Rozdział 14

396 10 1
                                    

Jego postać powoli podążała w moim kierunku. Światło od palącego się kominka perfekcyjnie oświetlała jego sylwetkę.

Wstrzymałam oddech, gdy stanął naprzeciwko mnie przebiegł wzrokiem po moim ciele wcale się z tym nie kryjąc, po czym zwilżył swoje usta językiem i upił łyk whisky, którą trzymał w swojej dłoni.

- Jak tu się dostałeś? - zapytałam całkowicie poważnie.

- Mam swoje sposoby. - odpowiedział i wziął kolejnego łyka, po chwili odłożył szklankę na najbliższy stolik i zaczął się do mnie zbliżać.

- Nie podchodź do mnie. - powiedziałam, już zaczynając się denerwować tą całą sytuacją.

Gdy mnie nie posłuchał co wcale się nie zdziwiłam, a zaczął skracać dystans między nami, zaczęłam automatycznie powoli się cofać do tyłu. Niestety, nie trwało to długo bo za sobą poczułam w pewnym momencie swoje łóżko.

Przymknęłam oczy załamana, byłam w tej chwili w czarnej dupie. Z niechęcią otworzyłam oczy, gdy dostrzegłam jak blisko mnie znajdował się, wstrzymałam oddech.

Podniosłam głowę odrobinę wyżej, żeby przyjrzeć się jego twarzy. Przyglądał mi się i to dosyć intensywnie nie mogłam tego dłużej ciągnąć. W jego obecności nie myślałam racjonalnie.

- Wynoś się stąd. - powiedziałam dostatecznie szorstko.

- Wypraszasz mnie Charlotte? - zapytał mnie z kpiącym uśmiechem, jakby doskonale wiedział, że nie mówię w tej chwili prawdy.

Zaśmiałam się histerycznie, gdy zrozumiałam, że po dobroci to on mnie nie zostawi.

Przybliżyłam się do niego, po czym stanęłam na palcach nachylając się w jego kierunku, jakbym chciała go w tej chwili pocałować. Gdy zauważyłam jak zaczyna się szczerzyć wyszeptałam wprost do jego ust.

- Wypierdalaj stąd w trybie natychmiastowym. - wysyczałam, po czym z satysfakcją spojrzałam się w jego oczy.

Myślałam naprawdę, że się wkurwi czy coś, ale nie on w tej chwili najzwyczajniej na świecie śmiał się. Spojrzałam się na niego z uniesionymi brwiami, czekając, aż on się uspokoi.

Gdy już raczył skończyć tą szopkę jego usta zacisnęły tak mocno, że jego kości policzkowe wyostrzyły się, a jego oczy pociemniały jeszcze bardziej o ile to możliwe.

- Mam ochotę zlać cię w ten seksowny tyłek, żebyś kurwa przez conajmniej dwa tygodnie nie mogła usiąść na tej dupie. - wysyczał w moim kierunku, po czym złapał mnie za włosy tak, że musiałam odchylić głowę.

- Matheo nie żartuj sobie ze mnie. - sapnęłam, gdy poczułam rozlewające się ciepło w moim podbrzuszu, wtedy automatycznie zacisnęłam swoje uda co Riddle wcale tego nie przeoczył.

- Co więcej powiem Ci Charlotte, zamierzam to uczynić, a wiesz czemu hm? - zapytał mnie, a mój oddech co chwile przyspieszał. Pokręciłam głową wiedząc, że mój głos może teraz zapewne mnie zawieźć.

- Grzeczne dziewczynki dostają nagrody, a niegrzeczne kary rozumiesz? - zapytał mnie ponownie. Zapewne gdyby w tej chwili mnie dotknął rozpadłabym się na kilka kawałeczków.

Przyjrzałam mu się uważniej, w pewnym momencie przypomniała mi się sytuacja w pociągu. Na nowo byłam na niego cholernie wkurwiona. Moje oczy mimowolnie stały się szkliste, lecz nie pozwoliłam im wypłynąć.

Matheo zmarszczył brwi, po czym momentalnie złapał mnie za szczękę. Przyjrzał mi się uważnie.

- Czemu płaczesz. -  zapytał mnie przyglądając mi się uważnie.

Przywiązani || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz