Wprowadzili, a raczej wepchnęli nas do lochów i szybko zamknęli drzwi.
Wszyscy upadliśmy na podłogę, ale ja szybko wstałam i podbiegłam do niestety już zamkniętych krat.
- Hey dupki ! - krzyknęłam. - słono za to zapłacicie ! - krzyknęłam, a jeden już z daleka się na mnie popatrzył.
- Nic ci nie jest ? - zapytał Edmund podchodząc do mnie.
- Nie, na szczęście - odpowiedziałam. - a tobie ?
- Jest okej - powiedział. - a ty Kaspian ? - zapytał już trochę głośniej.
- Też jest okej. - powiedział i szybkim krokiem podszedł do krat i kopnął w nie z całej siły.
- To na nic - powiedział jakiś głos. - stąd nie da się wyjść. - dodał, a Edmund stanął przede mną jakby chciał mnie obronić.
- Kim jesteś ? - zapytał Kaspian.
- Nikim, głosem w ciemności. - powiedział nieznajomy.
Gdy Kaspian podszedł bliżej, ktoś wyłonił się z ciemności.
- Lord Bern ? - zapytał.
- Może kiedyś - odparł spokojnie staruszek. - ale straciłem już prawa do tego tytułu.
- Jeden z siedmiu lordów ? - zapytał Edmund, a Kaspian pokiwał głową na tak.
- Twoja twarz...przypominasz mi króla, któremu kiedyś służyłem... - powiedział lord, przyglądając się Kaspianowi.
- To był mój ojciec. - odpowiedział Kaspian.
- O Panie Mój...wybacz mnie staremu... - chciał się chyba pokłonić, ale nie zdążył.
- Nie, proszę, proszę. - pomógł mu wstać, a w tym czasie usłyszeliśmy krzyk kobiety.
Razem z Edmundem wspięliśmy się delikatnie do okna, żeby zobaczyć co się dzieje. Krzyk tej kobiety był naprawdę przeraźliwy. Ale na szczęście to nie była Łucja ani Eustachy.
Zauważyliśmy tam, wóz z kilkoma kobietami. Za nim biegnął jakiś mężczyzna i dziecko...próbował powstrzymać ich przed odjazdem.
- Dokąd ich zabierają ? - zapytałam.
- Oglądajcie... - odpowiedział lord.
Chwilę później wszyscy już znajdowali się na łódce. A zaraz potem chmury zaczęły przeobrażać się w chmury burzowe, a z daleka pojawiła się szmaragdowa mgła. Chwilę później nie było widać, ani nikogo na łódce, ani w ogóle łódki.
- Co się stało ? - zapytał Kaspian.
- To rodzaj ofiary.
- Gdzie oni są ? - znów zadał pytanie.
- Tego nie wie nikt - odpowiedział - ta mgła nadeszła ze wschodu, dochodziły nas słuchy o rybakach, którzy zaginęli na morzu - powiedział. - my lordowie poprzysięgliśmy, że odnajdziemy źródło tej mgły i zniszczymy je...wypływali kolejno, ale żaden nie wrócił. - powiedział.
- Milusio. - powiedziałam cicho.
- Widzicie, jeśli was nie sprzedadzą handlarzom niewolników...zapewne rzucą was na pastwe mgle - powiedział.
- Musimy znaleźć Łucje. - powiedział Edmund.
- Zanim będzie za późno. - dokończyłam za niego.
Chwilę później przyszyli ci sami, którzy nas tu wsadzili.
Pozakuwali nas znowu w te kajdany i poprowadzili na zewnątrz.
CZYTASZ
I always be with you || Edmund Pevensie
FanfictionLilliana Wells zwykła dziewczyna, ma piękne zielone oczy i ciemne blond włosy i pochodzi z Londynu. Zmienia się to gdy pewnego dnia dziewczyna trafia do innej krainy zwanej Narnią. Poznaje rodzeństwo które już kiedyś było w Narnii i było w niej wła...