𝙷𝚊𝚕𝚕𝚘𝚠𝚎𝚗 𝚂𝚙𝚎𝚌𝚒𝚊𝚕

129 4 9
                                    

!Ten specjał nie jest związany z fabułą i wcześniejszymi wydarzeniami!

Jeongin POV

Była już osiemnasta, i było już całkowicie ciemno. Miałem plan z Soy, Yuqi i Minem, że spędzimy hallowen, który właśnie dzisiaj był razem na zbieraniu cukierków. Mieliśmy za chwilę już iść na naszą wyprawę, więc zabrałem ze sobą torbę i latarkę, która była obowiązkowa. Zapomniałem wspomnieć, że idzie z nami mój kuzyn Bin, który z nudów postanowił do nas przyjechać ze swoją siostrą Soojin, moją kuzynką.

Rodzeństwo Seo już było u mnie jakąś godzinę, więc ja z Binem byliśmy już przykodowani. Soojin nie miała wogóle planów na ten wieczór, więc jak ona plotkowała z moją mamą. Dziadek jak normalny dziadek, był przeciwko hallowen i był blisko wydziedziczenia mnie z Changbinem.

Wyszliśmy po chwili z domu i skierowaliśmy sie pod sklep gdzie czekała na nas reszta. Nie było sensu zaczynać od naszej ulicy, bo byli hejetarami tego święta. Kiedy do nich podszedliśmy odrazu zaczeliśmy iść w jakąś stronę i pukać do losowych drzwi, krzycząć "cukierek albo psikós". Chodziliśmy tak jeszcze godzinę, aż zobaczyliśmy Hana z obami Lee. Podszedliśmy do nich, bez zastanawiania się. Odrazu nas przywitali gorąco i zaczelśmy depatować, aż do momentu gdy Jisung wpadł na jakiś plan.

- Chodźmy do jakiegoś opuszczonego domu w dzielnicy Kirashi! - Krzyknął Sung. Mieliśmyy w okolicy taką jedną dzielnice w której były tylko opuszczone domy, budunki i inne takie. Początkowo ta dzielnica miała być małą wsią w Seoulu, ale prezydent zmienił zdanie w ostatnią minute wpisywania w archiwum właśnie tej dzielnicy jako wieś. Najpierw życie tam doczyło się normalnie, to pewnego momentu kiedy w domu rodzinnym Shin zamordowano całą rodzinę. Jeszcze jeden raz, jak pamiętam z opowiadań mamy, porwano dzieci jednej rodzinie. Potem takie incedynty zdarzały się wcześniej, aż do ostatniej wyprowadzki.

Były plotki, że w dzień morderstwa, można usłyszeć krzyki rodzininy Shin. A ten dzień właśnie był dziś, w hallowen.

- Chyba ciebie coś walneło Han! - Krzykneła Soy która, miała zadanie pilnować ich wszystkich.

- To jest fajny pomysł. No chodźmy tam! Proszę! - Prosił nas Jisung. Po kilku jękach chłopaka nie chętnie przystaneliśmy na ten plan i skierowaliśmy się do dzielnicy Kirashi.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł - Odparła Soy kiedy właśnie wchodziliśmy do naszego celu.

- Jest jeszcze szansa na powrót - Westchnąłem trochę przerażony.

- Bez jaj, ludzie - Sarkastycznie powiedział Jisung.

- To którego domu wchodzimy? - Zapytał nas Lix.

- Ja proponuje do tego domu gdzie zamordowano rodzinę Shin - Zaproponował wiewiórko podobny nastolatek.

- No chyba w banany nas robisz?! - Krzykneła Yuqi która była obok Soy.

- Będziemy tam tylko 5 minut. Okej? - Zapewnił nas Sung.

- Tylko 5 minut. Jak będzie o minute więcej to masz przechlapane u swojej mamy! - Zagrosił mu Min.

- Czemu się martwicie macie? Mamy Changbina! - Stwierdził głośno Han

- A czemu ja? - Zapytał go Bin.

- Młody, widzisz swoje mięśnie? One są większe niż IQ Sunga - Powiedział Minho, a Han wyglądał tak jakby chciał go zamordować - Nie złość się kochanie - Każdy spojrzał na nich zdziwionymi oczami.

- KOCHANIE! - Krzykneli prawie wszyscy.

- Aaaa, bo nie powiedzieliśmy wam. A to sory - Przeprosił nas zażenowany Lee.

- Od kiedy jesteście razem! - Krzyknąłem.

- Kilka dni dopiero - Zapewnił nas Han i poszliśmy do domu Shin.

Atmosfera w opuszczonym domu była napięta i przerażająca. Dom miał parter, jedno piętro i strych do którego mieliśmy wyjść. Poszliśmy na górę i szukaliy wejścia na strych.

- Musimy to robić? - Spytała Yuqi która jak ja miała ochotę ucieć.

- Misimy. Życie jest tylko jedne - Stwierdził Sung, który właśnie znalazł wejście na strych. Było one za szafą w korytarzu obok starych, zwiędłych kwiatów.

- Kto pierwszy idzie? - Zapytał ktoś z nas, ale byłem tak przerażony, że nie usłyszałem tego głosu tak dobrze jak normalnie.

W tym momencie, właśnie coś spadło z drugiego końca korytarzu. Kiedy każdy szybko tam się spojrzał nikt nie widział nic podejrzanego.

- Można z tego challenge zrezygnować? - Zapytałem i przytuliłem się do Mina.

- Boże, czemu ty jesteś takim tchórzem jak Yuqi. I nie, nie można. Mamy tylko jeszcze trzy minuty - Powiedział Han, który już był na strychu.

Potem wszedł na strych Bin, potem Minho i tak dalej. Na strychu, jak w typowym opuszczonym domu miał dużo pajęczyn i kurzu. Były tam stare, tradycyjne, koreańskie dekoracje, meble i dużo innych.

- Ja już nie chce tu być. Możemy iść na dół? A najlepiej uciekać z t- - Yuqi nie dokończyła bo właśnie coś znowu spadło. To była lampa która leżała przed chwilą na komodzie, a teraz na podłodze.

- Wiecie co? Uciekamy! - Krzyknął Han i każdy zaczął szybko zbiegać ze schodów, a po chwili każdy już był przed domem.

- Nikt więcej nie idziemy do opuszczonych domów, miejsc. Wogóle, okej? - Powiedział nerwowo Seo.

- Dobrze, nie pójdziemy już. Obiecuje wam - Zapewnił Jisung i poszliśmy to swoich domów.

Jest jakiś wątek SeungIn, ale nie duży. Po tym rozdziale będzie już duży wątek SeungIn, bo planuje zakończyć pomału zakończyć ten ff.
Sory

Lovciam was
[Emotka twarzy wysyłająca buziaka]

Don't Be Shy || SeungInOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz