za nim.

Edmund popatrzył na mnie, a ja od razu zrozumiałam o czym myślał. Zeskoczył na strażnika, a ja zaraz po nim. Strażnik wypuścił latarkę z rąk i zaczął atakować Edmunda nie zwracając uwagi na mnie. Próbowałam dojść do latarki, ale za chwilę zjawił się drugi strażnik i zaczął mnie atakować.
Lekcje naszego króla na coś się jednak przydały i umiałam walczyć z tym gościem.

- Teraz Edmund daj naszym znak ! - usłyszałam głos Piotra.

- Nie wiem czy widzisz, ale jesteśmy trochę zajęci ! - odpowiedział mu.

Ten strażnik przyciskał mnie do murku, tak jak ten drugi Edmunda. Edek wytrącił mu miecz z rąk tracąc przy tym swój i zaczął szukać latarki, gdy już ją znalazł powalił go, a ja zaraz za nim powaliłam tego drugiego.

Brunet zaczął w nią uderzać.

- No działaj. - powiedział sam do siebie.

Na szczęście latarka zaczęła działać, a Edmund zaczął dawać znak, żeby ruszali.

Staliśmy we dwoje i przyglądaliśmy się jak inni walczął.

- Łucznicy ! - usłyszeliśmy krzyk, a przed nami pojawili się łucznicy. - Przygotować się !

Jednen z nich celował w Piotra miałam już na niego ruszać, ale Edek mnie wyprzedził. Zjechał po dachu wprost na tego łucznika strącając go z dachu. Zjechałam za nim gdy usłyszałam głos Piotra.

- Edek, Lilly ! - krzyknął, a my zobaczyliśmy, że w naszą stronę odwracają się inni

Brunet chwycił mnie za talię i rzucił na podłogę do otwartego pomieszczenia. Gdy łucznicy zaczęli w nas celować Edek zamknął drzwi nogą.

I always be with you || Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz