Prolog

57 1 0
                                    

Taniec. Nie ma konkretnej definicji tego słowa. Jednakże dla mnie był on zawsze pasją. Tańcząc zapominałam o wszystkich problemach. Świat okazywał się pestką, gdy tylko muzyka zaczynała grać, a moje stopy odbijały się od podłoża.

Spotkałam kiedyś pewnego chłopaka. Jego definicja tańca była taka sama jak moja. Ta jedna rzecz się nie zmieniła, choć z czasem zaczęła dochodzić kolejna. To on powiedział mi, żebym tańczyła jakby nikogo nie było wokół. To on był moim wsparciem. To on prowadził mnie po parkiecie, kiedy czegoś nie potrafiłam lub nie miałam siły. I to właśnie ten chłopak był niezwykle aroganckim i wkurzającym partnerem do tańca. Ale moim. I nie mogłam z nim trafić lepiej.


Taniec. Zawsze była to tylko pasja. Co prawda stawiana przeze mnie na pierwszym miejscu. Ale pasja, nic więcej. Nie wiązałem z tym przyszłości.

Spotkałem kiedyś pewną dziewczynę. To ona pokazała mi, że taniec może być czymś więcej. To ona nauczyła mnie najbardziej podstawowego układu. To ona była moim wsparciem. I to właśnie ta dziewczyna była niezwykle wyszczekaną i wkurzającą partnerką do tańca. Ale moją. I nie mogłem z nią trafić lepiej.


Dance Is My EverythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz