Jenny (I Wanna Ruin Our Friendship) - Studio Killers
Całą noc Felix nie mógł się spać z podekscytowania na myśl o imprezie. Bardzo chciał zobaczyć występ zespołu. Może i słyszał nie raz próby, ale nie widział jeszcze oficjalnego występu.
Gdy tylko wstał z o dziwo dobrym humorem. Zaczął szykować sobie ubrania na wieczór w klubie. Postawił na coś dosyć imprezowego, czyli błyszczącą bluzkę z krótkim rękawkiem i zwykłe czarne szerokie spodnie.
- Gdzie ty się tak znowu stroisz od rana? - O framugę drzwi pokoju piegusa, opierał się jego tata. Miał luźną postawę i skrzyżowane ramiona. - Powoli zaczynam myśleć, że zamiast do "kolegi" z sąsiedztwa i jego znajomych, wychodzisz spotykać się z jakimś amantem w skórzanej kurtce i z czarnym motorem. Ale by było he he.
Zaśmiał się.
Felixa zaprzestał układania włosów i spojrzał na starszego. Lekko go zamurowało. Nie wiedział co odpowiedzieć. Niby mógł po prostu zaprzeczyć, ale czuł, że to nie będzie... odpowiednie? Nie mógł też powiedzieć, że jego ojciec ma rację, ponieważ on wcale nie idzie (specialnie) do "amanta" tylko do "amanta" ORAZ jego znajomych.
- A tak serio, to gdzie się tak szykujesz? - Spojrzał na zegarek. - jest dopiero 12., a ty już uciekasz? Ostatnio w ogóle nie spędzamy czasu razem. Tylko ty od rana do wieczora jesteś poza domem. Za moich czasów tak nie było, że znajomi ważniejsi od rodziców.
- A za MOICH czasów, nadal znajomi nie są ważniejsi od rodziców. Ja po prostu mam dużooo na głowie heheh - Wyszczerzył zęby młody Lee. - Przecież wiesz, że was kocham.
- No ja mam nadzieję. - Oddał uśmiech. Wiele ludzi mówiło, że syn państwa Lee to kropka w kropkę starszy Lee. Ten sam uśmiech. Te same oczy. Te sama mimika. - A więc zapytam jeszcze raz. Gdzie idziesz?
- Idę na razie do Chana. - odpowiedział krótko. Jego tata nie musiał wcale wiedzieć, że jego niepełnoletni syn będzie przebywał w jedym z popularniejszym klubie w tym mieście. To był szczegół.
Nie dostał już odpowiedzi od swojego taty, lecz w drzwiach pojawiła się Pani Lee.
- Oj kochanie, daj mu już spokój. Ty nie byłeś nigdy młody? Dzieciak potrzebuje się wyszaleć. - kobieta obroniła swojego syna. Zabierając szybko męża do kuchni. Najprostszy sposób by odciągnąć go od sytuacji? Zaproponowanie zrobienia wspólnie ciasta.
Obydwoje jego rodziców mieli smykałkę do pieczenia i gotowania. Ich syn definitywnie odziedziczył to w genach. Taka trochę rodzina cukierników, tylko że obydwoje pracują w wielkich korporacjach.
🍕🍕🍕
- Hej! Chan jest już może Hy- - Nie dane było mu skończyć ponieważ przez nieuwagę wchodząc do salonu, wpadł na wyższego chłopaka. Już bardzo dobrze mu znanego chłopaka. - O sorki! Nie widziałem cię.
- Okej przyjmuję przeprosiny hehe O kogo chciałeś spytać Chana?
- W sumie to już znalazłem. - zaśmiał się blondyn, wskazując na Hyunjina. - Ciebie szukałem.
- A czegoż to chciała ode mnie Hipisowska księżniczka? - Zapytał z wyczuwalną ironią. Obydwoje kochali jej używać. Obydwoje skierowali się do kuchni, bo nie mieli nic ciekawego do roboty. Usiedli do stołu i zaczeli jeść winogrona leżące w miseczce na stole.
- Chciałem zaproponować szybki seks w basenie na mojej posesji, ale jak widzę, nie jesteś zainteresowany. - wzruszył ramionami z udawaną obojętnością. Przy okazji wpychając sobie do buzi kolejny mały owoc. Było to jasne, że Felix wcale nie chciał seksu z Hwangiem w basenie. To również było ironią. Jak się okazało starszemu bardzo spodobała się ta mini gra słowna.
CZYTASZ
𝖗𝖔𝖈𝖐𝖘𝖙𝖆𝖗 ʰʸᵘⁿˡⁱˣ
Fanfiction"Kochać i być kochanym to tak, jakby z obu stron grzało nas słońce."- 𝘿𝙧 𝘿𝙖𝙫𝙞𝙨 𝙑𝙞𝙨𝙘𝙤𝙩𝙩 "Miłość to głupota robiona we dwoje." -𝙉𝙖𝙤𝙥𝙡𝙚𝙤𝙣 𝘽𝙤𝙣𝙖𝙥𝙖𝙧𝙩𝙚 Obok Państwo Bang wprowadzają się nowi sąsiedzi. W garażu Banga zawsze...