3. Wrotki

658 20 1
                                    

*Perspektywa Will'a*

Zawsze nosiłem ze sobą broń, tak było i tym razem. Wyciągnąłem ją i wycelowałem w postać. Tajemnicza osoba pomału się ujawniała. Okazało się że to dziewczyna jak na oko trzynastolatka stanęła jak wryta kiedy zobaczyła że trzymam pistolet.

-Kim jesteś?- zapytałem stanowczo.
-Jestem przyjaciółką Hani i Hailie.- Powiedziała przestraszona.

*Perspektywa Hailie*

Hania od razu pobiegła z ukrycia, a ja za nią.

-Jenny!- krzyknęła moja siostra.
-Hania!- odpowiedziała krzyknięciem jej imię.

Przytulały się chwilę aż ona podeszła do mnie obieła mnie swoimi ramionami.

-Gdzie wy byłyście tyle czasu, martwiłam się o was i ten facet. Kto to jest?- powiedziała z wyrzutem sumienia.
-Wytłumaczę Ci wszystko w pokoju.- odpowiedziałam szeptem- Może chodźmy się spakować- dodałam o chwili  już na głos.

Weszliśmy do pomieszczenia. Był to pokój o białych ścianach, a podłoga jest z blado-szarego drewna. Nasze dwa białe łóżka stoją w dwóch rogach pokoju. Nad nimi były tablice korkowe z naszymi rysunkami i zdjęciami z przyjaciółkami, i klasą. Na ścianach wisiały obrazy. Mamy osobne biurka, na nim stały organizery na zakreślacze, mazaki, kredki. Na nim stoją małe kaktusy, które były już trochę zwiędnięte. Po lewej stronie stoi wielką szafa z lustrem, a obok niej półka.

-No to mówcie już o co w tym wszystkim chodzi.- Powiedziała Jenny z zniecierpliwieniem.
-Wszystko zaczęło się od naszego wypadku, w którym zginęły nasza mama i babcia. Byłyśmy w szpitalu. Ja jako pierwsza się wybudziłam i wtedy wszedł do sali ten facet, wszystko mi wytłumaczył, ale ja wciążk nie wierzyłam w to że jest naszym bratem i mamy ich jeszcze czterech.
-Że co? Macie 5 braci?-wtrąciła się nasza przyjaciółka.
-No tak, jeszcze ich nie poznałyśmy. Dziś mamy ich poznać, bo lecimy do Stanów.
-Aż tak daleko? Toć my się już nigdy nie spotkamy.
-Na pewno się jeszcze spotkamy.- pocieszałam ją. Po chwili znów zaczęłam opowiadać jej o tym wszystkim. -No i jak wyszliśmy ze szpitala to przyjechaliśmy tutaj no i wiesz co dalej.- dokończyłam moją wypowiedź.-A jak ty w ogóle...
-Weszłam? No przez drzwi balkonowe. Czasami są zamknięte, a czasami otwarte to weszłam chciałam sprawdzić czy z wami wszystko w porządku. A wy nie wiecie jak ja się bałam.
-Przepraszamy, no ale wiesz już jaka była sytuacja.- Przytuliłam Jenny. Hania zaraz też się dołączyła.
-Musimy się spakować. Przed nami długa droga. Z Anglii do Stanów to z około 17 godzin lotu.- Jenny nie była za bardzo szczęśliwa z tego powodu.

*Perspektywa Hani*

Wzięłam krzesło by ściągnąć nasze walizki z szafy. Znając mojego pecha bym spadła z tego siedzenia lecz to się nie stało. Otworzyliśmy walizki, były puste. Zaczęliśmy pakować ubrania, kosmetyczkę, rzeczy do włosów itp. Chcieliśmy spakować więcej ale miejsce nas ograniczało. Zostało nam trochę miejsca więc ja włożyłam tam szkicownik i kilka najpotrzebniejszych rzeczy do rysowania. Moja siostra patrzyła na nasze wrotki leżące w rogu pokoju.

-Bierzemy je?-zapytałam.
-Nie wiem.Zależy czy będzie tam jakieś miejsce do jeżdżenia na wrotkach.
-A ulica?
-Mama nam nie pozwalała, jedyne pod jej opieką.
-No w sumie masz rację. Możemy zapytać Will'a.
-Okej.

Jenny została w pokoju, a my zeszłyśmy na dół. Will wtedy przyglądał się naszemu zdjęciu w salonie. Byłam tam ja, Hailie i nasza mama.

-Will?-zapytałam.
-Tak.
-No bo my lubimy jeździć na wrotkach no i nie wiemy czy mamy je brać.
-Jeśli chcecie to bierzcie nikt wam nie zabroni.
-Dziękujemy!

Gdy chcieliśmy już wracał do pokoju zobaczyliy kota na naszym ogródku.

~~~

573 słów

I mamy kolejny rozdział dziś. Specjalnie dla princessa425

Ocena,hejt,blędy-------->

~Hanuśka~

Rodzina Monet: Dwie zaginione siostry MonetówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz