17

762 20 17
                                    

Pov Michał:

Stojąc z mikrofonem w ręku, spoglądając raz po raz na fanów, zdałem sobie sprawę co powiedziałem. W słuchawce słyszałem Szczepana, " Michał zejdź do chuja ze sceny. ". Nie zszedłem, szczególnie kiedy widziałem Oliwkę zmierzającą w moim kierunku. Przejęty strachem jak i dumny ze swojego czynu, zaczynałem mieć wzrastające wyrzuty sumienia co do Tadka. Jednak Szczepan, pojawił się pierwszy obok mnie.

- Matczak kurwa zejdź ze sceny. - raczej przybiegł i chwycił mnie za ramię. Zaczął ciągnąć mnie w stronę backstage'u. - Widzimy się jutro Warszawa! - powiedział jeszcze do mikrofonu, radosnym głosem, na co publiczność znów zaczęła wiwatować, jednak ciszej z poczuciem nie wyjaśnionej sytuacji. - Kurwa mać, Tadeo Cię zajebie... gdybyś widział jak zreagował... - dodał nagle gdy ledwo zdążyliśmy zniknąć ze sceny. Nie liczyły się dla mnie w tej chwili jego słowa.

- Kurwa musiałem to zrobić, spierdalaj... gdzie jest Oliwka? - przerwałem mu przekrzykując siebie samego. Wyrwałem się z pod jego ręki, i zanim się zorientowałem Oliwka była obok. Spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem, czując wreszcie radość i spokój. Ona jednak zrozpaczona, odciągnęła mnie szybko na bok.

Pov Oliwka:

- Michał... wiesz co zrobiłeś? - wydusiłam z siebie niewyraźnie słowa, wciąż przejęta szokiem. Nie wiedziałam co myśleć. On jednak patrząc ciemnymi oczami z nadzieją, pochylił się i złączył nasze usta. Nasz pocałunek nie trwał długo, gdyż słysząc zdenerwowanego Tadka, szybko wydostałam się z jego uścisku. Oddaliłam się o kilka kroków, podczas kiedy Tadek znalazł się obok nas.

- Co ty kurwa odpierdalasz do chuja?! Po chuj to było? Nie wiem co brałeś ale coś kurwa potężnie mocnego... - brunet rzucił się na niego z pięściami. Mnie chwyciła za nadgarstek Wiktoria, czyli dziewczyna Szczepana, i odciągnęłam mnie trochę dalej. Widziałam tylko jak Szczepan, Wyguś i reszta chłopaków, oddzieliła ich na wstępie od siebie. Czując ból z tym związany, mało brakowało bym popłynęła razem ze swoimi łzami. - " Kocham Oliwkę, zrobiliśmy to na blacie... " no i co jeszcze kurwo, myślałem że jesteśmy przyjaciółmi... a ty takie coś odpierdalasz? Myślisz że Oliwka by mnie z tobą zdradziła... ona jedyna mnie kocha zjebie... - wkurwiony Tadek nie był moim częstym widokiem, tak naprawdę nigdy nie był. Analizując, i słysząc jego ostatnie słowa, w objęciach Wiktorii uroniłam łzę. Brunet się odwrócił i zaczął iść w naszym kierunku.

- I tak mi nie wybaczysz... czy nam kurwa, sorry jeszcze raz Tadek... nie chciałem Ci zabrać laski. - powiedział Michał, wyrywając się chłopakom. Można było zauważyć w jego stwierdzeniu pewną dumę, szczerość, ale też i wyrzuty sumienia. Tadek zatrzymał się i znów odwrócił się w stronę Michała z pytającym wyrazem twarzy.

- Co ty pierdolisz?! Przecież mi jej kurwa nie zabrałeś... będzie moją żoną... coś Ci się pojebało. - odparł z niechęcią, jednak złość nadal przejmowała jego ton. Kolejne jego stwierdzenie spowodowało u mnie jeszcze większy żal. Michał przeniósł wzrok na mnie, następnie spuścił głowę i pokręcił nią niedowierzająco. Chłopaki stojąc obok nich, patrzyli uważnie, jednak nie brali udziału w rozmowie. Przekonanie Tadka o moim niemożliwym do zrealizowania czynie,  łamało mnie od środka...

- Nie pojebało go... Tadek, kocham Michała... nie ciebie, przepraszam... nie zasługujesz na mnie. - zapadła cisza, przerwana po namyśle moim cichym i niewyraźnym od płaczu głosem. Wszyscy spojrzeli na mnie, ale uwaga Tadka najwięcej dla mnie znaczyła w tamtym momencie. Przerażona tym że wtrąciłam swoje zdanie, widziałam zagubienie i utratę wszystkiego na jego twarzy. Mój ton brzmiał prawdziwie, z bolącą prawdą.Ten moment musiał nadejść...

- Nie kurwa... czy wy mnie bejtujecie? Mała... żartujesz? Przecież oświadczyłem Ci się kurwa wczoraj... - podszedł do mnie, unosząc co chwila ręce lekko w górę, podczas swojej wypowiedzi. Dzięki trzymającej mnie kurczowo Wiktorii, czułam się bezpieczniej. Powiedział wciąż nie dowierzając, lecz z nutką nadziei że zaprzeczę.

- Tak, ale... nie potrafię z tobą być, kocham jego... i nie umiem tego zmienić. - odpowiedziałam lekko zmieszana, bojąc się każdej sekundy. Patrząc w jego ciemne zrażone oczy, osiągnęłam szczyt swojej nienawiści do siebie.

- Czy wy to robiliście?!... Za moimi plecami? Jak mogliście kurwa! A ty Matczak... wiedziałem że ją przeruchasz... to było tak oczywiste. - uniósł znów głos do granic możliwości. Michał mając już dość, jego wyraz twarzy nie wyrażał już żadnych emocji.

- Nigdy bym Ci tego kurwa nie zrobił, dobrze wiesz... ale musiałem bo ją kocham. - odpowiedział łagodnie podchodząc bliżej do bruneta. Nie mogłam sobie wyobrazić co teraz musiał czuć brunet obok...

- Pierdolcie się... - odsunął się parę kroków w tył, i odrzekł z pełnią żalu, smutku, złości. - A ja Cię kochałem... i to bardzo. - dodał wzrokiem pełnym pogardy. Wszedł w głąb backstage'u, razem z chłopakami. Wiktoria postanowiła zostawić nas samych...

- Mała... nie płacz już. - powiedział czule, chwytając mnie za oba nadgarstki. W tle było słychać kolejnego rapera, tysiące fanów śpiewało wraz z nim. Blondyn objął mnie, gdy nie przestawałam płakać. - I tak by się dowiedział. - dodał pocieszająco, lecz wciąż miałam wyrzuty sumienia. Spojrzał mi po chwili współczująco z troską w oczy, podsumowując to uśmiechem, tak pięknym że sama go odwzajemniłam pod łzami.

- Puść mnie... chcę zostać sama. - odparłam po chwili, nie spuszczając wzroku z jego pięknych oczu. Za prośbą puścił mnie dość niechętnie, oddaliłam się o parę kroków.

- Gdzie idziesz? - zapytał nie mal od razu, trochę przejętym i zrozpaczonym głosem.

- Wracam do mieszkania. - odpowiedziałam wciąż wylewając litry łez, tracąc już panowanie nad nimi. Z łamiącym się głosem, odwróciłam się i pomaszerowałam w stronę wyjścia. Straciłam siły na bycie pośród ludzi...

***

Odstawiwszy samochód przed kamienicą, wdrapałam się ledwo o siłach, po woli po schodach. Widząc już dobrze mi znane drzwi, przyspieszyłam gdyż były lekko uchylone. Domyślając się co może dziać się po drugiej stronie, weszłam jak najciszej potrafiłam. Na wstępie ujrzałam odbicie Tadka w oknie po drugiej stronie sypialni. Stanęłam w drzwiach do pomieszczenia. Pakował się do walizki dość brutalnie. Łzy wciąż perfidnie spływały mi po policzkach.

- Tadek... naprawdę nie chciałam Cię zdradzać... kochałam Cię bardzo, ale wtedy na melanżu... ten Michał... - wtrąciłam nagle pośród ciszy. Uniósł wzrok w moją stronę, dość zawiedziony, zmęczony pojawieniem się nowych okoliczności.

- Nie obchodzi mnie to do chuja!... Robiłaś to z nim... kochasz go kurwa... tylko szkoda że miałaś w piździe to jak się poczuję... wiedziałaś że Cię kochałem kurwa na wszystko... ale najlepiej ukrywać i żyć kurwa dalej, no nie? - uronił na koniec łzę. Chciałam podejść, objąć go. Nie potrafiłam.

- Nie zasługujesz na mnie, zasługujesz na kogoś o wiele lepszego... - wtrąciłam nie mal od razu, by wiedział co o sobie sądzę. Zamknął walizkę, przeszedł obok mnie ze spuszczonym wzrokiem.

- Super, teraz spierdalam z twojego życia... do nigdy. - odparł gniewnie i wyszedł z mieszkania, trzaskając na podsumowanie drzwiami. Wtedy nie sądziłam jeszcze, że nie będzie mi dane ujrzeć go ponownie...




-----------------------------

Kurde trochę mocne to.

O i mam plan na kolejne ff...

Kocham was ❤️ ❤️ ❤️





Powinnaś być moja // MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz