Rozdział 26

143 7 132
                                    

Pov: Max

Wyszliśmy niezauważeni ze szpitala robiąc wcześniej zdjęcia dokumentów, które znaleźliśmy. Odrazu wsiedliśmy do auta Thomasa i odjechaliśmy jak najdalej od tego miejsca.

- Co do tej waszej pomocy... lepiej będzie jak odstawie was do domu. - Powiedział brunet przerywając chwilę ciszy i spogladając na naszą dwójkę przez lusterko. Spojrzałam wraz z El na siebie zdezorientowane nagłą zmianą zdania chłopaka. 

- Co? Dlaczego nagle nie chcesz naszej pomocy? Przecież dobrze sobie radzimy. - El wyglądała na obużoną i wkurzoną. Patrzyłam raz na nią raz na Thomasa czując w powietrzu rosnące napięcie.

- Nie wiemy kto zabrał jej ciało i jak groźni są ci ludzie. To niebezpieczne, a ja nie mam zamiaru was narażać więc nie masz w tej chwili nic do gadania Jane. - Chłopak stanął w pobliżu mojego domu gdzie nas wysadził. Patrzyłam na zirytowaną zachowaniem ciemnowłosego dziewczynę chcąc do niej podejść zrobiłam krok w jej stronę delikatnie kładąc dłoń na jej ramieniu.

- El? - Dziewczyna odwrócila się w moją stronę spoglądając na raz na mnie raz na ramię.

- Nie zostawie tego tak Max... - To mówiąc brunetka odeszła w stronę swojego domu bez pożegnania. Rozumiem, że dalej chowa do mnie urazę po tym wszystkim, ale po jej zachowaniu sądzę, że coś innego jest jeszcze na rzeczy... czy ona obwinia się o śmierć Ellie...?
Powoli weszłam do domu zamykając drzwi za sobą. Rozejrzałam się chwilę zauważając, że nie jestem w nim sama. Mama musiała wrócić wcześniej.

- Mamo? Jesteś już? - Spytałam mówiąc na cały dom powoli wchodząc do kuchni gdzie stała rudowłosa kobieta spojrzała na mnie posyłając mi ciepły i miły uśmiech.

- Cześć córciu. Wróciłam dziś wcześniej. Szef miał jakieś ważne sprawy do załatwienia i kazał nam wyjść wcześniej. - Powiedziała podchodząc do mnie i przytulając mnie mocno. Oddałam uścisk uśmiechając się lekko w tej samej chwili przypominając sobie o czymś bardzo ważnym. Mama pracuje w resteuracji niedaleko salonu gier "Arcade" na tej samej ulicy, której adres był zapisany w dokumentach...

- Mówił wam w jakich ważnych sprawach? - Oderwałam się od kobiety chcąc dowiedzieć się teraz jak najwięcej.

- Cóż... wspominał coś o jakimś odebraniu i rozpakowaniu załadunku. Pewnie zamówił nowe zapasy... a czemu pytasz? - Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Zaczęłam nerwowo gestekulować jak to miewam w zwyczaju kiedy się stresuje.

- Wiesz, tak pytam... z ciekawości oczywiście. Skoro macie nowe zapasy to pewnie będę mogła tam wpaść z znajomymi. - Uśmiechnęłam się sztucznie powoli cofając się w stronę mojego pokoju.

- Max będę robić za godzinę obiad. Zjesz?  - Wychyliłam się jeszcze na chwilę patrząc na wyczekującą mojej odpowiedzi mamę.

- Właściwie to wychodzę dziś jeszcze za godzinę. Odgrzeje sobie potem. - To mówiąc zamknęłam się w pokoju wyjmując szybko telefon z kieszeni. Napisałam do El informując ją o tym, że przyjadę pod jej dom za jakiś czas. Może przy okazji uda mi się z nią porozmawiać i wyjaśnić tamte słowa w szkolę...
Na dworze już się ściemniło. Ciężko będzie nam się tam dostać w ciemnościach, ale jakoś damy radę. Po czasie rozmyśleń weszłam do garażu wyjmując z niego rower. Włączyłam światło i wyjeżdżając ruszyłam w stronę domu brunetki. Rozmyślałam nad tym jak zagadać do niej w kwestii tej całej rozmowy. Będzie mi z tym ciężko, ale zrobie wszystko by uratować naszą relacje. W trakcie naszej ostatniej rozmowy czułam, jakby chciałami właśnie dać szansę. Powinnam to wykorzystać. Po dłuższym czasie dotarłam pod same drzwi pukając w nie najmocniej jak się da.
Gdy się już otworzyły zza nich wyłoniła się dziewczyna.

- Mam nadzieję, że Thomas cie nie przekonał, by powstrzymać mnie od dalszego drążenia tej sprawy. - Powiedziała tonem bardzo poważnym, a ja podeszłam do niej wyciągając ją na zewnątrz.

- Nawet go nie widziałam od tamtego momentu. Mam bardzo ważną informacje. Moja mama dziś przyszła wcześniej z pracy mówiąc, że szef ich wcześniej wypuścił z powodu rozpakowania jakiegoś załadunku, a resteuracja, w której pracuję moja mama jest na tej samej ulicy, której adres podano w tych dokumentach, które odkryliśmy. - El rozejrzała się chwilę po otoczeniu podchodząc do mnie bliżej.

- Myślisz, że tam...

- Tak. Musimy to sprawdzić jak najszybciej. Wskakuj. - Wsiadłam na rower czekajac, na dziewczynę. Ta po chwili usiadła za mną owijając swoje ręce wokół mojego torsu. Znów poczułam to przyjemne uczucie w żołądku. Przez dłuższy czas jechałyśmy w milczeniu. Chciałam zagadać, ale niewiedziałam jak. Dopiero brunetka postanowiła zebrać się na odwagę i rozpocząć rozmowę.

- Ej Max? Wtedy jak rozmawiałyśmy na korytarzu w szpitalu... nie dali mi dokończyć. Chciałam ci wtedy powiedzieć, że... pomimo jak zabolały mnie tamte słowa... chce ci dać szansę... - Spojrzałam szybko do tyłu na El patrząc na nią chwilę z niedowierzaniem chwilę potem znów się odwracając by spojrzeć na drogę. Patrzyłam z szokiem w dal, a na mojej twarzy rodził się uśmiech. Nie mogę uwieżyć, że dała mi szansę. W końcu może się wszystko ułożyć. Nie zmarnuj tego teraz Max. Nie zmarnuj idiotko.

- Ja... wtedy kiedy nie dałaś mi wytłumaczyć się z tego co mówiłam do Dustina... chciałam ci powiedzieć, że... - Kiedy miałam już zacząć mówić dalej zauważyłam przed sobą resteurację. - To tu. Dojechaliśmy. - Stanęłyśmy niedaleko wejścia i schodząc z roweru podeszłyśmy do drzwi, które oczywiście były zamknięte. Dałam sygnał brunetce, aby jak najszybciej przejść na tyły. Udałyśmy się prosto do tylnych drzwi. Niestety te też były zamknięte. Rozmyślając jak dostać się do środka dostrzegłam obok drzwi okno położone dość wysoko. Było lekko uchylone, dzięki czemu można było je łatwo otworzyć. Spojrzałam na El wpadając na pewien pomysł.

- Co tak patrzysz? - Spytała lekko zdezorientowana ciemnooka.

- Jesteś lżejsza ode mnie. Podsadzę cie, a ty dostaniesz się do środka przez okno i otworzysz drzwi okej? - Podeszłam pod ścianę ustawiając się tak by móc podsadzić dziewczynę. Ta przewróciła oczami i powoli na mnie weszła stawiając swoją nogę na moją głowę. - Zaraz mnie zgnieciesz niedołęgo. Widać, że jesteś słaba z w-f'u.

- Następnym razem to ty wchodzisz, a ja podsadzam. - Brunetka oznajmiła lekko obużona wchodząc do środka i po chwili otwierająf mi drzwi. Spojrzałam na nią, kiedy ta w tym czasie oparła się "seksownie" o futrynę i się do mnie uśmiechnęła uwodzicielsko. - Panie przodem. - Oznajmiła przepuszczając mnie, kiedy to teraz ja przewróciłam oczami i weszłam do środka budynku.

- Ciemno tu i śmierdzi jak w dupie Mike'a. - Zaśmiałam się lekko chcąc załagodzić atmosferę.

- Skąd wiesz? Sprawdzałaś? Proszę proszę Mayfield taka z ciebie odkrywczyni, że nawet tam zagladasz.

---

Musiałam ok. Odwala mi. Topornie mi się troche pisało ten rozdział, ale musiałam się rozkręcić. Mam nadzieję, że sie podobało. Za błędy przepraszam.
🪐🌌

Pozdrawiam <33

All too well ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz