Dotarliśmy pod zadaszoną altanę, w której faktycznie tak jak mówił Matt, nikogo nie było. Na dworze było dość chłodno. Zapięłam pod samą szyję bluzę należącą do Chase'a. Kątem oka spojrzałam na właściciela ubrania. On również na mnie patrzył. Poczułam jak na moją twarz wpływa rumieniec. Chłopak praktycznie niewidocznie się uśmiechnął. Ale oczy... W jego oczach rozbłysły niewielkie iskierki. Mimowolnie również się uśmiechnęłam, ale już po chwili odwróciłam wzrok.
- To co jemy? - spytał Matthew.
- Ja chcę kiełbaski – krzyknął Zack.
- Ja pianki – wykrzyczała Scarlett.
- A wy? - spytał mój przyjaciel.
Popatrzyliśmy na siebie z Chasem i w tym samym momencie patrząc z powrotem na Matta powiedzieliśmy:
- Chleb.
Chłopak skinął głową i ruszył do swojego plecaka.Wyjął z niego kilka termosów, w których jak później się okazało była wódka. Faktycznie kto by szukał alkoholu w takim niepozornym termosie. Następnie położył na niewielki stolik kiełbaski, pokrojony w cienkie kromki chleb, a na końcu paczkę pianek.
Pod jedną ze ścian altany stała gitara zrobiona z ciemnego drewna. Była ona obklejona różnymi naklejkami. Podejrzewałam, że te z Hello Kitty lub My Little Pony przykleiła tam siostra Chase'a.
Gdy ognisko się rozgrzało Matthew dał każdemu z nas patyk. Wszyscy nabili na nie to co chcieli do jedzenia. Podłożyłam nad ogień swoją kromkę. Już chwilę później dołączył do mnie blondyn. On opiekał kiełbaskę. Kilka minut wszyscy staliśmy naokoło pięknie tlącego się ogniska.Dach altany zrobiony był gdzieniegdzie z desek, a gdzieniegdzie ze szkła. Spoglądałam właśnie w górę i obserwowałam jak gwiazdy układają się w różne konstelacje, nagle usłyszałam pisk przy moim uchu. Od razu zwróciłam głowę ku ognisku. Kiełbasa, którą opiekał mój przyjaciela zaczęła się palić.
- Upsi... - powiedział.Matt machał patykiem we wszystkie strony. Na celu miał chyba ugaszenie swojego posiłku. Nie wyszło mu to. Zamiast osiągnął zamierzony cel podpalił także mój chleb.
- Matthew! - krzyknęłam.
Matt nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ Zack podbiegł do nas z termosami i zaczął wylewać ich zawartość na nasze jedzenie.Właśnie w tamtej chwili dowiedzieliśmy się, że w kubkach termicznych nie było herbaty, kawy czy choćby wody. Był to alkohol, który jeszcze bardziej wzniecił ogień.
Od dziecka bardzo bałam się ognia, ponieważ gdy miałam może z 4/5 lat podpaliłam sobie grzywkę świeczką. Ze stresu wrzuciłam patyk wraz z kromką do ogniska i odsunęłam się najdalej się się dało.
Ogień sięgał niemal sufitu. W głowie zaczęłam tworzyć różne straszne scenariusze, o tym co by się stało, gdyby jednak dosięgnął on drewna.
Po kilku sekundach wysoki brunet pospiesznie wstał ze swojego miejsca, podbiegł do gaśnicy, której wcześniej nawet nie zauważyłam i zaczął ugaszać ogień. Gdy to zrobił z szybko bijącym sercem wróciłam na swoje poprzednie miejsce.
Następna godzina minęła spokojnie. Nikt nie rozpalał już ogniska i musieliśmy nacieszyć się suchym chlebem i pisankami. Gdy wszystko zniknęło ze stołu, a wszyscy zaczęli rozmawiać, szturchnęłam delikatnie Chase'a w bok.
- Co z tą obiecaną piosenką? - zapytałam.
Chłopak w rozbawieniu pokręcił głową, ale już po chwili wziął do rąk gitarę i zaczął ją stroić.
- Stary, co ty robisz? - odezwał się Matt.
- Chase obiecał, że zagra i zaśpiewa na dzisiejszym ognisku jeden utwór. Ma naprawdę świetny głos – odpowiedziałam za chłopaka.Po jakiś pięciu minutach Chase zakomunikował, że jest już gotowy. Poszedł na drugą stronę altany, aby zająć tam krzesło i zacząć grać.
Znałam i lubiłam ten kawałek. Brunet zaczął grać „Gorgeous" Taylor Swift. Był bardzo skupiony i wyglądał przy tym bardzo przystojnie. W końcu zaczął śpiewać. Chase odwrócił wzrok od instrumentu, a za to zaczął wpatrywać się głęboko w moje oczy. Ja również nie przerwałam naszego kontaktu wzrokowego.
CZYTASZ
Dance Is My Everything
عاطفيةLindy Jones, siedemnastoletnia tancerka sądziła, że nadchodzące wakacje będą najnudniejsze w całym jej życiu, a jedyną ciekawą rzeczą, która miała się wydarzyć był obóz taneczny. Czy tak było? Na obóz pojechała wraz ze swoim najlepszym przyjacielem...