Violet krzątała się po cichu po pokoju, starając się robić jak najmniej hałasu. Jej pacjent, Pan Kruger już wstał i tak jak przewidywała Lilith, nie odezwał się ani jednym słowem.
Jasnowłosa zaczęła dzień wcześnie — gdy przyszła do szpitala, na miejscu było tylko parę pielęgniarek po nocnej zmianie, dwóch doktorów i woźny. Sam budynek pogrążył się w usypiającej ciszy.
Kiedy Violet weszła do pokoju Kruger'a, ku jej zdziwieniu już nie spał. Przywitała się i wzięła się do sprzątania, chociaż szczerze mówiąc, prawie nie było czego sprzątać. Lecz rozmowy w dwoje oczy prawie zawsze jej nie wychodziły, zawsze była za zbyt szczera, niż ludzie mieli na to ochotę.
Dziewczyna wyprostowała się, poprawiła uniform i odwróciła się w jego stronę.
— Czuje się Pan na siłach, by samemu się wykąpać? — zapytała, jej puste oczy utkwiły na jego twarzy.
Zero odpowiedzi.
Pan Kruger był młodym mężczyzną, chociaż dokładnego wieku Violet nie znała, więc mogła tylko szacować. Ciemne włosy opadały mu na ramiona, a oczy miał wściekle zielone. Zielone tak jak trujący dym albo jak szmaragdowa zawieszka Majora. Nie odzywał się, no chyba że akurat miał jakąś potrzebę. Nie zachowywał się wrogo w stosunku do Violet, ale też nie okazywał zainteresowania, kiedy się pojawiała.
Co dziewczyna uznała za plus, większość mieszkańców Liberio zwykło jej zadawać pytania, których nie rozumiała i nie potrafiła zrozumieć.
— Chciałbym wyjść na zewnątrz — oznajmił po chwili namysłu. Violet skinęła głową, podając mu drewnianą kulę.
xxx
Szpital posiadał trzy, stare budynki — jeden dla ciężko chorych, drugi dla rannych, trzeci był przeznaczony na operacje i inne tego typu zabiegi. Placówka była zbudowana z betonu, pomalowanego na kasztanowy kolor.
Za budynkami znajdywał się deptak, gdzie pacjenci zostawali wyprowadzani, by żarzyć świeżego powietrza. Violet szła za Panem Krugerem, by mogła go złapać, kiedy ten straci równowagę.
Wiatr był rześki. Po trawniku wędrowały zagubione liście, szeleszczące za każdym razem, kiedy dziewczyna stawiała krok.
Pan Kruger usiadł na ławce, na której zawsze siedział, nie ruszając się przez następne godziny. Na początku, Violet zastanawiała się, że może i on ma traumę po wojnie. Jednak kiedy zobaczyła innych pacjentów, odrazu stwierdziła, że trzyma się o wiele lepiej niż inni.
— Przynieść Panu coś do picia? — zapytała Violet, nie oczekując odpowiedzi. Brunet kiwnął głową, a dziewczyna lekko dygnęła i ruszyła do kuchni.
Kiedy szła, uświadomiła sobie, jaki spokój tu panuje. Każdy pracownik chodził w swoim tempie, a ciepła temperatura trochę wszystkich rozleniwiła. Słońce świeciło wysoko na niebie, dając znać światu, że to ono jest największą gwiazdą. Nikt jednak nie zwracał uwagi na taką banalną rzecz jak słońce.
Violet weszła do kuchni. Było pusto. Białe szafki były skąpo zapełnione, ale w Liberio była to norma. Sam fakt, że coś tam się znalazło można było uznać za łut szczęścia.
Dziewczyna wstała na palcach i sięgnęła po pudełko herbaty. Szybko otoczyła ją chmura intensywnego, charakterystycznego zapachu.
Ostrożnie odpaliła gaz i wstawiła wodę w czajniku.
CZYTASZ
VIRENT VIOLAE attack on titan.
Fanfic𝐖𝐇𝐄𝐑𝐄 𝐕𝐈𝐎𝐋𝐄𝐓 need to rethink her whole life, just by meeting bunch of suicidal friends from the place everyone called hell. and realize that the whole time her life was one. COVER BY ME! - fanart from pinterest. eren jeager x oc polish la...