Poniedziałkowy poranek zapowiadał się taki jak zwykle. Nieco marudny i ze łzami w oczach pod szkołą, gdy miało nadejść pożegnanie.
JK obudził się równo o siódmej i myśląc o tym, jak temu zapobiec, albo chociaż załagodzić skutki, odrzucił na bok białą, szeleszczącą przyjemnie kołdrę, przeczesał palcami potargane włosy i wstał z łóżka. Pościel zostawił w nieładzie i przeszedł wykafelkowanym białą, błyszczącą glazurą holem do łazienki.
Od kiedy wprowadził się do tego apartamentu, krótko po wyprowadzce z mieszkania, w którym mieszkał z Tae-hyungiem i Ma-ri, wszystko mu się w nim podobało. Zaczynając właśnie od tej białej glazury na podłodze, poprzez widok na Dunaj z siódmego piętra, aż na czarnej, matowej baterii nad umywalką w łazience kończąc. Szybko polubił nowoczesność. Jasne, industrialne przestrzenie, biało-drewniane, eleganckie powierzchnie oraz minimalizm. Elektroniczne rozwiązania. Mnóstwo elektronicznych rozwiązań oraz szereg ulepszeń codziennej egzystencji, jak chociażby elektroniczny termostat pod prysznicem czy odkurzacz, który sam odkurzał podłogę pod jego nieobecność, a nie szalejące w dłoniach Tae-hyunga tornado na kabel i ta stara, zgrzytająca bateria na pokrętła nad wanną, jaka była w łazience na Trivoligasse.
Dlaczego więc z Tae-hyungiem mieszkał w starej kamienicy?
Bo Tae-hyung to lubił. Zawsze marzył o takim mieszkaniu. Lubił te wysokie sufity, strzeliste okna i szerokie parapety oraz skrzypiący parkiet. Zawsze z niego trochę drwił, że jest koneserem staroci i powinien zamieszkać w muzeum, ale nie mówił tego złośliwie.
Robił to dla niego, ale dziś... dziś już nie musiał się do tego przymuszać. Mógł mieszkać, jak chciał i korzystać wreszcie z ciężko zarobionych pieniędzy. Nigdy nie był powierzchowny, ale po prostu lubił wygodę. Stać go było na nią.
Umył zęby, wziął prysznic i wciąż w spodniach od piżamy w szkocką, czerwoną kratę przeszedł do kuchni. Zabrał się za przygotowywanie śniadania dla Ma-ri. Owsiankę, herbatkę malinową i jak zwykle w poniedziałek, kruche ciasteczko z kawałkami czekolady na poprawę humoru. Poniedziałek był zawsze trudniejszy od soboty i niedzieli, bo trzeba się było rozstać pod szkołą na długich pięć dni, więc ciasteczko na osłodę zawsze nieco pomagało.
Dwaj chłopcy z programu opieki*, który prowadziła szkoła, a jego zdaniem był wątpliwym pomysłem, niezbyt mu się podobali. Jeden, dziwoląg z czerwonymi włosami, zakolczykowany, wiecznie z deskorolką pod pachą, a drugi, wyglądający jak łobuz, którym na sto procent był, cuchnący tytoniem, nie spełniali jego wymogów jako opiekunowie. Rozmawiał o tym nawet z dyrektorem, oczywiście w obecności Tae-hyunga, nie śmiałby go pominąć, ale dyrektor zapewnił go, że program spełnia funkcję i że na pewno żadna krzywda się Ma-ri nie stanie. Tae-hyung jako pedagog poparł jego zdanie, a że z kolei JK nie miał zwyczaju podważać ani wykształcenia ich obu, ani intencji rodzicielskich Tae-hyunga, nie miał wyjścia. Musiał się zgodzić. Chłopaków ratowało jedynie to, że tak jak oni, byli Azjatami.
O dziwo Ma-ri ich lubiła, a dziś wstała w wyjątkowo dobrym humorze. Stanęła u jego boku, rozkosmana, w białej, bawełnianej piżamce w tęczowe drobne serduszka i uśmiechnęła się jak promyczek słońca.
— Dzień dobry tatku — przywitała go wesoło, jakby nie był poniedziałek i przytuliła się do jego biodra, gdy nakładał owsiankę do miseczki.
— Dzień dobry, kwiatuszku, zaraz dam ci buziaka tylko niech mi się owsianka nie rozleje — odpowiedział jej równie pogodnie, mając nadzieję, że za sekundę jej humor się nie zmieni. — Siadaj do stołu, zjemy i pójdziemy się umyć, a potem ubrać.
Ma-ri ruszyła dziarskim krokiem w stronę stołu i zajęła swoje stałe miejsce na ławie wyścielonej białym, puchatym kocykiem w tęczowe jednorożce. Bardzo lubiła biały kolor i tęczowe dodatki, i tak też był urządzony jej pokój na Trivoligasse, dlatego JK szczególnie o to zadbał, żeby i tu u niego taki miała. Dał jej słodkiego buziaka w policzek i postawił przed nią miseczkę z owsianką, a ona pomimo dobrego humoru zmarszczyła brwi.
CZYTASZ
Chestnut people || Taekook
FanfictionTae-hyung i JK są małżeństwem, ale są w separacji z powodu zdrady, której dopuścił się Tae-hyung. Mieszkają w Wiedniu i mają pięcioletnią córkę, Ma-ri. Dziewczynka mieszka z Tae-hyungiem i niewyobrażalnie tęskni za JK'em, z którym widuje się w weeke...