LO$ER=LO♡ER - txt
–W sumie to czemu mnie unikałeś przez te dni?
Tym pytaniem Hyunjin przerwał niezręczną ciszę między nimi. Chociaż gdyby Felix wiedział, że starszy zada to pytanie chciałby, by ta cisza się nie kończyła.
Nie chciał odpowiadać na pytanie, które było zapewne czysto retoryczne. Czerwonowłosy nie mógł nie znać na nie odpowiedzi.
–Odpowiesz mi czy będziesz tak się wgapiać dalej w morze?
–Serio?– westchnął – Po co ci mam to mówić? Czuję zażenowanie, gdy tylko o tym pomyślę.
–Aż tak chujowo się ze mną całowało, że aż czujesz zażenowanie na wspomnienie o tym?–zaśmiał się ironicznie– Wiesz, gdy ja o tym sobie przypomnę, to jedyne, co mam w głowie to to, by to powtórzyć.
Dlaczego piegus w całym swoim żołądku ma uczucie jakby coś latało tam? Jakby motylki? Albo ćmy. Na pewno jedno z dwóch.
Czy to to uczucie opisują tak dogłębnie w książkowych romansach dla nastolatków? Nie może być. Przecież to prawdziwe życie a nie jakieś przesłodzone romansidło dla nastolatek, które chcą jakiegoś koreańczyka za męża albo postać z anime!
–Czy ja powiedziałem, że chujowo?
–Nie, ale tak pokazujesz mi – wywrócił oczami. Czy on jest zirytowany, czy smutny?
–A mogę ci jeszcze ci coś pokazac?– zapytał młodszy mają w głowie już swój mały chytry plan– zamknij oczy.
–Jeżeli dostanę z liścia i sobie pójdziesz to i tak cię znajdę i zajebię. – niby taki groźny a i tak posłusznie zamknął swoje powieki.
Felix nie myśląc za dużo (wiemy, że to za dobrze mu nie wychodzi) pochylił się trochę w stronę starszego. Miał zamiar go pocałować, ale coś mu nie wyszło, bo za mocno się przechylił i upadł na jego klatkę piersiową. Przewracając go przy okazji.
–Chciałeś mnie przewrócić i zakopać w piasku?– zapytał, ale nadal nie otworzył oczu– Nieźle Lee, nie spodziewałem się.
–Przestać pieprzyć.
–Pieprzyć to ja mogę cie- – nie dokończył, bo piegus przywarł do jego warg tymi swoimi.
Na ten gest Hwang otworzył szybko oczy w szoku. Nie wiedział, że młodszy postanowił tak mu pokazać, że wcale ich pocałunek nie był chujowy. Tym razem on sam nic nie zrobił. Nie oddał pocałunku. Chciał zobaczyć, co zrobi blondyn. Dał mu wolną rękę.
–Wiesz, że jak ludzie się całują to raczej we dwoje a nie, że jedna osoba całuje drugą, a druga sobie leży, jak książę i nie kiwnie placem? –burknął.
–Czyli teraz jestem twoim księciem?– uśmiechnął się w na swój sposób, uroczy a zarazem seksowny sposób.
–Książę powinien mieć koronę, a u ciebie jej nie widzę– zauważył– co najwyżej możesz być błaznem. Oni też mieli czerwone czapki na głowie w tym przypadku włosy.
Zmierzwił mu włosy
Obydwoje wybuchli śmiechem. Może i obydwoje wiedzieli, że ich relacja jest dziwna. Bo jednak nie każda para przyjaciół całuje się i mowi do siebie jakby ze sobą flirtowali. Żaden z nich na razie nie wydawał się skłonny do poruszania kwestii, co między nimi jest. Woleli tkwić w swojej bańce i łudzić się, że ona nigdy nie pęknie. Nadzieja matką głupich. A oni byli głupio zauroczeni sobą nawzajem.
🍕🍕🍕
–Serio? Serio, Felix?– zapytał go jego tata, gdy przekroczył próg domu– jest druga w nocy.
CZYTASZ
𝖗𝖔𝖈𝖐𝖘𝖙𝖆𝖗 ʰʸᵘⁿˡⁱˣ
Fanfiction"Kochać i być kochanym to tak, jakby z obu stron grzało nas słońce."- 𝘿𝙧 𝘿𝙖𝙫𝙞𝙨 𝙑𝙞𝙨𝙘𝙤𝙩𝙩 "Miłość to głupota robiona we dwoje." -𝙉𝙖𝙤𝙥𝙡𝙚𝙤𝙣 𝘽𝙤𝙣𝙖𝙥𝙖𝙧𝙩𝙚 Obok Państwo Bang wprowadzają się nowi sąsiedzi. W garażu Banga zawsze...