Z samego rana (przynajmniej tak mi się wydawało) poczułam jak ktoś mną szarpie. Przestraszona od razu podniosłam się do pozycji siedzącej i jakież było moje zdziwienie gdy natrafiłam na parę ciemnoniebieskich oczu wpatrujących się we mnie. Spojrzałam na mojego brata, po czym od razu znów położyłam się na miękkim materacu i odwróciłam się w stronę ściany.
Lucas w poirytowaniu znów mną szarpnął tyle, że tym razem było to tak mocne, że udało mu się obrócić mnie w jego stronę.
Przewróciłam jedynie oczami.
- Wstawaj Lindy! - Powiedział podniesionym głosem, a jego oczy niebezpiecznie zabłysły ze złości.
- Daj mi jeszcze pięć minut, proszę - powiedziałam po czym zrobiłam maślane oczy.
- Mi naprawdę nie zależy, to ty za jakąś godzinę musisz być w autokarze i jechać do Nowego Jorku na obóz.
- Matko Lucas! - krzyknęłam i w tempie ekspresowym wstałam z łóżka przez co delikatnie zakręciło mi się w głowie, a następnie podbiegłam do szafy i zaczęłam szukać w niej czegoś na wyjazd. – Nie mogłeś obudzić mnie wcześniej?! - Zapytałam poirytowana.
Mój brat nie odpowiedział jedynie z widocznym rozbawieniem obserwował moje poczynania.Wygrzebałam z szafy jakiś rozciągnięty biały t-shirt, a następnie dobrałam do niego czarne leginsy i jak zawsze dwie różne skarpetki. Wybiegłam z pokoju i nawet nie witając się z mamą siedzącą przy kuchennej wyspie i popijającą kawę, wbiegłam do łazienki.
Uznałam, że nie zdążę już wziąć nawet szybkiego prysznica. Jedną ręką myłam zęby, a drugą rozczesywałam swoje poplątane włosy. Przepłukałam usta, a następnie odłożyłam swoją szczoteczkę i pastę obok umywalki, bo nie chciałam zapomnieć ich spakować. Zrobiłam sobie niskiego kucyka, a następnie wyszłam z łazienki.
Wychodząc usłyszałam pukanie do drzwi i wtedy uświadomiłam sobie jak późno było. Umówiłam się z Mattem, że przyjdzie do mnie za dwadzieścia dwunasta, ponieważ o dwunastej miał przyjechać po nas autokar. Idąc do drzwi po drodze przywitałam się z mamą. Ucałowała mnie i wróciła do popijania swojej codziennej, porannej kawy. Otworzyłam drzwi mojemu przyjacielowi, a następnie wskazałam ręką na moje mieszkanie na znak tego, by wszedł.
- Siema młoda! - Zbił ze mną piątkę, a następnie wszedł głębiej do domu.
- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś tak na mnie nie mówił, bo jestem młodsza tylko o pięć miesięcy.
Chłopak jedynie się zaśmiał i wszedł do kuchni, w której wciąż przebywała moja mama.
- Dzień dobry, ciociu! - Podszedł do kobiety, a następnie ją wyściskał.
- Cześć Mattie - uśmiechnęła się, a następnie odwzajemniła uścisk.
Uśmiechnęłam się na ten widok. Matthew delikatnie odsunął się od mojej mamy, a następnie posyłając jej ostatni uśmiech ruszył w stronę mojego pokoju.Mój przyjaciel wszedł do pomieszczenia, a ja zaraz za nim.
- Syf jak zawsze, Lind - zaśmiał się ironicznie, a następnie usiadł na moim niepościelonym łóżku.
Przewróciłam jedynie oczami na ten komentarz. Podeszłam do mojej komody i zabrałam z niej te kosmetyki, które mi zostały. Nie było ich dużo, gdyż większość została spakowana na miesięczny wypad na obóz taneczny.
Nie patrząc na przyjaciela podeszłam do dużego lustra i zaczęłam nakładać korektor pod oczy, ponieważ moje wory były dzisiaj jeszcze bardziej widoczne niż zazwyczaj.
- Co robisz? - usłyszałam gdzieś za sobą.
- Maluję się.
- Aha.
Nie minęła minuta, a znów usłyszałam ten sam głos.
- A co teraz nakładasz?
- Róż.
- Aha.
Jak to mówią historia lubi zataczać koło, więc po pewnym czasie znów usłyszałam głos mojego przyjaciela.
- Długo jeszczeee? - wyjęczał, ze znudzenia mój przyjaciel.
W końcu nie wytrzymałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Matt jeszcze jedno pytanie, a będę to przedłużać coraz bardziej.
- Taaa... Tylko wiesz, że za jakieś 5 minut musimy być pod blokiem i czekać na autokar? - Zapytał niepewnie.
- ZA PIĘĆ MINUT?!
Matthew potaknął.
- Przecież ja nie zdążę! - zaczęłam panikować. - Muszę jeszcze spakować szczoteczkę i pastę... I pożegnać się z mamą i Lucasem... I dokończyć makijaż!
- Dobra Lind, zrobimy tak, ty szybko dokańczaj swój makijaż, ja dopakuję ci rzeczy, a następnie pójdę po swoją walizkę i spotkamy się za pięć minut pod blokiem, okej?
- Okej, dzięki Matt, jesteś niezastąpiony.
CZYTASZ
Dance Is My Everything
RomanceLindy Jones, siedemnastoletnia tancerka sądziła, że nadchodzące wakacje będą najnudniejsze w całym jej życiu, a jedyną ciekawą rzeczą, która miała się wydarzyć był obóz taneczny. Czy tak było? Na obóz pojechała wraz ze swoim najlepszym przyjacielem...