Rozdział 2

34 2 16
                                    

Droga do hotelu minęła nam naprawdę spokojnie. Uznałam, że może nie będzie to zbyt miłe i kulturalne, ale założyłam słuchawki. Przez całą drogę słuchałam muzyki i oglądałam widoki za oknem.

Gdy dojechaliśmy do hotelu, wszyscy wysiedli i zaczęli wyjmować swoje walizki. Po zrobieniu tego kazano nam ustawić się przed wejściem do budynku. Po wykonaniu polecenia, przyszli wychowawcy i zaczęli ogłaszać kto z kim ma pokój.
- Matthew Walker, Zack Sprouse i Chase Sánchez, macie pokój razem – powiedziała po czym podała Chase'owi klucz do pokoju.

Wychowawczyni wywołała jeszcze kilkadziesiąt nie znanych mi osób, a następnie wywołała nas.
- Lindy Jones oraz Scarlett Evans, macie pokój razem – wręczyła mi klucz, o czym znów się odezwała – To już wszyscy, możecie iść już do swoich pokoi. O 17:30 widzimy się wszyscy na stołówce.

Po tych słowach wszyscy rozeszli po hotelu. Ja w towarzystwie Scarlett, Matta, Zacka i Chase'a udałam się w stronę windy, ponieważ jak się dowiedziałam, dostaliśmy pokoje obok siebie, a znajdowały się one na przedostatnim piętrze. Weszliśmy do windy ze swoimi bagażami, a po chwili na niewielkim ekranie pojawiło się ostrzeżenie „za duże obciążenie". 

Chase wyszedł, ale ostrzeżenie nie znikało. Matt mnie wypchnął. Odwróciłam się w jego stronę ze zdezorientowaną miną. Nie zdążyłam nic nawet powiedzieć, ponieważ drzwi windy zamknęły się.

 Westchnęłam jedynie i udałam się w stronę drugiej. Nie spojrzałam za siebie, ale wiedziałam, że brunet idzie za mną. Weszliśmy do windy, a po chwili drzwi się zamknęły. Przejazd strasznie mi się dłużył. Nie umiałam wytrzymać w tej, przynajmniej dla mnie, niezręcznej ciszy, więc odezwałam się.
- Lindy – powiedziałam po czym wyciągnęłam do niego rękę.
Chłopak nawet na mnie nie spojrzał, wciąż wpatrując się w stalowe drzwi.
- Wiem – odpowiedział bez emocji.
- Skąd? - schowałam rękę do kieszeni.
- Wychowawczyni mówiła – powiedział po czym w końcu na mnie spojrzał.
Nie odpowiedziałam, bo faktycznie było logiczne skąd wiedział. Chciałam za to zmienić temat.
- Do jakich grup chcesz aplikować? - zapytałam.
- Przecież wiesz – odpowiedział, wciąż wpatrując się w moją twarz.
- Nie schlebiaj sobie.
- Nie pogrążaj się, Tancereczko.

My to się chyba nie dogadamy.

- Nie mów tak na mnie – powiedziałam, groźnie marszcząc brwi.
- A co mi niby zrobisz? - powiedział udając mój głos.
- Wolisz nie wiedzieć – odpowiedziałam udając głos Chase'a.
Chłopak zaśmiał się ironicznie, po czym powiedział:
- Nie dokończyłem wtedy, bo twoja koleżanka przyszła.
- Nie jest moją koleżanką – odpowiedziałam.
Chłopak parsknął, po czym otworzyły się drzwi windy. Było to moim zbawieniem. Miałam nadzieję, że to ostatnie nasze ,,bliższe" spotkanie. Wskazał ręką na korytarz, dając mi tym znak, abym wyszła pierwsza.

Zrobiłam to i od razu podążyłam za znakiem „640-670 →". Pod drzwiami do mojego pokoju zobaczyłam już Scarlett. Dziewczyna musiała zobaczyć moją niemrawą minę, ponieważ zapytała:
- Hej, Lindy, wszystko gra?
- Tak – odpowiedziałam bez zająknięcia.

Otworzyłam drzwi i tym razem to ja wskazałam ręką na wejście do pokoju. Scarlett od razu pojęła o co mi chodzi i weszła.
- Wooow... Ale wielki, jak na dwie osoby.
- Prawda – powiedziałam rozglądając się po obszernym pokoju.

Pomieszczenie było nowoczesne. Ściany w białym kolorze ślicznie kontrastowały z meblami zrobionymi z ciemnego drewna. Łóżka zostały ładnie zaścielone szarą pościelą w minimalistyczne wzory. Obok łóżek znajdowały się niewielkie szafki nocne, a na nich lampki. Po przeciwnej stronie był dość duży stół z dwoma krzesłami pokrytymi szarym welurem. W korytarzu stała wielka czterodrzwiowa szafa, również wykonana z ciemnego drewna. Dwa skrzydła były lustrami.

Dance Is My EverythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz