Przyjaźń z ludzkiego życia

6 2 1
                                    




Otworzyłam zaspane powieki, czując jak coś mizia mnie po szyi. Rozwiązanie mojej zagadki odnalazła dłoń chowająca się w pachnących, męskich włosach.
-No dzień dobry.-mruknął zadowolony, mocniej mnie obejmując, gdy obdarzał jeszcze ciepłymi pocałunkami. Mruknęłam znacząco.
-Od dawna nie śpisz?-
-Sam nie wiem... Może od godziny. Skończyłem czytać książkę, więc uznałem, że czas zatruć Ci trochę poranek.-zaśmiał się, chowając twarz w kobiecej, obcałowanej od rana szyi.
-Mhmmm...-westchnęłam obracając się do niego, aby wtulić w umięśniony, nagi tors.
-Nie ma spania, jest dwunasta!-
-Mamy na dzisiaj jakieś plany, piękny książę?-ciekawiło mnie, czy coś planuje. Minęło kilka krótkich dni od naszego ślubu, ale Daniel się nie obijał i codziennie dbał o przyjemne spędzanie czasu.
-A chciałabyś robić coś znaczącego?-zapytał, buszując dłonią pod moją koszulką.
-Od rana?-spojrzałam na niego ciekawsko, wiedząc, że zrozumie moje pytanie. Czułam, że ukochany mi mężczyzna jest głodny. Mojego ciała. Od rana.
-Nie moja wina, że jesteś tak seksowna.-mruknął oblizując usta, aby od razu dosunąć je do mojej szyi. Nie zaprotestowałam, to był dobry pomysł.
Układając się miękko na plecach, pozwoliłam mu działać, wsłuchując w mokre pocałunki. Palce lewej ręki szybko odnalazły moją pierś, na którą mruknął z zachwytem. Przez te kilka nocy pozwolił mi zauważyć, że podczas snu bardzo lubi je trzymać. Może to go usypia?
-Oh...-westchnęłam, gdy językiem oblizał moją szyję.
Zanim jednak dokładnie się wczułam, w cichej sypialni rozbrzmiał dźwięk dzwonka mojego telefonu. Burknęłam pod nosem zerkając na wyświetlacz. Dzwoniła Diana, a ona, gdy nie odbieram próbuje się dostać każdym sposobem.
-Co tam?-mruknęłam niechętnie do słuchawki. Daniel nie przestawał.
-No czeeeeeść! Boże, dobić się do Ciebie nie można! Od miesiąca ledwo mogę się z Tobą skontaktować! Co u Ciebie! Gdzie jesteś! Mam tyle pytań!-krzyczał jej wysoki ton. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nikt nie wiedział o naszym ślubie. Nie powiedziałam o tym nawet Dianie... Dziewczyna nigdy w życiu nie dowiedziała się, że Daniel mi się oświadczył. Czułam się z tym głupio i może właśnie dlatego trochę jej unikałam...
-Wiesz... Dużo się działo...-odpowiedziałam speszona, gdy Daniel sobie nie przeszkadzał i zjechał ustami na moją pierś. Zdziwiona aż sapnęłam, zakrywając słuchawkę. Czułam, jak robię się coraz bardziej mokra.
-Dan...-
-Shhhh, powstrzymuję się, aby nie zjechać niżej.-westchnął, zasysając się na wyczulonej brodawce. Po ciele przeszedł kolejny dreszcz zachwycenia.
-Jak to! Mamy po dziewiętnaście lat, a Ty już przechodzisz ciężkie chwile? Musimy się spotkać, powiedz, że jesteś wolna, w końcu się dodzwoniłam...-westchnęła końcówkę wypowiedzi, dając wrażenie smutnej.
-Zawiozę Cię, spędźcie trochę czasu same.-usłyszałam Daniela, który podniósł głowę.
-He? Czy to był Daniel? Jesteś z Danielem? Halo!-krzyczała, zszokowana jego obecnością.
-Możemy się spotkać, czternasta w naszej ulubionej kawiarni?-zapytałam zmieszana. Nie czułam się pewnie, mając świadomość, że w końcu to wycieknie, a ja będę musiała spowiadać się z zamążpójścia.

Weszłam niepewnym i cichym krokiem do prawie pustej kawiarni. Było to spokojne i klimatyczne miejsce, które odwiedzałyśmy najczęściej jak się dało. Zielono obite kanapy, czarne fotele i złote ramki na zdjęcia przyrody. Lubiłam zapach, który zawsze się tam unosił, chociaż nie piłam kawy. Moim najważniejszym wyborem w tamtym miejscu, była decyzja pomiędzy ''szmaragdową herbatą'', a ''cukierkowym kakałem''.
Rozejrzałam się cicho po dużej, rozgałęziającej sali i westchnęłam. Siedziała tam z burzą blond włosów zbitych w wysoki kuc. Ubrana w aksamitną koszulkę w odcieniach szarości i kremu, popijała ulubioną frappe. Była wysoka jak na młodą kobietę, przecież nie każda z nas ma metr siedemdziesiąt sześć. Nie używała za dużo makijażu, pomijając, że pudrowała swój mały zadarty nos i wydłużała tuszem gęste rzęsy, osadzone na dużych, wesołych oczach. Zawsze, gdy się uśmiechała, zazdrościłam jej białych, dobrze wykrojonych, prostych zębów. Przypominała trochę lalkę barbie. Szczupła i idealna pod każdym względem.
-Cześć.-uśmiechnęłam się, trzymając dłonie w kieszeniach czarnej kurtki.
Od razu podskakując ze swojego fotela, rzuciła się na moją szyję, mocno obejmując.
-Matko, jak Ty pachniesz! Chwila, czy to też męska woń?-zaśmiała się, siadając do szklanego stolika.
-Coś Ci zamówić?-
-Nie, dziękuję, nie jestem spragniona.-odpowiedziałam przełykając ślinę. Jej zapach o wiele bardziej dochodził do mojego nosa, niż za ludzkiego życia. Czułam nawet aromat jej śniadania i kremu do rąk.
Wymieniłyśmy kilka krótkich zdań o codziennych sprawach, i chociaż myślałam, że to zostanie obiektem naszych rozmów, D szybko zwiodła mnie z tropu.
-Dlaczego od miesiąca nie mogę się z Tobą skontaktować? Co się działo? Byłaś chora? Wyjechałaś na wakacje? Martwiłam się...-przygasła, lekko drżąc koralowymi ustami. Naprawdę tak ją zmartwiłam?
Mruknęłam niemrawo pod nosem, biorąc głęboki oddech. Cicho i bez słowa podniosłam prawą dłoń ku górze, zewnętrzną stroną ku niej.
-Co?-zapytała zdziwiona wbijając spojrzenie na mój serdeczny palec.
-Daniel nie jest już moim chłopakiem...-mruknęłam, ale Diana nadal nie dawała jakiejkolwiek odpowiedzi.
-Boże... Załamałaś się? Przecież mogłam Ci pomóc po rozstaniu...-
-Wyszłam za niego... Stąd, to wszystko...-wtrąciłam. Najwidoczniej ten fakt nie chciał do niej dotrzeć zbyt szybko.
-COOOOOOO??? NIEMOŻLIWE!-wrzasnęła podnosząc się nerwowo z siedzenia.
-Jak to?! Kiedy! Dlaczego nic nie wiedziałam!!!!-
-Nie krzycz, błagam! No już, poczekaj, chwile, opowiem Ci, gdy się uspokoisz, tylko usiądź i nie krzycz.-
-Boże, jaki jest w łóżku, mów, bo osiwieje, gdy nie zaczniesz!-burknęła, ale jej oczy były pełne rygoru i entuzjazmu. Oj, wpadłam.
-P-poczekaj, po kolei....-zaśmiałam się zdziwiona. Diana na zawsze będzie pierwszą, która zapyta o sprawy łóżkowe. Kto jak to, ale ona ma niezłą historię w tym temacie.
-Jesteśmy świeżym małżeństwem. Ślub był kameralny. Nie chcieliśmy robić wielkiej imprezy.-przecież nie mogłam wyjawić Dianie, że nasz ślub odbywał się w zamku, wśród setek tysięcy wampirów. To był główny powód, dla którego jej nie zaprosiłam. Nie chciałam ryzykować życia najlepszej przyjaciółki.
-Boże, to niesamowite. Wiedziałam, że możecie ''coś'', ale nie zdawałam sobie sprawy, że no wiesz...-
-Daniel nie jest na jedną noc, Diana...-
-Nie zostawił Cię po jednej nocy? Myślałam, że ma dużo kobiet i będziesz jedna z nich.-stwierdziła, jakby przekonana o pewności swojej tezy.
-Nie uprawialiśmy seksu!-warknęłam z lekka zirytowana.
-Jak to... a te malinki to skąd? Zdaje mi się, że do ich wykonania trzeba pomocy.-zauważyła wskazując palcem, na co poprawiłam swój sweterek.
-Uh...-westchnęłam przecierając powieki.
-Będąc w związku, ani razu nie poszliśmy do łóżka, okej?-
-Aż dziwne, że nie ujeżdżałaś jego męskich bioderek.-puściła wymowne oczko. -Zawsze wyglądał, jakby chciał Cię zjeść! A teraz? No powiedz, czy Pan Daniel odebrał Twoją czystość!-z jej twarzy nie schodził zaciekawiony uśmiech. Oczekiwała sensacji.
-Odebrał! Znaczy, kurde Diana! Uprawialiśmy seks, okej? Tak robią ludzie w małżeństwie...-wybuchłam, coraz bardziej rozbawiona tokiem tej dziewczęcej rozmowy.
-Boże! W końcu zasmakowałaś zakazanego owocu! Patrząc na niego, musiał Cię nieźle przerzucić przez małżeńskie łoże. Mam nadzieję, że pokazałaś mu jaka z Ciebie kocica!-przygryzła dolną wargę, ujmując w dłonie czarną filiżankę. -No, to jaki jest nasz słynny, szkolny król?-rozmarzyła się, wbijając we mnie oczekujące spojrzenie.
-Niesamowity. Wiedziałam, że należy do grupy naprawdę przystojnych mężczyzn, ale pokazał mi, że jest ponad wszystkimi...-mruknęłam cicho, czując jak robi mi się ciepło.
-Każda dziewczyna o nim marzyła, zdajesz sobie sprawę, że wygrałaś? Jest wysoki, bogaty, męski i błogi... To jego spojrzenie tak przeszywa, że uczennicom miękły nogi, gdy na nie zerkał!-
-Nie walczyłam w konkursie... To w zasadzie Daniel mnie ocknął. To on nauczył mnie kochać.-stwierdziłam przecząco. Do momentu aż się nie spotkaliśmy, nie myślałam nigdy o miłości. Kiedy poznałam Dana, poznałam i jej smak.
-Jak romantycznie. Szybko się hajtnęliście! Znacie się dopiero od roku, a już ślub? Ile byliście razem, pół ro... Czekaj.-zastanowiła się, marszcząc wyregulowane brwi.
-Jesteś w ciąży?!-wrzasnęła, na co tylko mogłam prosić o pomstę do nieba.
-Nie jestem, przestań! Ludzie nie biorą ślubu tylko dlatego, bo wpadli. Powiedziałam Ci, że straciłam dziewictwo w naszej nocy poślubnej. Zresztą, jestem za młoda na rodzinę. Mam dziewiętnaście lat, lubię dzieci, ale jeśli kiedykolwiek będę je miała, to o wiele później.-mruknęłam speszona. Ani razu nie czuliśmy z Danem potrzeby, aby rozmawiać o dzieciach.
-No dobrze, dobrze, droczę się. Więc... Jak to jest? No wiesz.-podrzuciła brwiami ku górze, malując uśmiech białych zębów.
-Gdyby to nie było z nim... Byłoby zwyczajnie. Cieszę się, że czekałam. Wiedziałam, że mnie kocha, bo każdego dnia pokazywał mi to niesamowicie mocno... ale wtedy... jego oczy płonęły pożądaniem. Uświadomił mi, jak ponownie zakochał się we mnie tej nocy. Nagiej, delikatnej, ukochanej właśnie przez niego.-odpowiedziałam szczerze i chociaż chciałam, nie potrafiłam panować nad rozmarzonym spojrzeniem.
-Gdy tak mówisz, mam wrażenie, że musiałaś mieć niesamowite doznania, Nicole.-
-Daniel zadbał, abym była wypieszczona.-zaśmiałam się, chociaż w głowie nadal miałam wspomnienie, gdy informował, że jestem jego pierwszą.
-A teraz proszę, opowiedz co u Ciebie, Diana.-uśmiechnęłam się ciepło, prosząc o zmianę tematu. Za dużo o mnie jak na jeden raz.

Mój chłodny ukochany ||HARD 18+||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz