Poranek

86 6 0
                                    

Dogadaliśmy wszystko na dm'ach na instagramie wieczorem. Borygo zabookował hotel na pięć dni od soboty do czwartku. Nie bardzo umiałam sobie wyobrazić jak robimy całą płytę w te kilka dni, ale to ich pomysł, więc niech oni się martwią.
W każdym bądź razie znaczyło to, że jedziemy już jutro.
-Kurwa nie mogliśmy poczekać z tym jeszcze tydzień?
Zadzwoniłam tego samego wieczoru do Żaby, by mu się naskarżyć, że przez to nie mam czasu by się pakować, bo muszę dokończyć bit dla Lanka.
-Jak Tomek dowiedział się, że się zgodziłaś to się rozłączył, a dwie minuty później wysłał mi screena, że hotel załatwiony.
-Kurwa, mogłeś mu dzisiaj nie mówić.
-Skąd miałem wiedzieć, że tak będzie? Sam myślałem, że pojedziemy najwcześniej w poniedziałek.
-Kurwa, dobra nie mam czasu muszę to teraz szybko wszystko ogarnąć- powiedziałam i kliknęłam czerwoną słuchawkę na ekranie telefonu.
Usiadłam przy biurku, przy otwartym laptopie i złapałam się za głowę.
To wszystko dzieje się zbyt szybko. Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że mam nieplanowane wakacje, a teraz okazuje się, że jutro z rana wyjeżdżamy.
Tak naprawdę to bit dla Lanka nie był taki pilny, bo jak tylko usłyszał moją rozmowę z Żabą w studio napisał do mnie:

Od: Człowiek Orkiestra 🎺

|Jak chcesz to nie
musisz tego bitu
robić na jutro|
•••••••••••••••••
|Ja to jutro wszystko
ogarnę sam, a potem
zrobisz mi bit
jak wrócisz do innego numeru|
••••••••••••••••••••••••••••••••••••
|Git?|
•••••••

Ja:
|Jak najbardziej|
••••••••••••••••••••
|dziękuję, bo
nie wiem czy bym
się ze wszystkim
wyrobiła😘|

To jednak dobry człowiek, zaśmiałam się do siebie.
Więc tutaj wcale nie chodziło mi o brak czasu na wykonaniu zadania od Kamila.
Chodziło mi głównie o nastawienie się psychicznie i przygotowanie, że będę spędzać prawie cały tydzień z moimi byłymi. W kurwę się tym stresowałam i nie byłam pewna czy ten wyjazd to aby na pewno dobry pomysł, ale w końcu podniosłam się z krzesła i poszłam do sypialni by ściągnąć walizkę z szafy.

 W kurwę się tym stresowałam i nie byłam pewna czy ten wyjazd to aby na pewno dobry pomysł, ale w końcu podniosłam się z krzesła i poszłam do sypialni by ściągnąć walizkę z szafy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

@laur.aa: Wyjazd spontan to the best wyjazd.
*5,400 polubień*
Komentarze (+1,500):

@zabsonziomal: ty chyba sobie jaja robisz @borixon: gdzie ty to zmieścisz?
@laur.aa: @borixon: to nie mój problem. Chciałeś producentkę na wyjazd to teraz masz 🤷‍♀️
@nikolastasiak: I miss you piękna 💔

Ostatni komentarz należał do Nikoli i to on mnie najbardziej zdziwił, bo nie miałam z nią kontaktu od kilku miesięcy. Gdy dowiedziałam się, że nadal spotyka się z Białasem wolałam zakończyć tą znajomość. Mimo to regularnie lajkowała mi posty, ale nigdy jeszcze nie napisała komentarza, aż do teraz.
Naprawdę tęskniła do mnie? Jakoś nie mogłam w to uwierzyć, więc zignorowałam komentarz i odłożyłam telefon na szafkę.

****
Zabije Mateusza za to, o której kazał mi wstać. Chyba go pojebało. Kto normalny wyjeżdża o czwartej rano?
Jednak zwlekłam się jakoś z łóżka, bo nie chciałam by chłopaki na mnie czekali. Nie chciałam się spóźnić. Powinnam być na czas, bo jak to będzie wyglądać gdy kilku facetów będzie czekało na jedną laskę?
Zdążyłam się szybko pomalować, ale tylko delikatnie, bo makijaż do siedzenia kilku godzin w aucie był mi zbędny.
Spakowałam kosmetyki, których przed chwilą użyłam do kosmetyczki i mogłam już ostatecznie zamknąć walizkę.
****
Kilka minut po czwartej usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i nie spoglądając przez wizjer otworzyłam je spodziewając się tam Mateusza, lub Tomka, ale gdy tylko zobaczyłam osobę, która tam stała miałam ochotę trzasnąć drzwiami i nie wychodzić już z domu.
Kurwa, czemu ja się na to wszystko zgodziłam? Po chuj mi to.
Mogłam mu odmówić od razu. Poszłabym wtedy jak zwykle po południu do studia, zjarałabym jointa z kimś kto akurat by tam był, zapewne padłoby na Lanka, który spędzał tam niezliczoną ilość swojego czasu. Czasami nawet miałam wrażenie, że on tam nocuje, bo jak wychodziłam nocą on tam był, wracałam nad ranem też tam był. Nie wiem, ale przypuszczam, że może kilka razy mu się zdarzyło tam faktycznie nocować...?
Jednak nie zamknęłam drzwi, bo moje ciało stało jak wryte, a oczy patrzyły z przerażeniem na uśmiechniętego Patryka.
- Żaba mówił, że będziesz potrzebować pomocy.
-Ale nie od ciebie- powiedziałam i chwyciłam w dłoń rączki trzech walizek i poszłam z nimi do windy.
-Laura- zawołał za mną.
Stanęłam w miejscu i nie wiedziałam czy powinnam się odwrócić czy wejść do windy.
-Chciałem dla ciebie dobrze. Uratowałem cię, więc nie miej mi tego za złe. Nie chciałem żebyś umarła.
-A nie pomyślałeś o tym, że ja może tego chciałam?
Nie widziałam jego miny, ale mogłam sobie wyobrazić, że był zszokowany i smutny jednocześnie.
-Mam przepraszać, że nie pozwoliłem ci umrzeć?
Zacisnęłam dłonie na rączkach walizek i przez chwile napierałam na nie swoim ciężarem ciała. Bez słowa weszłam do windy, ale nim zdążyła się zamknąć chłopak pobiegł za mną.
-Odcięłam się od ciebie nie bez powodu- mruknęłam przerywając ciszę między nami.
-Chciałem dla ciebie dobrze, przecież cię wspierałem.
-Potrzebowałam stać się teraz inną osobą i coś zmienić, a utrzymując kontakt z tobą czy Białasem nie ruszyłabym dalej tylko stała w tym bagnie.
-A teraz jedziesz z nami na wyjazd- stwierdził.
-Robię to dla Żaby- odparłam i coraz bardziej chciałam wyjść z jadącej windy.
-Czyli przez cały wyjazd mam udawać, że cię wcześniej nie znałem i że nic się nie stało te kilka lat temu?
-Tak by było najlepiej- mruknęłam i wyszłam z windy, gdy tylko drzwi rozsunęły się na tyle, że się w nich zamieściłam.
Przed blokiem stał już Mateusz i od razu wziął ode mnie walizki by wsadzić je do bagażnika.
-Po chuj ci było tyle rzeczy brać.
-Na czym bym robiła muzykę? - zapytałam retorycznie i wyjaśniłam, że moje rzeczy są tylko w jednej walizce, a pozostałe dwa bagaże to mikrofony, głośniki i inne pierdoły do tworzenia muzyki.
-Zwracam honor- chłopak uniósł dwie ręce na wysokość klatki piersiowej.
Gestem pokazał mi bym wsiadła do auta. To był w zasadzie taki średniej wielkości bus. Na tyłach znajdowały się cztery podwójne siedzenia i sporo miejsca by przejść. Oczywiście usiadłam na samym końcu, a Mateusz dosiadł się do mnie chwilę później.
W aucie nie było jeszcze Zethy, Kiza, Reto i Lili- mieli na nas czekać gdzieś po drodze, bo wczoraj tam grali koncert, a Lila miała dzisiaj akurat jakiś duży event w Warszawie i miała dojechać jutro. Byliśmy tylko ja, Tomek za kierownicą, Oliwia- jego córka- i managerka, Olsza, Żabson i Qry.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze- powiedział Mati gładząc mnie po ramieniu.
-Nie wiem czy dam radę to wszystko wytrzymać- wyznałam opierając głowę na jego klatce piersiowej.
-Wierzę w ciebie.
Posłał mi uśmiech. Był on słaby jakby sam nie do końca wierzył w swoje słowa, ale jednocześnie mnie wspierał.
Przynajmniej mam obok osobę, na którą zawsze mogę polegać...

|Qry|~„Które rosną na tym świecie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz