8. "CHAJTNELIŚMY SIĘ I CH*J WAM W DUPY"

342 40 24
                                    

A Sky Full of Stars - Coldplay

Po tym, jak blondyn wrócił do pokoju po "przesłuchaniu" od swoich rodziców w sprawie jego "związku" walnął się na swoje nowe łóżko i zaczął rozmyślać o wszystkim, co go dziś spotkało.

Myślał dużo o tym niesamowitym czerwonowłosym chłopaku i o jego bajecznie całujących ustach. Przyłapał się również na myśleniu o dosyć erotycznych scenariuszach, które mogły stać się prawdą, gdyby jego tata nieprzerwał ich namiętnej gry.

Ale jedna myśl nie dawała mu spokoju w największym stopniu. Co teraz między nimi będzie? Czy coś się zmieni wraz z tym pocałunkiem?

Przymknął powieki i obrócił głowę w stronę drzwi balkonowych. Koło nich stało biurko z fotelem. A na nim wisiała skórzana czarna kurtka. Ale nie Felixa, o nie nie. Ubranie należało do Hwang Hyunjina. Gdy piegus zorientował się o tym wytrzeszczył oczy i jęknął zmarnowany. Nie dość, że aktualnie nie spojrzy starszemu nawet ze wstydu w oczy, to musi mu oddać dodatkowo kurtkę! No po prostu szczyt.

Nie miał na nic ochoty, jedyne co chciał zrobić, to wyjść na balkon i zapalić jednorazówkę. Może i rzadko to robił, a w ostatnim czasie praktycznie w ogóle.

Chłopak lubił popatrzeć ma zachód słońca i powdychać do płuc dym.

Znalazł na szybko e-papierosa pod stertą najróżnjeszych książek i wyszedł na balkon.

Otuliło go duszne powietrze. Niebo było oczywiście całe niemal pokryte ciepłymi barwami zachodzącego słońca. Jednak w oddali zbliżały się chmury, co mogło oznaczać tylko tyle, że za niedługo będzie burza.

Piegus wręcz wzdrygnął się na tą myśl. Nie dość, że nie lubił burzy i wszystkiego co z nią związane, to dodatkowo pogoda bardzo dobrze odzwierciedlała jego relację z Hwangiem. Też była piękna i nie winna, ale gdzieś już nadciągały czarne chmury, które mogą zwiastować albo burzę, albo lekką mrzawkę.

*pip* *pip*

Na jego telefon przyszła kolejna wiadomość, nawet nie musiał sprawdzać. Wiedział, że będzie od starszego. Znając los, napisał, że dotarł już do domu i czy chciałby popisać. Młodszy nawet nie miał ochoty podnosić telefonu, a co dopiero wymieniać się wiadomościami ze swoich aktualnie jednym z większych problemów.

🍕🍕🍕

*4 dni później*

Po czterech dniach nie widzenia się z zespołem, Felix zdążył zatęsknić jakby to komicznie nie brzmiało. Niemal codziennie popołudniu otwierał okno i wsuchiwał się w graną muzykę. Naprawdę uwielbiał taki klimat. Ciepły podwieczór, lekki kocyk na nogach, gdzieś grające świerszcze i przede wszystkim muzyka z domu obok. Garaż zawsze był otwarty, a ze środka wydobywało się światło małych lampek porozwieszanych pod sufitem oraz muzyka która przyjemnie otulała piegusa. Nie była bardzo głośna, była lekko stłumiona przez odległość, ale nadal doskonale słyszalna.

Chłopak nie chodził do Banga przez te dni z jednego może i błachego powodu, ale dla niego w tamtym momencie była to sprawa życia i śmierci. Naprawdę nie chciał spotkać Hyunjina. Nie wiedział jakby miał zachować się w jego towarzystwie. Nie miał ułożonej przemowy.

Powinien pokazać, że ma jaja i iść jak przystało na prawdziwego mężczyznę, i po pierwszy zbadać sytuację między nimi, a po drugie, też istotne, to oddanie tej rąbanej czarnej skórzanej kurtki, która tak pięknie przesiąkła już niezmiennie tymi samymi perfumami starszego. Nie żeby Lee sprawdzał. Wcale.

Dwa postanowienia, a tak długo mu schodziło z wykonaniem ich. Może i sam nie poszedł do rozwiązania swoich problemów czyli Hyunjina, ale jego rozwiązanie przyszło same. No może nie do końca, ale to zawsze coś.

𝖗𝖔𝖈𝖐𝖘𝖙𝖆𝖗 ʰʸᵘⁿˡⁱˣ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz