2

19 2 2
                                    

Życie z kacem nie było przyjemne.

Miałam ochotę wymienić swoją głowę.

Leżałam na łóżku skulona w rogu przeglądając media społecznościowe.

Nudziło mi się. Strasznie.

Dzwonienie do kogo kolwiek odłożyłam na później.

Przyłożyłam ręcę do brzucha bo oprócz kaca dopadł mnie okres.
Nadal byłam w ubraniach Lucasa ale było mi w nich tak wygodnie i ciepło że nie wiem czy chciało mi się z nich przebierać.

Drzwi pokoju otsorzyły się a do środka wpadł ogromny golden retriever i mała dziewczynka.

-Susie ? - spytałam gdy siostra usiadła na łóżku

Był mniejszą wersją mnie.

Tak naprwdę miała na imię Anabelle ale nienawidziła tego imienia. Wolała Susie lub jak już Anna.

Jej czarne włosy były splecione w długi warkocz.

-Co się stało ? - spytałam głaszcząc dziewczynkę po główce

-Mama jest na mnie zła - szepnęła powstrzymując płacz

-Za co kwiecie ? - spytałam

Luc zawsze nazywał mnie kwiatkiem a moją młodszą siostra kwiatem. Nie wiem czemu ale jakoś tak się przyjęło.

-Dziś źle poszło mi na lekcji baletu - szepnęła nie patrząc na mnie a na psa który leżał na łóżku wyraźnie przygnębiony

-Nie mogło być tak źle kwiecie powiedz co robiliście - zachęciłam ją

Anabelle Marie Moore była chyba najpiękniejszą dziewczynką na świecie. Przysięgam.
Miała czarne długie gęste włosy i piękne durze zielone oczy które nijak nie miały się do moich brązowych. Miała inne kości policzkowe bardziej niewidoczne niż moje.

Ponad to była narażona na rodziców. Kochali nas. Naprawdę. Ale nie umieli tego okazać. A poza tym dużo wymagali. Naprawdę dużo.

Anabelle kazali chodzić na lekcje baletu i śpiewu. Był to dla nich priorytet.
Ja nie musiałam mieć takiej rangi ze względu na chorobę.

Dziewczynka zeskoczyła z łóżka z wyraźnym uśmiechem.

-Mam ci pokazać ? - spytała na co pomiwała głową

Dziewczynka staneł na podzłodze i staneła w jak myślałam jakiejś pozie startowej.

Zaczeła wykonywać skąplikowane ruchy a ja widziałam pot perlacy się na jej czole.

Miała siedem lat. Siedem pieprzonych lat. Czemu ? Czemu to nie ja teraz jestem na jej miejscu. Wolałabym to niż by cierpiała.

Gdy skończyła ukłoniła się i podeszła do mnie przytulając się.

-Neva ? - spytała cicho

-Tak Susie ? - spytałam stukając suę w jej cuało

-Nie opóścisz mnie ? Prawda ? - spytała cicho

Zastanowiłam się. Bo jak mogłam jej powiedxieç że tak , że jej nie opomuszczę skoro tego nie wiedziałam ?

Nie mogłam okłamac jej tak jak mnie Noach.

-Nigdy siostra - powiedziałam jednak - oczywiście że nigdy - szepnełam na końcu i przytuliłam ją do siebie mocniej

Była mała. Za mała. Siedem lat. Tylko tyle miała. Dlaczego to na mnie niemogły spaść te oczekiwania ? Czemu na nią ?
***

Niebieskie Niezapominajki [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz