18

745 18 13
                                    

Pokonując wyzwanie z otwarciem zapłakanych oczu, chwyciłam za telefon. Moje obolałe tęczówki zostały porażone na dodatek jasnym światłem ekranu. Wstałam, tym razem mogłam nawet i głośno, gdyż nie było możliwości że obudzę Tadka. Przemierzając ciemny od nocy korytarz, szłam prosto na balkon. W trakcie drogi odebrałam telefon.

- " Sorry że dzwonię o tej porze... ale chciałem Cię kurwa usłyszeć... Jak się czujesz? - przykładając telefon do ucha, usłyszałam dobrze znany mi głos. Uśmiechnęłam się wciąż smutno sama do siebie. Wyszłam w trakcie na balkon, klasycznie podziwiając oświetlony pałac kultury.

- " Pomijając fakt że bolą mnie oczy od płaczu, i znienawidziłam siebie do granic możliwości... to dobrze... a ty? " - odpowiedziałam po chwili, kalkulując w głowie jego pytanie, gdyż mój umysł jeszcze spał. Chciałam zabrzmieć przyjacielsko, lecz wyszło coś pomiędzy.

- " Mam tak samo mała... ale Tadek się wyprowadził? " - dodał jeszcze ciekawy przebiegu niedawnych wydarzeń. Spuściłam wzrok w dół zamykając przy tym oczy ze zmęczenia i bólu.

- " Tak... tylko mam dziwne przeczucia... a jeśli sobie coś zrobi? " - zapytałam po chwili panującej ciszy, trochę przerażona taką możliwością. Poczułam dreszcze, bardziej z powodu zimnego powietrza, które wkradało się i też do mieszkania.

- " Tadek? Nie... nie przesadzajmy kurwa... nic sobie nie zrobi... to nie w jego stylu. " - odpowiedział nie mal od razu, mając na celu uspokojenie mnie, i siebie. Jego głos był dość spokojny, jednak pewność jego słów, nie zaspokoiła moich myśli.

- " Okej, nie mówmy lepiej o tym, nie mam na to siły... chciałeś coś jeszcze? " - odparłam po namyśle, zmęczona faktami rzeczywistości. Zapytałam łagodnie, choć nie chciałam kończyć rozmowy...

- " Mogę do ciebie przyjść? " - zapytał trochę niepewny po namyśle. Sam fakt że znów rozmawiałam ze swoim idolem, stał się dla mnie normą. Jego pytanie mnie zaskoczyło, tym bardziej że był środek nocy.

- " Teraz? " - zapytałam trochę zdumiona, jednak z nutką radości w głosie, która ni stąd, ni zowąd nagle mnie ogarnęła.

- " Tak. " - odpowiedział pewny siebie. Posłałam uśmiech, tym razem w kierunku pałacu kultury, nie dowierzając w jego słowa.

- " O drugiej w nocy? " - zapytałam by się upewnić, wciąż lekko ucieszona tą sytuacją. Czekałam kurczowo na dalszą wymianę zdań.

- " No nic nie poradzę. " - odpowiedział wręcz błagalnie. Podniosłam wzrok w górę, patrząc na czarne niebo, ozdobione licznymi gwiazdami. Od kilku dni, nareszcie poczułam iskrę szczęścia.

- " Dobra... jeśli chcesz... to zapraszam. " - odparłam znów po chwili ciszy. Moja odpowiedź była stanowcza, zmieszana z przyjacielskim tonem. Chęć spania nagle oddaliła się...

- " Będę za 10 minut. " - szybciej się rozłączył niż powiedział. Zaskoczona jego szybkim przybyciem, doszłam do wniosku że przyjedzie miejskim autobusem. Znalazłam się znów w sypialni, by założyć lepszą piżamę, tą na specjalne okazję. Widząc przy tym wolne wieszaki, i puste szafki, wróciły do mnie wspomnienia, które były wciąż tak realne, jednak już nieistniejące...

***

- Boje się. - powiedziałam nagle gdy oboje próbowaliśmy zasnąć, tym razem w mojej sypialni. Patrząc w ciemności na jego blond głowę, która nawet po ciemku rzucała się w oczy, zrozumiałam że wszystko się zmieniło.

- Czego się boisz? - zapytał ciekawsko, kierując wzrok na mnie, którego i tak nie mogłam dostrzec. Głos który kilka miesięcy temu słyszałam wyłącznie na spotify, dziś brzmiał obok mnie. Wypuściłam gwałtownie powietrze z ust.

- O Tadka... przecież on mnie kochał, i to bardzo... a ja zrobiłam takie coś... mam dziwne przeczucia. - odparłam coraz bardziej poruszona tym faktem. Poczułam jak chwycił mnie mocno za dłoń. Po godzinie nocnej rozmowy odkąd przybył do mieszkania, dopiero teraz poruszyliśmy ten temat. Tak jakby brunet przez pewien moment nie istniał...

- Żałujesz? - zapytał po namyśle, trochę poważniejąc. Patrząc intensywnie w ciemny sufit, zaczęłam być trochę zdziwiona jego nagłym pytaniem.

- Nie żałuję... oczywiście że nie... - odparłam łagodnie, lecz z prawdą, którą blondyn po chwili przerwał.

- Mała... kurwa, nawet nie wiem gdzie on teraz jest... ale nic sobie kurwa nie zrobi, muszę z nim pogadać... wyjaśnimy sobie wszystko, będzie dobrze... w końcu kiedyś by się kurwa musiał dowiedzieć. - odpowiedział znów z pewnością, która brzmiała niby prawdziwie. Wyczułam również, niepokój w jego głosie. Na koniec wypowiedzi, przybliżył się do mnie i złączył czule nasze usta pośród ciemności. - Kocham Cię mała. - dodał promiennym głosem gdy przerwał długi pocałunek. Odparłam szczęśliwe " też Cię kocham. " i tym razem ja go pocałowałam. Zatapiając się znów w blondynie, po chwilowej przerwie, poczułam radość. Będąc wspólnie w naszych mieszających się perfumach, dotyku, pocałunku, zapomnieliśmy o rzeczywistości... - Czyli to znaczy że jesteśmy razem? - zapytał nagle gdy nasze twarze dzieliły milimetry. Nadzieja która zabrzmiała w pomieszczeniu dodała mi jeszcze większej pewności.

- Czyli to znaczy że jesteśmy razem. - odparłam z uśmiechem, na co blondyn zareagował pełnym wdzięczności śmiechem, który przez większość czasu słyszałam przez mikrofon. Przygnieciona przez niego, znów wpiłam się w jego usta, kolejny raz zapominając o rzeczywistości...





-----------------------

Taki spokojniejszy dzisiaj rozdział. No ale ważny bo są w końcu razem hehhe

I kolejne rozdziały będą trochę dłuższe...

I znowu przepraszam że tak długo ale przez szkołę brakuję mi czasu.😭😭😭

Ps. Niedługo myślę że pojawi się trzecie ff.

Lovki ❤️ ❤️ ❤️

Powinnaś być moja // MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz