Rozdział 36

113 6 92
                                    

Pov: Max

Stałyśmy jak wryte przyglądając się zszokowanej całą sytuacją Ellie. Stała ona na wejściu do łazienki przyglądając sie nam z oniemieniem. 

Japierdole czemu ja zawsze ostatnia sie dowiaduje o takich sprawach?  — Burknęła lekko oburzona zaistniałą sytuacją, jednak po jej oczach odrazu dało sie wyłapać, że jest też tym podekscytowana na wysoką skalę.

— No... to sie stało tak szybko po tym jak zapadłaś w śpiączke... nie było kiedy ci o tym powiedzieć. — Odpowiedziała zestresowana brunetka ciagle trzymajac dłonie na mych ramionach. Powoli zaczęłyśmy wszystko tłumaczyć i opowiadać Ellie. Widać było jak trudno jej przechodzi przez myśl fakt, że przez tak długi czas była w śpiączce.

— I tak o to znalazłyśmy cię w tej kopalnii, a dalej to wiesz. — Tym kończąc opowiadać zielonookiej całą historie spojrzałam raz na El raz na nią w ciszy przyglądając się ich wyrazom twarzy.

— Mam rozumieć, że przez tą całą Hiroszime i Naghasaki pieprzyłyście sie minimum pięć razy? — Spytała głównie patrząc się na mnie. No oczywiście jak coś to ty Maxine się tłumacz.

Tak Ellie, ale nie musisz tego rozpowiadać teraz wszystkim po kątach. — Westchnełam z zażenowania, gdyż dobrze wiem jak to zawsze sie z nią kończy. Chcąc nie chcąc rozpowie wszystkim bo ma za długi jęzor albo wydrze sie z ekscytacji na całe miasto.
Spojrzałam sie na brunetkę obok, która siedziała w tym momencie obok mnie na kanapie. Opowiadając Ellie całą historię przenieśliśmy się w bardziej wygodne miejsce. Dziewczyna trzymała dłoń na mojej delikatnie smyrając ją opuszkami palców co wywoływało u mnie przyjemną fale rozchodzącą sie powoli po całym ciele. Posłałam jej uśmiech przybliżając się do niej na szybko by złożyć pocałunek na jej lekko zaczerwienionym policzku. Ciekawe co u niej to wywołało? Może cała ta rozmowa?

Moje myśli przerwała mi Miller powoli wstająca z kanapy. Spojrzałyśmy się obie na nią na co ta powoli zaczęła kierować się w stronę drzwi.

Ja idę sie przewietrzyć jak coś. Wróce tu za jakieś 30 minut i spokojnie nie wyjde nawet na ulice. Posiedze poprostu na schodach. — Nie pytając się nawet o zgodę wyszła zostawiając mnie i El same. Przysunełam sie jeszcze bardziej do Hopper odgarniając jej pasmo włosów za ucho.

Cóż skoro jesteśmy same i już nie w toalecie chciałabym coś z tobą zrobić, ale musisz się zgodzić dobrze? — Powiedziałam spokojnym tonem kiedy ta przypatrywała mi się uważnie bez słowa. Po chwili jednak otrząsneła się z transu.

Ufam ci Max, więc nawet nie musisz mnie pytać o zgodę. Poprostu powiedz co byś chciała zrobić. — Uśmiechnęła się do mnie ciepło swoimi delikatnymi różowymi ustami. Powoli przesunęłam ręką, która w tej chwili leżała na udzie brunetki powoli w górę zachaczając o końcówke jej koszulki. Zaczęłam ją powoli podnosić czujac na sobie zaciekawiony wzrok dziewczyny.

— Chce ci pokazać, że to czego pragniesz jest jak najbardziej normalne i nie musisz się tego wstydzić. Wystarczy, że to zrobisz. Ja nie będę zła, ani nic. Wręcz przeciwnie. — Na te słowa przejechałam palcem po torsie El po chwili opuszczając spowrotem koszulke i szybkim ruchem ściągając swoją co przykuło jeszcze bardziej uwagę brunetki. Odrzuciłam materiał na fotel obok i usiadłam zwinnie na kolanach dziewczyny. — Możesz mnie dotknąć gdzie tylko chcesz, na jak długo chcesz i jak chcesz. Ja będę z przyjemnością to wszystko czuć i napawać się twoim dotykiem. — Złapałam delikatnie dłoń Hopper i położyłam ją na moim torsie. Brunetka powoli przyzwyczajając się do tego uczucia zaczęła powoli przejeżdżać ręką po moim torsie dotykajac go z dokładnością, ale i czułością. Jak zahipnotyzowana przygladalam się każdemu jej ruchowi, które stawały się coraz bardziej intensywniejsze. W ciszy obie trwałyśmy w tej chwili. W tej pięknej i pełnej uczuć chwili.

*Kolejny dzień*

Następnego dnia około godziny 12:34 chodziłyśmy z El po całej ulicy w poszukiwaniu Ellie. Ślad wczoraj po niej zaginął, a my przez nasze wczorajsze wybryki trochę nas poniosło przez co straciłyśmy poczycie czasu.

Gdzie ona może być...? — Spytała cicho brunetka strasznie zmartwiona nagłym zniknięciem zielonookiej. Co sie mogło z nią stać? Czyżby znów ją porwali? Nie. Ellie by sie tak nie dała. Coś musi być na rzeczy... W tym samym momencie czarna limuzyna podjechała pod dom. El i ja odrazu odwróciłysmy się w jej stronę uważnie przyglądając się całej sytuacji. Po chwili drzwi limuzyny się otworzyły, a z niej wyszedł nie kto inny jak Trevor i jego pracownicy. Spojrzał na nas przeszywającym strachem wzrokiem i zapalając papierosa powoli zaczął iść w naszą stronę.

Nawet nie macie bladego pojęcia jakie piekło sobie wyrządziłyście. — Powiedział nerwowo przez śmiech. Gdy już miał dalej kontynuować swój monolog nagle usłyszelismy znajomy wkurzajacy wzrok z daleka. To był Mike.

— Jane! Jane tu jesteś! Wiedziałem, że bedziesz sie szlajać z tą rudą suką. Chce porozmawiać. W tym momencie! — El tak samo jak ja nie wiedziała co zrobić. Powoli zaczęłyśmy cofać sie w strone w domu kiedy inni byli skoncentrowani na Wheelerze. Nagle stało się coś strasznego. Ludzie Trevora sie cofneli. Krzyki chłopaka ucichły za to po całej ulicy rozległ sie straszliwy dźwiek uderzenia i trąbiący klakson ciężarówki.  Odwróciłam sie szybko z El spogladajac na całe miejsce zdarzenia zauważajac tylko potrącone ciało czarnowlosego na ulicy. Nie ruszał sie. Brunetka stala jak wryta zszokowana i nie zdolna nawet do żadnej reakcji. Wtedy w naszą strone znów zaczeli iść Trevor wzraz z jego ludźmi. Probowalam zaciagnac dziewczyne do domu, lecz ci byli coraz to bliżej. Gdy już nie widzialam drogi ucieczki znów rozległ się hałas. Tym razem ostrzejszy i głośniejszy. Ten sam dźwiek powtórzył sie jeszcze 3 razy. Spojrzalam oszołomiona na mężczyzn, którzy jeden po drugim zaczeli upadać, a z reki Trevora wyleciał pistolet. Patrzac jak z ich ciał powoli zaczyna pojawiac sie plama krwi dostrzeglam przed nami Ellie, a wraz z tym dziwne uczucie towarzyszace mi gdzies w okolicach brzucha. Dotknowszy sie tam poczulam coś mokrego. Sporzalam na swoja dłoń, ktora cala byla pokryta krwia z mojego brzucha. Momentalnie zrobilo mi sie slabo, a obraz zacząl mi zanikac. Slyszalam tylko krzyki El i Ellie, które z sekundy na sekunde robily sie coraz cichsze. Potem nastała tylko ciemność.

*Koniec*

---

Helloł. Jak juz mowilam to jest ostatni rozdzial jak i też chujowy, ale nie mialam kompletnie weny na końcówkę tej książki. Wybaczcie mi ale musiałam tak to zakończyć (Max żyje) więc tak tak bardzo smutne... anyway mam nadzieję, że całość sie podobala, a niedlugo zaczne pisać nową książke Elmax.
🪐🌌

(Osobami prowadzącymi ciężarówke, która zajebała Michała byłam ja, bogataciociazAmeryki oraz _woda_gazowana_)

Pozdrawiam <33

All too well ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz