Rozdział 11

141 11 102
                                    

Niedziela godzina 13:21

Pov: El

Płakałam całą noc przez to co usłyszałam. Nie mogłam zrozumieć dlaczego mnie okłamuje. Przecież dobrze nam się rozmawiało przez ten czas. Nie potrafiłam pozbyć się myśli o tym, że znów wszystko się zepsuło. Co prawda ta w miarę dobra rozmowa trwała dość krótko, ale już zdążyłam zrobić sobie nadzieje. Jak mogłam być tak głupia. Usłyszałam dźwięk otwierających się głównych drzwi od domu. Zakładam, że tata przyszedł z pracy. Nie mam teraz na nic ochoty. Otarłam twarz z łez i przytulona do poduszki myślałam dalej o tym wszystkim. Nie chciałam tego robić, ale nie potrafiłam przestać. Nagle do pokoju ktoś wszedł, lecz nie był to mój tata. Podniosłam głowę by spojrzeć w tamtym kierunku. Stała tam Dustin, który patrzył na mnie z zdezorientowaniem i żalem.

- El? Co się stało? Płakałaś? - Chłopak podszedł do mnie, a ja odrazu przyciągnęłam go do siebie przytulając najmocniej jak potrafię ponownie zalewajac się łzami. Dustin oddał uścisk głaszcząc mnie po plecach tak, abym się uspokoiła co przyznam nawet pomagało. Po dłużej chwili zdołałam się opanować. Patrzyłam na chłopaka, który obserwował mnie uważnie. Wytarł mi łzy spływające po policzkach, a potem przekonał, żebym opowiedziała mu co się stało co też uczyniłam będąc cała roztrzęsiona i w emocjach.

- Myślisz, że po stracie przyjaciółki dalej by kłamała i robiła ci na złość? Szczególnie, że teraz znalazłyście wspólny temat? - Nie wiedziałam co odpowiedzieć brunetowi. Mój wzrok był utkwiony w jednym punkcie będącym kartką z planem projektu. W głowie cały czas pojawiały mi się najnowsze wspomnienia z tego momentu jak dobrze ze sobą się dogadywałyśmy.

- Nie mam pojęcia... nie chce wierzyć, że Mike zrobiłby mi coś takiego. - Chłopak pokręcił głową kładąc dłoń na moim ramieniu.

- Słuchaj... wiele się nasłuchałem o Mike'u i wiem, że lubi kłamać. Nie mówię, że Max ma racje, ale może... warto byłoby to sprawdzić. - Sprawdzić? Mike będzie na mnie zły jak dowie się, że go sprawdzam jeśli mnie przyłapie, ale z drugiej strony jak tego nie zrobię nigdy się nie dowiem, czy rudowłosa kłamała czy nie. Może ma rację? Powinnam pójść i z nim pogadać, albo chociaż zobaczyć co robi.

- Mogę spróbować choć się boje... - Dustin ponownie przytulił mnie do siebie. Czułam się przy nim bezpiecznie i spokojnie. Jest naprawdę wspaniałą osobą.

- Zrób to w odpowiednim dla ciebie czasie okej? Narazie odpocznij. - Pokiwałam na zgodę, po czym ponownie położyłam się całym ciałem na łóżku. Dustin chwilę jeszcze tu pobył póki nie zasnęłam ze zmęczenia.

***

Kolejnego dnia tata zawiózł mnie do szkoły mówiąc, bym uważała na siebie, gdy będę chodzić przez korytarze o kulach. Pomógł mi wysiąść z samochodu i zaprowadził mnie do Mike'a, który z uśmiechem czekał na mnie pod szkołą.

- Wheeler tylko ją pilnuj. Jak jej włos z głowy spadnie to ci nogi z dupy pourywam. - Powiedział opryskliwie i z powagą starszy do czarnowłosego.

- Nic jej się nie stanie. Może być pan spokojny. - Chłopak pomógł mi po chwili wejść do środka. Pocałował mnie odrazu potem w głowę, przez co się uśmiechnęłam.

- Jak się czujesz skarbie? Martwiłem się. - Powiedział z troską w głosie eskortując mnie do klasy.

- Jest okej. Poprostu ciężki weekend. - Weszliśmy do klasy, a moim oczom odrazu rzuciła się Max siedząca z Ellie i rozmawiająca o jakiś swoich pierdołach. Jak widać się pogodziły. Próbując zignorować obecność dziewczyny usiadłam na swoim miejscu, a obok mnie Mike, który cały czas patrzył na mnie z promiennym uśmiechem.

- Jeśli chcesz możemy dziś gdzieś wyjść, albo pójść do mnie. Co ty na to? Chce się w końcu tobą nacieszyć. - Chłopak złapał mnie w talii przybliżając się bardziej. Patrzyłam na niego zaciekawiona jego zachowaniem. Skąd nagle ta zmiana?

- Raczej będę mogła, ale jestem ciekawa w jaki sposób chciałbyś się dziś mną nacieszyć. - Spytałam z myślą o tym, że zabierze mnie na jakąś randkę albo do kina. Napewno to będzie coś w tym stylu.

- A to będzie niespodzianka. Dowiesz się na miejscu. - Odparł z wścibskim uśmiechem na twarzy. Nagle po budynku rozbiegł się dźwięk dzwonka. Lekcje zaczęły się, a ja przez cały ten czas czułam na sobie wzrok Miller i Mayfield. Czułam się z tym strasznie niekomfortowo, ale Mike co jakiś czas łapał mnie za rękę, co pomagało mi się uspokoić. Gdy lekcja minęła, a ja miałam już iść z Mike'm do następnej sali nagle ktoś złapał mnie delikatnie za ramię. Odwróciłam się w stronę tej osoby, a przede mną stała zieloonoka brunetka.

- Hej Jane mogłybyśmy na chwilę porozmawiać? Najlepiej na osobności. - Spojrzałam na nią przez chwilę kątem oka patrząc na Mike'a. Chwilę zajeło mi podjęcie decyzji.

- No dobrze, ale potem musisz mi pomóc dotrzeć do klasy. - Dziewczyna przytaknęła na moje słowa, po czym pomogła mi pokierować się w stronę cichego miejsca, w którym Miałyśmy właśnie pogadać. Brunetka wyglądała na lekko spiętą i zmieszaną całą tą sytuacją. Próbowała to jednak ukryć uśmiechając się do mnie co jakiś czas. Kiedy dotarłyśmy na miejsce zielonooka pomogła mi usiąść w wygodniej pozycji rezygnując samej z miejsca dla siebie. Przyznam zrobiło mi się miło na ten gest.

- Wygodnie? Czy potrzebujesz coś jeszcze? - Spytała siadając na podłodze przede mną.

- Nie, spokojnie. Wszystko jest już okej. To o czym chcesz ze mną porozmawiać? -  Zauważyłam, że dziewczyna od rozpoczęcia rozmowy zaczęła bawić sie swoimi palcami. Jak widać to chyba jej tik nerwowy. Musi się czymś poważnie stresować, skoro rozpoczęcie rozmowy zajmuje jej teraz tyle czasu.

- A więc... zabralam cie tu bo dzięki temu, że oddałaś mi mój szkicownik przyniosłaś mi ogromną ulgę i dlatego chciałabym ci się jakoś odwdzięczyć, jako... osoba, która raczej nic ci nie zrobiła złego i nie ma złych zamiarów. Chce ci coś wyjaśnić, może dzięki temu twój umysł się trochę rozjaśni na ten temat...

---

Tak wiem, że znów późno rozdział, ale przynajmniej będę mogła robić ciąg dalszy rano. Mam nadzieję, że nie wywaliło wam nerwów po tym rozdziale.
🪐🌌

Pozdrawiam <33

All too well ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz