Rozdział 4

29 1 4
                                    

Wieczór. Część dnia, którą lubię najbardziej. Był naprawdę ciepły, a gwiazdy dziś świeciły tak jasno...

Postanowiłam wyjść z pokoju na balkon. Gdy to zrobiłam od razu usiadłam na jednym z foteli. Była to owalna huśtawka. Od razu uniosłam głowę, by spojrzeć w niebo. Kochałam astrologię. Już po chwili zaobserwowałam duży wóz i małą niedźwiedzicę. Kilka minut po prostu wpatrywałam się w niebo. Było to niezwykle odprężające zajęcie.

Nagle usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Od razu odwróciłam się myśląc, że to Scarlett chciała do mnie zajrzeć. Jednakże przy drzwiach nikogo nie było i wciąż były zamknięte. Postanowiłam to zignorować. Po chwili jednak usłyszałam jak jakiś męski głos nuci piosenkę, która już po kilku sekundach została cicho włączona.

- Guess who's back, back again – zaśpiewał cicho i ochryple chłopak.
- Shady's back, tell a friend – równie cicho dokończyłam.

Chłopak wychylił się zza balustrady. Ja zrobiłam to samo. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. W jego brązowo-złotych oczach widziałam ten niebezpieczny błysk.Przez kilka długich sekund nikt z nas się nie odezwał, a piosenka dalej leciała. Wciąż jedynie wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem.

- Chase? - Cicho zapytałam.
- Hm?
- Mogę cię po coś zapytać?
- Znowu? Matko, Tancereczko, nie wiedziałem, że jestem aż tak ciekawą osobą.
Na tą docinkę jedynie przewróciłam oczami.

Chase oparł się o balustradę, a następnie wyjął paczkę papierosów z tylnej kieszeni dresów. Wyglądał naprawdę dobrze. Miał na sobie dopasowaną czarną koszulkę z krótkim rękawkiem, która mocno uwydatniała jego mięśnie brzucha. Miał również szare dresy z niskim stanem, a na stopach widniały czarne klapki z adidasa. Spojrzałam na jego przedramię, na którym wytatuowane było kilka małych rysunków. Zakodowałam w głowie, że o nie również muszę kiedyś zapytać. 

Włożył papierosa do ust, następnie przy pomocy zapalniczki, odpalił go. Skrzywiłam się, gdy poczułam zapach dymu. Nienawidziłam tego. Kojarzył mi się z ojcem. On też bardzo często palił.

- Nie pal – powiedziałam, wychylając się, aby widzieć chłopaka.
- Czemu? - Zapytał z uniesioną jedną brwią.
- Bo to szkodzi zdrowiu, a jesteś młodym tancerzem, któremu to zdrowie się przyda.
- Nie zachowuj się jak moja matka.
- Uważasz, że zachowuję się jak twoja matka, bo zależy mi na twoim zdrowiu? - Zapytałam z wyrzutem.
- Tak. Nie znamy się praktycznie w ogóle, więc nie powinnaś się nim w ogóle interesować.
Pokręciłam przecząco głową i parsknęłam.
- Chciałaś o coś pytać.
- Aha, czyli nie masz jednak z tym problemu? 

On autentycznie jest najbardziej irytującą osobą jaką znam.

- Mi łaski nie robisz.
- Dobra zapytam, ale proszę nie denerwuj się.
- Nie mogę ci tego obiecać.
Westchnęłam jedynie, po czym zaczęłam mówić.
- Dzisiaj rano pomyliłam twój telefon z moim. Naprawdę nie chciałam zaburzać twojej prywatności i przysięgam, że nie zrobiłam tego specjalnie. Widziałam po prostu pewną wiadomość...
Chłopak westchnął.
- To nie twoja sprawa, no ale jakby na nie patrzeć to faktycznie dwuznacznie wyglądała ta wiadomość.
Skinęłam głową, po czym znów usłyszałam głos chłopaka.
- Napisał ją mój najlepszy kumpel, znamy się od przedszkola. Mam młodszą siostrę. Z powodu tego, że moi rodzice pracują od rana do nocy, a mnie nie ma, musiała z kimś zostać. Brad jest moją najbardziej zaufaną osobą, więc poprosiłem go o to, aby się nią zajął.

- Ahaa... Teraz ma to sens.
Chłopak nic nie odpowiedział, a jedynie zaciągnął się papierosem.
- Nie grzeb mi w telefonie. To tak na przyszłość.
- Tłumaczę Ci to już trzeci raz! - podniosłam głos. - Nie-grzebałam-Ci-w-telefonie.
Chłopak parsknął i znów się zaciągnął.

Dance Is My EverythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz