Do domu wrócił jeszcze bardziej zmęczony niż rankiem. Uroczystość przebiegła dokładnie tak, jak się tego spodziewał. Wszyscy byli w ponurym nastroju, niektórzy płakali. Minister wygłosił swoją mowę, później McGonagall swoją. Wielka sala pękała w szwach, choć dzień prędzej została znacznie powiększona. Pod sufitem zawieszono czarne wstęgi, a niebo nad nimi przedstawiało kotłowisko ciężkich, deszczowych chmur. Choć stoły uginały się od jedzenia, nikt nie biesiadował.
Harry schował się w cieniu jednej z bocznych kolumn. Starannie unikał natknięcia się na kogokolwiek znajomego, wyszedł jedynie na sam koniec. Oczekiwano od niego wygłoszenia mowy, a on czuł się zobowiązany względem rodzin zmarłych. Powiedział parę zdań, które Hermiona w zeszłym tygodniu starannie zanotowała mu na skrawku pergaminu. Odwiedził wraz z resztą żałobników grób Dumledore’a i drżącymi dłońmi ułożył przed nim wieniec. Resztę wiązanek odłożył na wcześniej przygotowane miejsce – później miały zostać przetransportowane do odpowiednich mogił.
Słońce powoli zachodziło, gdy już w domu transmutował wierzchnie ubranie w piżamę i wrzucił różdżkę ponownie do zagraconej szuflady. Czując nadchodzący ból głowy, pospiesznie wsunął się do łóżka i schował pod prześcieradłami. Ciśnienie gdzieś w mózgu powoli stawało się nie do zniesienia, a uszy wypełniał mu szum. Zacisnął powieki i modlił się, aby zasnąć.
Mimo że w nocy budził się wielokrotnie targany koszmarami i już od dawna wyschniętymi łzami, nie miał siły wstać z łóżka. Nie miał siły nawet próbować. Pewnie jutro koło południa wpadnie któryś z jego przyjaciół, żeby zmusić go do wstania i napełnienia żołądka. Do tego czasu jednak mógł leżeć tyle, ile tylko chciał.
---
Obudziły go podniesione głosy dochodzące zza drzwi. Było to nietypowe, bo zazwyczaj przyjaciele zwalali mu się na głowę pojedynczo. Zupełnie, jakby rozpisali sobie dyżury, pomyślał z rozdrażnieniem. Tym razem jednak ludzi było kilkoro i Harry, chcąc lub też bardziej nie chcąc, wygramolił się z łóżka. Potarł twarz dłońmi i westchnął ciężko. Pozwalał im tu przychodzić, bo czuł wobec nich dług wdzięczności. Nie życzył sobie jednak kłótni, nie miał na to siły.– Hermiona, przestań, obudzisz Harry’ego! – Zza drzwi dobiegał zdenerwowany głos Rona. – Daj mu spokój, on nie musi mieć na głowie jeszcze tego palanta! Sama wiesz, w jakim jest stanie, to nie pomoże żadnemu z nich.
Harry zastygł z dłonią wyciągniętą w stronę klamki. Było coś, czego nie chcieli mu powiedzieć. Być może już od dłuższego czasu. Coś, co musiało go bezpośrednio dotyczyć. Odetchnął głęboko, sięgnął po różdżkę i ostrożnie nacisnął klamkę. Na palcach przemknął przez korytarz, schody i zatrzymał się obok kuchni. Przycisnął ucho do drzwi i wsłuchał się w ciche, nerwowe głosy.
– Może to mu właśnie pomoże z tego wyjść – odparła Hermiona, jak zawsze nieustępliwa. – Harry czuje się odpowiedzialny za… Wszystkich... Nawet za niego. Świadomość, że on nie zginął może go podnieść na duchu.
– Hermiono, on zginął – wtrącił cicho Neville. – Nie widziałaś tego, on jest tylko pustą skorupą. Jakby pocałował go dementor, ale nie do końca.
– Widziałam za to jego wyniki. – Hermiona krążyła nerwowo po kuchni, echo jej kroków niosło się po całym domu. Harry mógł się założyć, że jej twarz miała ten charakterystyczny dla niej zacięty wyraz. – Mózg nie został uszkodzony, on może z tego wyjść. Nie możecie go skreślać tylko dlatego, że…
– Że był palantem? – wciął się Ron. – Nie obchodzi mnie kim był, co zrobił i nawet co mu zawdzięczamy. Zachowywał się jak dupek i nie uwierzę, że nim nie był. Nie dał mi ku temu ani jednego powodu przez całe siedem lat. Mimo wszystko, nie skreślam go, niech sobie mugolscy medycy z nim robią co im się podoba. Postawią go na nogi? Świetnie, brawo dla nich. Nie sądzę jednak, że Harry musi brać w tym jakikolwiek udział. On ma wystarczająco dużo swoich problemów, nie potrzebuje jeszcze zaprzątać sobie głowy kimś, kto go nienawidził.
CZYTASZ
Umieranie codzienne
Fiksi PenggemarHarry jest martwy, choć przeżył. Severus przeżył, choć jest martwy. Harry nie radzi sobie z życiem po wojnie. Wszystko zmienia się w momencie, w którym Neville odkrywa, że Severus Snape jakimś cudem przeżył własną śmierć. Harry postanawia zająć się...