Strzec Was po wszystkie dni mojej władzy: Część 1

4 1 0
                                    




Rozchyliłam oczy w całkowitej ciszy. To dzisiaj... Dzisiaj jest koronacja Daniela.
Zaspana rozejrzałam się po dużym pokoju. Nigdzie go nie było, nie czułam też męskich perfum, ani nie słyszałam jak kręci się w łazience. Musiał wstać o wiele wcześniej - bardzo możliwe, że o wschodzie słońca. Od paru dni nie mógł spać, więc nad ranem budził się i szedł na długi spacer. Tuż obok zostawił podarek, tak jak każdego ranka, odkąd wychodził. Z naszej poślubnej podróży wróciliśmy tydzień temu i od tamtego czasu widzę jak męczy się ze snem.
Zauroczona romantycznym gestem, pochwyciłam liścik podpisany jego pismem. Litery jakie zostawiał na kartce były spójne i łączące się w jedną całość. Lubiłam charakter jego dłoni i chociaż kłócił się, że nie stara się ładnie kaligrafować, dużo osób zachwycało się tym, w jaki sposób rozpisywał słowa.

''Ukochana...
Każdego dnia budzę się widząc obok siebie czystą niczym niebo, kobietę. Przyjmij kwiat, który najlepiej odzwierciedla Twoje piękno.                                                                                                                                                                                                                                                                        Kocham Cię, Twój Daniel.''

Skoro Dan napisał mi tak ładny liścik, a nie ma go w pobliżu, bardzo możliwe, że ma włączony internet w telefonie. Wie, że nie zawsze chce mi się tak szybko zwlec z łóżka i zanim to zrobię, chwilę jeszcze posiedzę sprawdzając powiadomienia, których nawarstwiło się w ciągu nocy.          Odłączyłam komórkę od ładowania, odbezpieczyłam odciskiem kciuka i wygodniej się rozkładając na boku ciała, odpaliłam neta. Masa rutynowych powiadomień z aplikacji i kilka wiadomości od znajomych zasypała mnie w ciągu paru sekund.
Jego profil wyświetlił mi się jako pierwszy, a zielona kropka ciągle trzymała przy jego zdjęciu. Kliknęłam konwersację, następnie ikonkę aparatu i w krótką chwilę wysłałam chłopakowi zdjęcie. Ubrana w białą bokserkę i czarne figi, ujęłam kadrem swoje ciało od wystających kości bioder, do uśmiechu z lilią ułożoną na klatce.
Natychmiastowo odczytał.

Daniel:
Cudownie z nią wyglądasz. <3

Ja:
Dziękuję, jest idealna... <3

Daniel:
*Piszę...*

Ja:
Tak właściwie, gdzie jesteś? Chciałabym przytulić to seksowne ciało z rana.

Powiadomienie o wstukiwaniu przez jego palce wiadomości, zniknęło. Wpatrzona w ekran wąskiego telefonu nie miałam świadomości, że zaczyna się nade mną pochylać. Pojawił się znikąd, nawet nie dając mi tego zauważyć.
-Boże! Daniel! Przestraszyłeś mnie!-pisnęłam zdziwiona jego nagłym pocałunkiem w skroń.
-Chciałaś przecież przytulić ''seksownego męża'', więc jestem.-mruknął. Ciężkie, postawne ciało szybko się na mnie ułożyło, obejmując w pasie. Jego zapach agresywnie wbił się w moje nozdrza, szturmując swoją błogością. Grzech było go nie powąchać, nie wspominając o jego Dolce Gabanie pod szczęką.
-Dzień dobry kochanie...-szeptając, zamknęłam oczy schowane w jego klatce. Dzisiaj postawił na czerń i bordo. Wykwintnie.
Ciekawiło mnie co robił wcześniej. Może szykował się do ceremonii? Nie wiem nawet o której wstał...
-Cześć, mała.-niski i dźwięczny głos rozpieścił mój ranek na tyle, abym jeszcze donośniej odetchnęła. Ten mężczyzna powoduje, że szaleję i chociaż chciałabym być w tym bardziej opanowana, po prostu nie potrafię.
-Jak się spało?-usłyszałam, w trakcie podziwiania czarnego odzienia z Nike. Ładnie w tym wyglądał. Bluzę którą założył nosił jeszcze w liceum. W tamtym okresie zaczynaliśmy się spotykać.
-W porządku. W nocy było mi trochę niedobrze, ale po jakimś czasie wszystko ustało. A Ty? Jak spałeś?- odpowiedziałam, palcem kreśląc krzyżyki na czarnej piersi.
-Pomijając, że w nocy mnie trochę pokopałaś i chrapałaś, było bardzo przyjemnie.-
-Chrapałam? Przepraszam...-
-Gdybyś jeszcze miała za co.-prychnął,  przesuwając zgrabną, oplecioną w żyły dłoń na moje włosy. Z czynności do której się właśnie przymierzał, obydwoje byliśmy zadowoleni. On lubił mnie głaskać bawiąc się włosami, a ja uwielbiałam być obiektem jego zainteresowania.
-Musisz być głodna. Zjesz?-
-Poczekaj, ile zostało do koronacji?-burknęłam, widząc jak przymierza się do ściągnięcia swojego górnego odzienia.
-Dwie godziny. Mamy jeszcze chwilę czasu.-puszczając flirtujące oczko, zrzucił materiał na koniec łóżka, ciągnąc mnie na swoje kolana niczym szmacianą lalkę.
-Chwila to ile?-
-A ile byś chciała, aby trwała?- na te słowa zamilkłam. To znowu ten jego kuszący ton!
Jego oczy nużące spojrzeniem uspokajały moje serce, w umyśle zamykając każdy nierozwiązany wątek.
Czasem ciekawsko zerkając w moją stronę przybierały złoty, lub czerwony odcień. Nie zawsze jednak było to dla mnie jednoznaczne, dlatego zaciekawiona po powrocie z naszej wycieczki, wybrałam się z moją ''mamą'' na spacer, w którym podpytałam o parę drobnych kwestii. Gdy tylko opowiedziałam o spojrzeniu ukochanego, królowa rzuciła na mnie okiem i śmiejąc się, dopiła ulubioną krwistą ''herbatę''.
Jej głos swoim spokojnym tonem wypowiedział krótką odpowiedź.
''Kiedy Daniel się czymś ekscytuje, złości, albo jest zaintrygowany, zmienia kolor oczu. W naszym rodzie czerwień oznacza trzy nastroje: Agresję, głód, albo podniecenie. Raczej obie wiemy, że dwa pierwsze można w tym przypadku wykluczyć.''
Bez słowa uśmiechnęłam się, obejmując jego szyję dłońmi. Czy te słowa mają moc prawdy? Skąd mam wiedzieć co siedzi w jego głowie, skoro nic mi nie zdradza? Nie zostawia mi innego wyboru, jak szukać odpowiedzi samej.
Zadowolona planem iście wybornym, powoli i kusząco otarłam się o rozporek bordowych spodni. Zawsze mam łatwy dostęp do tego ciała i myślę, że z jego strony nie ma większej odmowy.
Daniel zawahał się i zaciskając zęby, skonsternował. W jego tęczówkach organizm natychmiastowo rozlał ceglasty kolor. Były piękne i barwne; lepsze niż te na filmach i obrazach.
-Zjedz.-


Mój chłodny ukochany ||HARD 18+||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz