Back To Me -The Rose
wakacje, Garaż państwa Bang.
- Mam pizzę!!!!! Dla moich KOCHANYCH przyjaciół i cudownego chłopaka! - Wykrzyczał Seungmin, wchodząc do garażu (który został przystosowany do potrzeb zespołu. Wszystko tam wyglądało, jak wyjęte z tych gazetek dla napalonych nastolatek pod tytułem "Wymarzony chłopak! Tak to ten który gra w zespole! To takie cool").
Chłopak położył dwa kartony pizzy na stoliku znajdującym się po prawej stronie od wejścia. Brama garażowa jak zawsze była otwarta, bo kto lubi siedzieć w takiej duchocie?
- Wow wow, Seungmin, jesteś chory? Masz gorączkę? - zapytał z przekąsem Hyunjin, który był w trakcie nastrajania swojej gitary.
- Nie? Czemu miałbym mieć? - Zapytał JESZCZE spokojny Kim. Gdy otworzył karton z jedzeniem, w jego stronę poleciały zdania, które pogrzebały jego dobry humor.
- Jesteś wyjątkowo miły. Ty nigdy nie jesteś miły. Coś tam dosypałeś? Chcesz nas zatruć? - Dopytywał wścibsko Han. Mówił ktoś już, że Jisung nie ma zbyt taktu? Oto macie przykład.
Po tych słowach wypowiedzianych przez Hana nikt zbytnio nie był zaskoczony tym, że dostał on w łeb od młodszego. Po tym jakże bolesnym czynie dla wiewiórki, jego oprawca usiadł obrażony na małej sofie w rogu garażu. Wsadził nos w czasopismo z najnowszymi plotkami i siedział obrażony.
- Nic nowego, Seungmin ze swoją gazetką i obrażoną minką. Dobrze, że wrócił do normy, bo już się miałem o niego martwić. - Powiedział z wyczuwalną ironią Hwang.
- Eh, dajcie już mu spokój, a ty Hyunjin strój sobie tą swoją gitarę, bo zaraz mamy próbę. - powiedział jak zawsze ten "poważny" lider grupy, czyli mr. BangChan. Czemu słowo "poważny" jest w cudzysłowie? Ponieważ w realu Chan jest przekochanym i pomocnym liderem grupy, który kieruje całą tą bandą bachorów, którzy mają po osiemnaście lat a zachowują się jak pięciolatki.
Jisung tylko burknął pod nosem "odezwał się niszczyciel dobrej zabawy i pogromca uśmiechów dzieci", ale Chan już tego nie usłyszał i dobrze.
- NO TO CO CHŁOPAKI, ZACZYNAMY? - krzyknął najstarszy, a cała grupa zawiwatowała. I tak oto przez dobre półtorej godziny zapewne z pół osiedla mogło usłyszeć grę nastolatków. Jak się okazał grę usłyszeli również nowi sąsiedzi rodziny Bang.
🍕🍕🍕
Gdy pierwsza część próby dobiegła końca (zazwyczaj chłopcy robią trzy tury prób pod rząd; pierwsza to próba kontrolna, druga próba instrumentów, a trzecia to próba wokalu wraz z instrumentami) cały zespół był w trakcie odpoczynku i zajadania się pizzą.
W pewnym momencie przez otwartą bramę garażu dostrzegli zbliżającą się w ich kierunku nieznaną im osobę.
Był to chłopak, niewysoki blondyn z dwoma małymi warkoczykami na grzywce.
Był on ubrany dość kobieco. Miał na sobie dzwony z niskim stanem, które swoją drogą bardzo ładnie podkreślały jego biodra. Na swoim torsie miał top odsłaniający nieco jego brzucha, top był cały biały a na środku niego był czarny napis a bardziej logo jakiegoś zespołu. A stopy miał przyodziane w beżowe sandały. Jego styl ubioru był definitywnie inny niż jego rówieśnicy.Natomiast jego twarz robiła największe wrażenie. Czemu? Twarz nieznajomego była piękna, niemal perłowa cera i ...piegi? Tak, piegi. Bardzo mu pasowały. Nie gorsze były również jego ciemne, głębokie oczy oraz usta w kształcie serduszka aż chciałoby się pocałować. W tych ślicznie błyszczących od błyszczyka usteczkach znajdował się na pierwszy rzut oka papieros, ale gdy chłopak zbliżył się do zespołu, dało się dostrzec, że zamiast papierosa w ustach ma lizaka. Chociaż czy papieros nie dodałby trochę bezczelności wyglądowi tego cukierkowego księcia? W zasadzie lizak również pasuje. Do takiej ślicznotki pasuje wszystko.
CZYTASZ
𝖗𝖔𝖈𝖐𝖘𝖙𝖆𝖗 ʰʸᵘⁿˡⁱˣ
Fanfiction"Kochać i być kochanym to tak, jakby z obu stron grzało nas słońce."- 𝘿𝙧 𝘿𝙖𝙫𝙞𝙨 𝙑𝙞𝙨𝙘𝙤𝙩𝙩 "Miłość to głupota robiona we dwoje." -𝙉𝙖𝙤𝙥𝙡𝙚𝙤𝙣 𝘽𝙤𝙣𝙖𝙥𝙖𝙧𝙩𝙚 Obok Państwo Bang wprowadzają się nowi sąsiedzi. W garażu Banga zawsze...