"Rewolucja pożera własne dzieci."
Georges DantonKrew płynęła rzeką
W pięknej Sekwanie
Więcej było krwi niż wody
Odbijało się w niej słońce
Ludwika lub inne
Równie świecące
Oprócz niego były jeszcze dwa
Jedno rozpaczliwie gasło
Drugie świeciło
I nie miało zamiaru zgasnąćI przygasły już pochodnie
I ogniska bo nie miał
Kto podnosić wciąż ich ognia
Nad wszystkim czuwała
Róża z rodu najczerwieńszych
Swoim naporem chciała złamać
Lilie i tak mocno nagietą
By główki niepodniosła
Sama swoje nadzieję wysłała
Do Egiptu gdzie kąsały je sępyAle wrócił jakoś nie pokornie
Przewrócił kraj do góry nogami
Albo rozprostował
I ziemia która wsiąknęła krew
Jakos odpoczęła
Przez chwilę
Ale niezbyt się nauczyła
Ufna czerwona ziemia
Spita krwą własnych dzieci
Piana tak że nie mogła przyjąć więcejWięc odpuściła
I postanowiła znów zatoczyć krąg
Jak człowiek nie trzeźwy
Patrzyła tępym wzrokiem kraje
Te przygniecione
I te które nią pogardzały
Ale ona piła krew bo wlewali
Ją w jej usta już spieczone
Pluła nią i wierzgała
Ale za późno było na toTrzymał ją w szachu
Kraj nowy a raczej staro nowy
Stare w nim były zasady
I nowi ludzie
Którzy nie chcieli już krwi
I nie chcieli by kraj ich ją pił
Więc dali rządzić komuś innemu
Komuś kto miał temu zapobiec
Biedny i bogaty był bo też
Uwielbiany przez swoich
Wypił z kielicha pianego kraju
CZYTASZ
Przegrani
PoetryPisali o wolności, a innym kazali ją znaleźć. Dali broń, kazali walczyć za nowy, lepszy świat. Za świat, którego nie znamy. Za świat, który nie należy do nas. Za świat, który nas nienawidzi. *Okładka wykonana przez pewnego człowieka z Pomorza zach...