Pov. ???
Zaciągnąłem sie ostatni raz moim papierosem i wyrzuciłem go, zdeptując go swoim czarnym glanem na chodniku. Odchyliłem głowe i spojrzałem w granatowe niebo które zaczęło pokrywać sie powoli gwiazdami. Westchnąłem cicho, aż mi sie stare czasy przypomniały.
Ruszyłem powoli w strone dobrze znanego mi adresu. Byłem w tym domu już pare razy. Założyłem kaptur na głowe i spojrzałem na pokrytą śniegiem trawe. Nie nawidze śniegu. Śnieg jest... ochydny. Obrzydliwy. Jak on. Wole jak jest ciepło i wieje delikatny, przyjemny wietrzyk.
Szedłem powolnym krokiem w strone obecnego domu Cesarstwa.
On powinien być mój do cholery, nie tego małego skurwysyna ze skrzydłami.
Potrząsnąłem delikatnie głową, nie moge sie teraz rozprosić, tyle czekałem na odpowiedni moment by to zrobić, nie moge dać sie ponieść emocjom.
Podszedłem powoli do drzwi drzwi wejściowych i zadzwoniłem dzwonkiem. Czekałem dobre 2 minuty zanim kto kolwiek mi otworzył, a gdy to sie zdarzyło za drzwiami zobaczyłem tego jebanego nielota.
- Włochy...?- spytał cicho niższy widocznie zdezorientowany. Czas przybrać dobrą twarz do złej gry.
- Ciao Polonia (cześć Polska)- uśmiechnąłem sie do niego tak miło na ile było mnie stać.- Przyszedłem zobaczyć jak sie miewasz w stosunku do tej całej sytuacji- powiedziałem miło do niego.
- Uhm... mamy co prawda gości już ale wejdź...- uśmiechnął sie delikatnie do mnie a ja wewnętrznie żygnąłem na to. Polak przepuścił mnie w drzwiach a ja przeszedłem przez nie powoli, od razu po wejściu zdjąłem buty, chamem w końcu nie jestem unu.
- Co za gości macie?- spytałem spokojnie zdejmując swój płaszcz który następnie powiesiłem na wieszak obok.
- Moje rodzeństwo przyjechało... wiesz, Węgry, Czechy i Słowacja...- zaśmiał sie delikatnie. Znowu żygnąłem.
- Masz na myśli przyszywane rodzeństwo?- zaśmiałem sie lekko, no nie wybaczyłbym sobie gdybym mu nie dogryzł. Gdy na niego spojrzałem widziałem po jego oczach że delikatnie posmutniał. Strzał w dziesiątke. Wiedziałem jak bardzo nie lubi mówić o swoim "rodzeństwie" że jest przyszywane.
- Rodzeństwo rodzone czy nie, ja i tak ich kocham...- wymruczał cicho i spojrzał w podłoge.
- Polen? Wszystko okey?- usłyszałem głos Cesarstwa, obróciłem sie i zobaczyłem mojego przyszłego faceta.- Włochy?- spytał zdziwiony i podszedł do Polaka przytulając go od razu, widziałem jak ten mały skurwiel oddaje tego jebanego przytulasa, ja powinienem być na jego miejscu.
- Cześć Cesarstwo, przyszedłem was odwiedzić, chciałem sprawdzić jak sie czuje Polska- zrobiłem do niego słodkie oczka, ale nie za bardzo by niczego nie podejrzewał.
- To miło z twojej strony- uśmiechnął sie delikatnie do mnie i aż mi serce szybciej zabiło.- Idz do kuchni, przywitaj sie z resztą i zaraz z Polską do was dołączymy dobrze?- powiedział do mnie łagodnie. Kurwa.
- Jasne, będe czekać- uśmiechnąłem sie do niego słodko i poszedłem do kuchni.
Pov. Polska
- Cesarstwo...- wyszeptałem cicho gdy Włochy od nas odszedł.
Włochy- dość wysoki, dorosły mężczyzna. Ma lekko opaloną skóre, czerwone włosy z białymi końcówkami do ramion zazwyczaj związane w kucyk z tyłu głowy i zielone jak szmaragdy oczy. Zazwyczaj ubiera sie jakoś luźno (tak, nie chce mi sie opisywać za bardzo wyglądu Włoch, slay dop. aut.).
CZYTASZ
~𝙿𝚒𝚎̨𝚔𝚗𝚎, 𝙱𝚒𝚊𝚕𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍𝚕𝚊~
RandomPolska- chłopak dość wysoki, włosy biało-szare, jedno oko czerwone i błyszczące jak rubin, a drugie szare i ciemne jak popiół z ogniska. Nikt nie wie ile dokładnie ma lat, nawet on, jednak pamięta czasy gdy to z innymi krajami popijał wino przy stol...