5

15 2 4
                                    

Noach

Moje życie nigdy nie było proste - powiedziałbym że nigdy nie miało takie być.

Myślę że specjalnie dla mnie życie wybrało ścieżkę która ma poprowadzić mnie najtrudniejszą trasą.
Czyli taką w której występuje Vesper Crowell.

Blondynka była chyba moim pierwszym poważnym związkiem i piereszym czymś w rodzaju miłości

Jednak z dziewczyny którą kochałem przemieniła się w morderczynię której nie umiałem się oprzeć i której zarazem nienawidziłem.

Dziewczyna po tym co zrobiła wyjechała do ośrodka psychiatrycznego.

Vesper była bardzo wybuchowym i odważnym charakterem , były to fanstayczne cechy a jednak gdy nie szły w parze z czymś co umiało by je załagodzić były trudne do okiełznania.

Ale czy ją kochałem ? Chyba żywilem do niej jakieś uczucie ale czy miłość ? Nie umiałbym tego określić.

Kiedy Vesper była jeszcze w mieście z Nevadą bardzo się lubiły , chyba.

Ale to coś ten jeden raz a świat mój i Nevady zawalił się od tak.

Rok , ostatnia klasa liceum i radzenie sobie z ogromną tragedią tak by nikt nie zauwarzył...

***

Nevada

Vesper Crowell była odobą której niecierpiłam. Której niecierpię.

Jest popaptana i jest także osobą która zniszczyła moje życie.

Przez jeden rok ostatniej klasy szkoły średniej wydażyło się więcej niż przez całe moje życie.

Spojrzałam za okno szpitalne patrząc na dwie osoby.

Jakąś kobietę i (chyba) jej córkę.

Moje ciało było kruche i obolałe a sama najchętniej wymieniła bym je na nowe.

Z szafki nocnej wziełam telefon i zaczełam scroolować media społecznościowe , konta róznych ludzi oglądałam i przelatywałam dalej.

Spojrzałam na drzwi pokoju które otworzyły się i weszła do nich lekarka - pani Wallenc

-Nevado , dzień dobry - zaczeła - jak się dziś czujesz ? - spytała

-Dobrze - kiwnełam głową - o co chodzi ? - spytałam ofkładając telefon obok siebie na łóżku

-Przyrzła do ciebie siostra - powierziała - mam ją wpuścić ?

-Tak - powiediałam od razu - oczywiście

Pani Wallenc skineła głową i otworzyła drzwi przez które wpadła mała brunetka.

Siedziałam już tu tydzień , a to że odwiedzała mnie siostra było miłą odkskocznią od rutyny szpitalnej.

Mogłam wyjść wcześniej ale mama uznała że posiedzę jeszcze trochę.

-Cześć Susie - powiedziałam do siostry - chodź tu do mnie

Dziewczynka z uśmuechem na ustach przybiegła do mnie i wskoczyła na moje łóżko.

-Wiesz z kim przyszłam ? - spytała

-Nie - odpowiedziałam z śmiechem - z kim ? - spytałam

-Z Noachem ! - wykrzykneła radosna - mówił że bardzo pilnie musi cię zibaczyç więc powiedziałam żeby pojechał że mną - dodała - może wejść ?

Spiełam się.

Przez te osiem dni z Noachem nie widziałam się ani razu. Wiedziałam że rozmowa o tym wszystkim kiedyś będzie musiała nadejść ale czy musiała dziśaj ? Nie byłam gotowa na spotkanie go na ulicy a co dopiero na tą rozmowę. Nie miałam ochoty na patrzenie na niego.

Z osoby która była mi najbliższa stał się kimś przez kogo chciało mi się wymiotować.

-Wiesz co... - zaczełam ale do sali wszedł już chłopak

Przerzuciłam na niego swoje spojrzenie a on ani drgnął.

-Mogę podejść - spytał tylko oschle

Nie

Odchrząknełam

-Tak - przed Susie musiałam udawać - co tam Noach - powiedziałam z uśmiechem na jaki było mnie stać najbardziej

-Musze z tobą porozmawiać - zaczął ale przerwała mu mała dziewczynka wciąż siedząca na łóżku obok

-A czy ja bym mogła pójść do nowej koleżanki - spytała

-Oczywiście - odpowiedziałam uśmiechnięta

Byłam dzczęśliwa że dziewczynka szybki nawiązuje kontakty, mi w dzieciństwie nie było tak prosto a to na pewno ułatwai życie.

Dziecko z uśmiechem na ustach zeszkoczylo z łóżka i pobiegło w stronę drzwi. Cały czas oatr,yłam na nią z yśmiechem , moje oczy na jej widok rozświetlala jasność. Kiedy dziewczynka wtszła moje spojrzenie oadło na Noacha.

Ale teraz oshłe , zimne i nieprzyjemne.

-Okej , jeśli chcia... - zaczełam ale chłopak mnie uprzedził

-Przyszrfłem dla tego że muszę ci to wszystko wyjaśnić - powiedzuał patrząc mnie w oczy , powiem ci wszystko tylko mnie wysłuchaj

Zamieniona w słuch patrzyłam na chłopaka.

***

Byłam w szoku , chciało mi się płakać, chciałam umrzeć , chciałam go przytulić i powiedzieć że wszystko będzie dobrze , ale takie nie będzie.

Koszmar z dzieciństwa powracał tyle tylko że teraz miał być w prawdziwym życiu.

-Ale... - jąknełam się - jak-jak sobie to wyobrażasz ? - spytałam

Miałam oczy zalane od łez myślałam czy nie wybiec z tamtąd.

-Ja wiem... Neva poradzimy sobie nie ? - spytał - to cztery lata codziennie rozmowy, spotkania w każde weekendy , nie damy rady ? - spytał

-Nie - odparałam od razu - ja nie dam - wskazałam na siebie - to będą nasze ostatnie wspólne wakacje ? - spytałam

-Nie - powiedział - po prostu... uznaj że to samo rozwój - powiedział

-Ale przecież zaakceptowali ci te gówniane studia , dostałeś stypendium muzyczne a ja powiedziałam że będę mogła ci opłacać dalsze studia - mówiłam przez płacz - przecież obiecywałeś... - wyszeptałam - zawsze razem przeciwko światu , najlepsi przyjaciele - słowa naszej przysięgi wypłyneły z moich ust gładko - błagam Noach niech to nie pójdixe na marne - wyszeptałam a chłopak złapał mnie za ramiona

-Nie na marne Neva proszę cię nie płacz już - powiedział przyciskając swoje wargi do mojego czoła na co przymknełam oczy - nie płacz już - szepnął w moje włosy - spokojnie

Ale jak miałam być spokojna kiedy mój cały świat walił mi się na głowę. Znów. Ale ja nie chciałam przeżywać tego znów. Czy ja naprawdę nie nogłam zostać oszczędozna przynajmniej w tym temacie.

Zaszlochałam cicho a chłopak z pomruknięcuem odsunął mnie na koniec łóżka a sam wszedł na połowę którą zajmowałam wcześniej. Rozsunnął ręcę tak bym mogła się w niego wtulić. Zrobiłam to od razu. Rękę połorzył na mojej potylicy a drugą na moich plecach i przysunął mnie do siebie.

Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zacuągnełam się jego zapachem. Zawsze pachniał lekką wonią papierosów i cynamonem.
Nie wiem jak i przez co ale zawsze pachniał cynamonem.

Zaczełam cicho popłakiwać a on pocałował mnie w czoło.

Miałam wywalone nawet w to że byłam dla mnie jak brat , teraz po prostu chciałam zrozumieć dlaczego to się tak potoczyło. Dla czego to zawsze mnie to dotyczyło jakby nie mogło kogokolwiek innego na świecie tylko mnie. Akurat nas. Tej małej grupki przyjaciół po przejściach.

-Uwielbiam cię - szepnełam - nad życie i śmierć - wyszeptałam i jeszcze raz zaciągnełam się jego zapachem

Niebieskie Niezapominajki [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz