18.

108 6 2
                                    

Pov. Narrator

Polska delikatnie podniósł sie do siadu i wziął swoje słuchawki oraz telefon odłączając go uprzednio od ładowarki. Cicho opuścił pokój w którym spał Cesarstwo i zamknął cichutko za sobą drzwi. Wziął głęboki wdech i odchylił lekko głowe do tyłu. Przymrużył oczy i poruszył delikatnie skrzydłami, strasznie go bolały przez koszmary o których oczywiście nie powiedział dla Cesarstwa, nie chciał go męczyć, wiedział, a raczej przeczuwał że ten i tak jest zmęczony niańczeniem go praktycznie 24/7.

Podłączył słuchawki do telefonu, włożył jedną słuchawke do ucha i włączył spotify, włączył swoją playliste z "smutnymi piosenkami" w kolejności losowej, wypadło na "Mind is a prison" od Aleca Benjamina. Schował telefon do kieszeni bluzy i zszedł cicho na dół uważając by sie nie potknąć i nie wywołać żadnego hałasu, nie chciał obudzić Cesarstwa. 

Gdy był na dole jego wzrok powędrował na okno w salonie, była ciemna jak węgiel noc. Westchnął cicho i zapalił swiatło na koryatrzu, załozył najpierw buty, pozniej kurtke i szalik. Przed wyjściem z domu wyjął telefon z kieszeni i wszedł w pewną konwersacje. Napisał krótkie "wychodze" i schował spowrotem telefon. Wziął delikatnie do rąk klucze które leżały w koszyczku na stoliku obok wyjścia z domu starając sie by nie wydały za dużego dźwięku i powoli otworzył drzwi wychodząc na dwór. Mimo że śniegu było już dużo, ta noc nie należała do najchłodniejszych, można powiedzieć że było znośnie. 

Polska zakluczył powoli drzwi zaraz po tym jak je zamknął i odetchnął. Udało sie, w dodatku nie obudził Cesarstwa. Włożył drugą słuchawke do ucha w momencie w którym piosenka sie zmieniła, "Hipokryta" od Naruciaka, Polska ostanio zakochał sie w tej piosence. Zwiększył głośność muzyki i skierował swoje kroki do parku zaraz obok domu w którym niczego nie świadomy Cesarstwo spał. 

Gdy już był w parku ustał przy jednej z ławek i zaczął sie rozglądać, czuł sie obserwowany ale nie przeszkadzało mu to jakoś zbytnio. Od kilku dni czuł sie obserwowany więc to nie było nic nowego dla niego. Po kilku minutach w oddali zauważył osobe z którą miał sie spotkać. Zdjął powoli słuchawki zatrzymując muzyke i schował je do kieszeni w której znajdował sie telefon. 

- Później sie nie dało?- spytał Ukraina podchodząc do niego bliżej. W końcu była prawie 3 w nocy. Polak zaśmiał sie lekko na to i przetarł lekko oczy, był jednak troche zmęczony.

- Wybacz, Cesarstwo dopiero teraz mnie puścił bo zasnął przytulony do mnie...- zaśmiał sie lekko niższy i schował ręce do kieszeni. 

- Ta, więc o co chodzi?- spytał drugi jakby od niechcenia i wyciągnął paczke papierosów z kieszeni, Winstony czerwone długie. Oczywiście wyciągnął najpierw paczke w strone Polaka, ten niepewnie wziął jednego między palce, minęło sporo czasu od kiedy ostatni raz palił, Cesarstwu nie spodoba sie że palił jak poczuje dym papierosowy na jego ubraniach i pewnie będzie sie dopytywać skąd wziął papierosy, jednak teraz Polska nie przejmował sie tym.

- Jak u twojego taty...?- spytał nagle ciszej patrząc w ziemie, Ukrainiec nie odzywał sie przez chwile ale gdy tylko podał zapalniczke niższemu zaraz po odpaleniu używki odchylił głowe wypuszczając dym z ust i przemówił.

- Ma sie dobrze- wzrusza lekko ramionami. Zaciągnął sie długo używką i westchnął cicho.- Pytał sie gdzie ide o tej godzinie, powiedziałem szczerze że ide spotkać sie z tobą, mam nadzieje że nie masz mi tego za złe- powiedział jakby bez uczuć i spojrzał prosto w oczy Polaka.

- Nie mam...- odpowiedział krótko chłopak i także zaciągnął sie popularnym środkiem uzależniającym.- Szczerze to... to mam sprawe do ZSRR...- mruknął ciszej patrząc na swoją ręke.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

~𝙿𝚒𝚎̨𝚔𝚗𝚎, 𝙱𝚒𝚊𝚕𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍𝚕𝚊~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz